Wpis z mikrobloga

#gory #beskidy #beskidsadecki #zwiedzajzwykopem

W zeszły weekend byłem w wyżej otagowanym Beskidzie Sądeckim, pierwszy raz, na półoficjalnej ale zorganizowanej imprezie łazęgowej.
Baza w Szczawnicy, ale że mam zwyczaj schodzenia ile się da w jednym paśmie, a nie skakania tu i tam, to nie zapuszczałem się w Gorce, ani w Pieniny (tam mam wszystko schodzone), a chciałem jak najwięcej kilometrów w dwa dni w zachodniej części Beskidu Sądeckiego, czyli od Dunajca do Popradu. Koniec końców wpadła Radziejowa i Przehyba, z dwóch stron (raz od Rytra, raz od Szczawnicy) i ok. 52-54km po szlakach.

Poniżej kilka spostrzeżeń (dla siebie i dla potomnych):
- na plus: kilometrowo Pasmo Radziejowej jest dość ścisłe, więc można zejść wszystkie możliwe szlaki w ok. 4 dni (mając moje możliwości czyli ok. 25km dzień po dniu)
- na plus: widoczki spoko całkiem, zaskakująco wiele polanek i nawet z mniejszych wysokości typu 700-800m widać rozległość :) Głównie widać południowy zachód i północny wschód po dwóch stronach grzbietu, więc albo Tatry albo Kotlinę Sądecką. Naprawdę pozytywna zaskoczka.
- na plus: mało ludzi, nie wiem czy zawsze tam tak, czy kwestia pandemii. Więcej niż 5-6 osób na raz widziałem tylko pod schroniskiem na Przehybie
- na plus: zszedłem z 3tys km po górach, a dopiero w sobotę pierwszy raz widziałem żywą salamandrę :D skakałem wokół niej jak dziecko :D

- na minus: kiepskie oznakowanie szlaków, gdyby nie GPS w ręku to nadrobiłbym więcej niż kilometr i zamiast do Rytra zszedł do Piwnicznej, a dyskusyjnych rozwidleń było wiele więcej
- na minus: zero infrastruktury - od kiedy wyciągałem kleszcze w Górach Kaczawskich z 3-4 lata temu nie siadam gdzie popadnie, więc nie ma tu gdzie usiąść, praktycznie nigdzie
- na minus: szlaki utrzymane też średnio, w ogromnej części niewygodne, wysypane kamieniami wielkości pięści nawet jak ich nie trzeba, nawet ścieżki na grzbiecie zamiast jakieś takie typowo leśne, były albo błotnistymi duktami albo kupą kamieni

Z rzeczy ambiwalentnych lub niezwiązanych z rejonem :D
- muszę zainwestować w nie-treki w takie góry, coś lekkiego z miękką podeszwą, mam wrażenie że hamowanie na dość stromych jednak ścieżkach pokrytych #!$%@?-wie-czym kosztowało moje stopy więcej w trekach niż gdybym szedł w trampkach
- wydaje mi się (bardziej niż zazwyczaj, może dlatego że to nie pasmo graniczne) że jest duża rozpiętość nachyleń szlaków, te z wystawą północną są dość łagodne, te z wystawą południową lub zachodnią potrafią dać w kość (np. Radziejowa od strony Rogacza/Piwnicznej). Albo zejście z Przehyby do Szczawnicy przez Koszarki.
- i dalej w tym temacie - jak na 1266m (Radziejowa) przewyższenia są zacne jak na Beskidy. Np. poza Babią Górą zachodnia część Beskidu Żywieckiego tego nie oferuje - wejście na Policę która jest 100m wyższa niż Radziejowa to spacer w porównaniu z wejściem na Radziejową z Rytra (grupo ponad 900m w górę + hopki). Na 31km zrobiłem 1450m wertykalnie co jest jak na polskie góry sporym wynikiem kiedy się nie staram tego przewyższenia na siłę śrubować. Niewiele więcej miałem na 25-26km z Palenicy na Krzyżne w Tatrach.

Zdjęcie jakieś tam, żeby nie było puste, robione telefonem który umiera, więc jakość jakby cykane otwieraczem do piwa ;)
cultofluna - #gory #beskidy #beskidsadecki #zwiedzajzwykopem 

W zeszły weekend był...

źródło: comment_1591811089vxMWAsEOC9KdYcmLYKKK9x.jpg

Pobierz
  • 5
@cult_of_luna: Trasa Wielkiej Prehyby (biegu górskiego) robi pierwszy tysiąc na 12 km (Szczawnica-Prehyba przez Dzwonkówkę. Ale pierwsze 1-2 km to rozbieganie wzdłuż Grajcarka. A Szczawnica jednak położona jest znacznie wyżej niż Rytro czy Piwniczna, podjazd na Rogacz z Rytra czy na Przehybę niemal znad Dunajca to chyba jedno z największych przewyższeń do zrobienia w polskich górach.

Szlaki zostały nieco przeorane przez zwózki - np Przehyba-Radziejowa. Swoją drogą zawsze mi się wydawało,
@mucher: patrzę teraz w swoje stare ślady które mam spisane w excelu - tutaj Rytro - Radziejowa - Rogacz - Niemcowa - Rytro to 1450m na 31km. Trasa w Tatrach: Chochołowska - Trzydniowiański Wierch - Starorobociański Wierch - Ornak - Chochołowska (moja ulubiona pętla tam) to 1480m na 27km. Szok dla mnie :D Myślałem że to takie sobie średnio wymagające górki, a +1500m na raz zrobiłem raptem 2x w życiu :D
@cult_of_luna: No zgadza się z tym Starorobociańskim ;) - ale Czerwone Wierchy + Kasprowy chyba jednak więcej przewyższeń robią bo więcej idzie się granią.

Ale w sumie Beskidy potrafią być zdradliwe - np. w takim Beskidzie Małym runda Kocierz-Leskowiec i z powrotem to 1000 m na 24 km - a tam najniższy punkt trasy to chyba 720 m npm, najwyższy - 920. Ostatnio byłem na Baraniej z WG i wyszło podobnie
mucher - @cultofluna: No zgadza się z tym Starorobociańskim ;) - ale Czerwone Wierchy...

źródło: comment_159190598805mjNGAKX1WPoA1HB2rgdg.jpg

Pobierz
1400 m na przewyższenia na 25 km.


@mucher: brzmi dobrze :)

Co do Beskidu Żywieckiego - właśnie tak sobie Sądecki porównywałem, ale jednak górne partie Zawoi są na tyle wysoko położone że pętla Zawoja - Babia - powrót przez Przełęcz Jałowiecką wygenerowała tylko 1200m w górę (ale na mniej niż 20km).

A co do Czerwonych Wierchów - przez Kasprowy byłoby pod 2000m w górę, ale schodziłem Małą Łąką czyli prosto z