Wpis z mikrobloga

cykl mojego życia seksualnego:

1: Poznawanie co jakiś czas nowych koleżanek - głównie z pracy ale i nie tylko, które są pozajmowane, ale mimo tego buduje z nimi relacje mając nadzieję na nie wiadomo co...

2: Przez brak efektów następnym etapem jest założenie #tindera i innych apek randkowych jak #badoo czy #datezone

3: Czytanie wypokowych chadów w oczekiwaniu na matche

4: "rozmowa" z #rozowepaski na portalach randkowych, która ogranicza się na kilkugodzinnym oczekiwaniu na odpowiedź z cyklu "Hah", "tak", "no" ew. wyzywanie się z nimi jak już puszczą mi nerwy i mam dosyć

5: Szukanie na garsonierze i erometrze #divy, do których mógłbym pójść i się rozprawiczyć, skoro inne metody nie działają....tylko po to by po raz kolejny usłyszeć, że moją okolicę powinno się omijać szerokim łukiem (nigdy nie było ani jednej pozytywnej recenzji jakiejkolwiek divy na moich terenach na żadnej ze stron)

6: zapuszczanie się co raz głebiej w internety (czaty regionalne, ogłoszenia matrymonialne na jakis alternatywnych stronach)

7: szukanie co raz lepszych materiałów na zrobienie sztucznej pochwy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

8: popsucie relacji z nowo poznanymi znajomymi z pracy

9: zamknięcie się w sobie i zapiwniczenie się na pewien czas

I tak w koło macieju

#divyzwykopem #przegryw
  • 31
@putabarca: kurde, też muszę się w końcu wziąć za siebie i udać do większego miasta gdzie dziewczyny mają recenzję. Orientacyjnie widzę, że jakbym chciał jechać teraz do ładnej i wyrozumiałej laski której mógłbym się wyspowiadać ze swojego prawulctwa, to 100km mam do przejechania. Ale trzeba to będzie zrobić. A nie chciałbym na tym poprzestać, ale weź 100km raz w tygodniu jedź do divy, to jest chore

Btw. Wołaj jak coś, może
@putabarca: ja nawet flirtuje z laskami....i żeby było lepiej, typiary często same ten flirt inicjowały.....a później się okazały się że chciały tylko atencji, bo każda miała już chłopa... wszędzie atecjuszki

Jakbym poznał fajna samotna laskę, to nie musiałbym rozmyślać nad divami teraz...ale nie da się
@Pralko-suszarka: Nie mówię, że wszyscy, którzy nie byli na studiach skończą jako przegrywy, ale ciężko mi siebie wyobrazić przegrywa po studiach, bo nie ma bardziej sprzyjającego okresu tym sprawom, niż studia. Nie znam ani jednego chłopaka (nawet najbrzydszego),który nie miałby przygód miłosnych na studiach.
@Pralko-suszarka: Ja takich nie znam, którym by nie wyszło. Nawet chłopak który ma 160cm, brzydka twarz, piegi, okulary, ma dziewczynę. Co nie znaczy, że pojedynczym jednostkom, których nie znam, mogło nie wyjść. Ale ja o takich nie skyszalam.
@Pralko-suszarka: Niestety uważam, że trochę winna jest technologia. Czy za czasów naszych rodziców występował przegrywizm? Czy ludzie siedzieli zamknięci całe dnie z komputerem? Każdy, kogo znam, i prowadzi życie poza pokojem, miał dziewczynę.