Wpis z mikrobloga

Wszyscy ludzie przyzwoici, wykształceni i na pewnym poziomie (w skrócie: słuchacze Trójki) wiedzą, że pisobolszewickie czystki dotknęły największe ikony budujące szczególną aurę tej rozgłośni, jak Niedźwiedzki, Mann, Gacek, Wrona, Andrus...
Smutek i wściekłość!

Pamiętajmy jednak również o Marcinie Kydryńskim, prowadzącym do niedawna fantastyczną audycję Sjesta. Do niedawna, gdyż zachował się "jak trzeba", i po 31 latach odszedł w proteście przeciwko kaczystowskiej cenzurze. Wszyscy dobrze znamy jego ciepły głos, poczucie humoru i błyskotliwą inteligencję, jeśli nie z radia, to ze Szkiełka. W czasach nagonki na ostatnie legendy kultury tego kraju, na celebrytów i dziennikarzy, na Trójkę czy na Zatokę Sztuki, warto odetchnąć i złapać zen przy inspirujących fragmentach jego pamiętników z licznych podróży, Chwili przed zmierzchem:

Czarne dziewczęta w Afryce są prawie zawsze dzikie. Jest to wynik wychowania w społeczeństwie zbudowanym na męskim przywódcy stada. Tak jak lwy, goryle, tak żyją plemiona Czarnej Afryki. Ich dziewczęta mają wpisaną genetycznie nieufność. Są płochliwe jak małe antylopy, choć urodę dziedziczą po wielkich kotach. Nie nadają się do oswojenia. Mówią innym językiem nawet wtedy, gdy używają tych samych co my słów. Najczęściej jednak nie mówią w obecności mężczyzn. Łaszą się. Albo polują, jak lwice. Takim polowaniem jest afrykańska prostytucja. Seks dla większości Afrykanek to jedyna radość życia. Używają go w sposób równie naturalny i spontaniczny jak zwierzęta. Jeśli nie pracują i nie kochają się - nuda je zabija. Często więc łączą te zajęcia. Ich prostytucja nie jest konsekwentna. Biorą pieniądze wtedy, kiedy ich potrzebują. Czasem proszą jedynie o śniadanie. Częstokroć proszą tylko o to, by je wziąć. A są nie do wyobrażenia piękne. Nie sądzę, żeby znalazł się zdrowy mężczyzna, który umie oprzeć się ich urokowi. Nie jest to bowiem wdzięk ludzki, do którego przywykliśmy, ale zwierzęcy. Te dziewczyny proszą, żeby je pokryć. Zaczynają wtedy pachnieć inaczej, nagle, jak rozkrojone owoce. Wszystko w nich gada o zbliżeniu, oczy, usta, dłonie. Wreszcie mówią wprost tak jak formułowałyby to kocie samice, gdyby potrafiły mówić. Takie dziewczyny spotkałem później w klubie Florida 2000 w Nairobi i na ulicach Mombasy i wielokrotnie w Ugandzie. Uciekły ze swoich plemion do większych miast lub urodziły się już w miastach i chcą żyć w rytmie, w jakim pulsuje ich organizm

Prawdę mówiąc od pierwszej mojej wyprawy do północnej Afryki mam pewną słabość do małych Arabek. ‘Czarodziejki’... - powiedział o nich Adam rano przy promie, kiedy dziewczynka może dwunastoletnia, z figlarnie opartą na biodrze ręką patrzyła na niego z żarem, przed którym nie ma ucieczki. To dobre słowo, czarodziejki. W Dajr al-Madinie odnalazłem wśród oblepiających mnie dzieci takie śliczne małe zwierzątka. Miałem w portfelu kilka banknotów. Może trzy funty. W hotelu dwudziestopięciofuntówki. Je uszczęśliwia funt, nawet dwadzieścia pięć piastrów. Przychodziły mi do głowy myśli występne, że za dwudziestkę mógłbym taką pachnącą miodem, śniadą dziewczynkę wziąć do swojego hotelu i pieścić przez wiele godzin. Świństwo, ale potworną miałem na to wówczas ochotę. Tymczasem były te trzy funty, a dzieci zostało siedmioro. Dać im czy nie dać? Nie mam nic innego, one popiskują o pieniądze, a dziś Wigilia...


Pozdrawiam cieplutko!

#bekazpisu #kogonieslychac #trojka #zatokasztuki #tvpis #cenzura #protest #wybory #4konserwy #neuropa
Pobierz
źródło: comment_15903294834thV7r3TOVqBz444UKgsFL.jpg
  • 3