Wpis z mikrobloga

Dzisiaj w robocie pierwszy raz kleciłem maila po angielsku xD Wstyd się przyznać, ale dukam po angielsku jak niemowlak w ojczystym. Oczywiście przełożeni o tym wiedzą, branża #it więc jeszcze większy wstyd. Do tej pory pracowałem wyłącznie w języku polskim, ale zostałem pochwalony za to, że mam dość dużą wiedzę i umiem podejść do problemu od najlepszej strony xD Nie ukrywam, zrobiło mi się bardzo miło. W dodatku usłyszałem, że mam na luzaku pisać, nawet z translatorem, bo klient też duka. No i więc poświęciłem godzinę na napisaniu maila składającego się finalnie z kilkunastu zdań. Wpisywałem każdą frazę w google czy te słowa ze sobą pasują i czy ktoś już tak kiedyś napisał. Do tego wałkowałem translatora w obie strony non stop w różnych kombinacjach czy to co napisałem oddaje sens. Uznałem, że to jest to, co chciałem napisać. Wysyłam. Jeszcze tylko sprawdzić w wysłanych i przeczytać to jeszcze raz z perspektywy odbiorcy. Chyba może być. Uff, czekam do jutra na odpowiedź. :D Jaram się, bo mogę się nauczyć angielskiego w końcu w praktyce poprzez konieczność obcowania z językiem i nikt mnie za to nie karci, że dużo czasu zajmuje mi napisanie maila czy pisownia niepoprawnie gramatycznie. Ważne, że ogarnę temat. Mam też niedługo brać udział w telekonferencjach jako wolny słuchacz, a w tematach, w których muszę się wypowiedzieć mam zapewnione tłumaczenie. Przełożony mówi, że na luzaku i za rok będę sam prowadzić telekonferencje ( ͡° ͜ʖ ͡°)


#angielski
  • 8
@wysuszony: 29, angielski miałem praktycznie od szkoły podstawowej, nigdy nie byłem w stanie przyswoić sobie gramatyki, a słówka szybko zapominałem. Zawsze ledwo sobie radziłem ze sprawdzianami, a na studiach - z kolokwiami. Nienawidziłem rozwiązywać zadań w stylu Cośtam cośtam ______ cośtam. W gimnazjum, gdy większość kolegów posługiwała się dość dobrze angielskim, a ja niewiele rozumiałem, starałem się unikać kontaktu z językiem angielskim. Szczególnie, że ci koledzy nauczyli się języka grając bez
@evilonep: Mirek, do długich wypowiedzi używaj do Worda dodatku Grammarly. Poprawi Ci wszystkie błędy, a do przeglądarki polecam Language Tool, Tylko tam jest limit znaków.
Jak czegoś nadal nie będziesz pewien, fragmenty zdań możesz sprawdzać w korpusie dostępnym np. na Glosbe.