[RozowaWkolorachTeczy]

Słuchałam dziś trzeciego odcinka podcastu "Lecimy" Roberta Gryna i miał fajny fragment o tym, że z powodu wychowania i wpajanego nam kultu oszczędzania dużo osób wywodzących się z biedniejszych domów (w tym ja) ma problem z tym by np. kupić bilet w 1 klasie na pociąg (pomimo tego, że już ich na to spokojnie stać). Bo to strata pieniędzy, bo to rozrzutność, bo po co?
A no po to by kupić sobie za to lepsze warunki podróży, zmniejszenie szansy na spotkanie starej baby jedzącej kanapki etc. Po prostu by żyć lepiej, bo po to się pracuje. Oszczędzając grosz do grosza nigdy się nie dorobisz, trzeba ryzykować, inwestować w siebie.

#podcast #rozwojosobisty #motywacja

[K.....t]

@RozowaWkolorachTeczy: już bym wolał postawić że legia wygra niż wydać na bilet na 1 klasę. Imo trzeba ryzykować inwestując a nie wydając

[RozowaWkolorachTeczy]

@KingFight: i tak i nie. Siedząc w pierwszej bez ścisku i patoli niemogącej wytrzymać bez piwa w drodze powrotnej do domu możesz myśleć w spokoju o swoich biznesach/inwestycjach, w drugiej klasie trudniej o to

[K.....t]

@RozowaWkolorachTeczy: w sumie w pociągu może i tak, ale w samolocie to już sie nie opłaca

[B.....e]

@RozowaWkolorachTeczy: No cóż rachunek strat i zysków. Wszystko zależy kim się jest. Zwykłemu Kowalskiemu bardziej opłaca się zjeść w domu bo jego godzina pracy nie jest aż tak cenna by wydawać na posiłek zrobiony przez kogoś innego. Zupełnie odwrotna jest sytuacja jakiegoś biznesmena dla którego tracenie czasu na gotowanie to o wiele większa strata niż zapłacenie za posiłek.

[Bonuss]

@RozowaWkolorachTeczy: ameryki nie odkrył. Dodatkowo zachęca do bzdurnej formy wydawania kasy. Już większy sens ma dla mnie ostatnio modne słowo: frugality. Nie chodzi o to ile wydasz, ale czy stosunek wydanej kasy do otrzymanej przyjemności jest dla Ciebie korzystny.