Wpis z mikrobloga

Hej miraski, dziś podsumowanie z pierwszego i drugiego dnia mojej #wyprawakajakowa #kajak #podrozujzwykopem

Dzień pierwszy rozpoczął się w Krakowie skąd busem udałem się do Szczawnicy gdzie miałem umówiony zakup kajaka ( miałem spływać swoim kajakiem Nida ale ze względu na awarie samochodu brata oraz fakt że inny kolega nie jechał służbowo w tamte strony zdecydowałem się na Dunajec, szczególnie że tam było by ciężko kajak dowieść a dało się kupić). Po ogarnięciu formalności gość od którego kupowałem (wypożyczalnia kajaków) zabrał mnie na początek trasy spływu Dunajcem- tej mega popularnej, w tym spływ na tratwie flisackiej. Ludzi bylo masa a rzeka w tej części turystycznej aż do Szczawnicy była mocno zatłoczona. Mimo to było naprawdę fajnie, i wiem już wiem "co te turysty w tym widzi" #pdk

Było kilka wartkich miejsc gdzie można się było ochlapać ale tak naprawdę bez jakiś mega rewelacji.
Rewelacje zaczeły się za Szczawnicą, gdzie zaraz za pierwszym naprawdę wiekszym bystrzem musiałem wylewać wodę z kajaka bo mi sporo naleciało (dodam że ten kupiony kajak, jest to "zamknięty" aquarius tramp). Widoki za Szczawnicą nadal były cudowne, gory, wzgórza i piękne lasy. To była na pewno najpiekniejsza trasa jaką płynąłem. Prasy był szybki i co kilka set metrów były bystrza. Wodę z kajaka wylewałem kilkukrotnie.

Jakoś pod wieczór zaczełem zbliżać się do #nowysacz i w tym miejscu moja sielanka niestety się skończyła. W trakcie podejścia pod bystrze przy elektrowni, chciałem sprawdzić czy da się je przepłynąć, niestety silny nurt postawił kajak bokiem i uderzyłem w skały. Woda nalała się momentalnie do kajaka. Po tej akcji walczyłem żeby wygrać go z nurtu i jakoś wyprowadzić, niestety popełniłem kolejny być może błąd, bo doszlem do wniosku że spróbuję go puścić bystrzem żeby spłynął ale to tylko pogorszyło sytuację. Kajak mocno się powiginal w trakcie tej akcji, można powiedzieć że oplutł skalę pod naporem wody. Jakoś mi się go znowu udało wyrwać ale ucieklo mi wioslo. W międzyczasie przeniosłem jedna z toreb do wędkarz, którzy byli na brzegu. Po czym wróciłem dalej włączyć żeby go uwolnic. Kolejna próba uwolniła go od jednej skały lecz spadł niżej i się zaczepił, jako że byłem już zmęczony a nurt był silny i niebezpieczny więc wróciłem na brzeg.

Wędkarze zadzwonili po straż pożarną, która po jakimś czasie się pojawiła. Jeden ze strażaków ubrany w kombinezon, kask i oplantany lina wszedł po kajak i podprowadził go do brzegu. O dziwo kajak udało mi się naprostować. Wyczerpany podziękowałem wszystkim i przeniosłem się niżej pod bystrze by rozbić obóz. Poszłem spać bez jedzenia.

Nad ranem mocno zdołowany ogarnąłem się o ruszyłem w dalszą część podróży. Przy okazji rozglądałem się za zaginionymi fantami (wiosło, kartridże z gazem, batony, woda). Udało mi się znaleźć tylko jednego liona xD.

Po około pół godziny dobiłem do #nowysacz gdzie zacząłem szukac miejsca do kupienia nowego wioslay. Niestety nigdzie takiego nie znalazłem. Ostatecznie umuwilem się z wypożyczalnia za jeziorami dunajskimi. Zrobiłem dodatkowe zakupy wody i papieru i ruszyłem dalej.

Wcześniej zapomniałem dodać że teraz za wiosło służyła mi deska. Około 13 udało mi się dotrzeć do jeziora Rożnowskiego, okolica była naprawdę piękna. Niestety gorzej z płynięciem, moja deska była mało wydajna a jezioro jest naprawdę potężne. Dodatkowo na początku miałem fale w twarz co mocno utrudniało płynięcie. Do zapory udało mi się dotrzeć około 17, byłem już mocno sfrustrowany i bolały ręce od deski. Przy tamie okazało się że tamtejsza wypożyczalnia sprzeda mi wiosło i dodatkowo jej właściciel obiecał że przewiezie mi kajak na drugą stronę zapory (droga do drugiej strony była dość długa i nie dało się przejść na skróty) musiałem tylko poczekać aż wrocił z rejsu statkiem po jeziorze. W tym czasie zjadłem sobie obiad w jednej z tutejszych restauracji.

Po 18 gość podwiózł mnie na drugą stronę i mogłem ruszyć dalej ku jezioru czchowiskiemu. W połowie drogi wypatrzyłem dobra miejscówkę na obóz po 19 postanowiłem się zatrzymać i rozbić.

Dodatkowo dodam kilka słów o faunie Dunajca. Mianowicie jest bardzo dużo mew i czapli oraz tych rzadkich kaczek które nurkują pod wodą. Ponadto kilkukrotnie spotkałem pływające zaskroniec, a w innych rzekach rzadko je widuje (wręcz wcale nie widziałem). Natomiast o wiele mniej widać bytowania bobrów.
szaman136 - Hej miraski, dziś podsumowanie z pierwszego i drugiego dnia mojej #wypraw...

źródło: comment_159682409998fMtpBPY9OI0l0CiNmJMx.jpg

Pobierz
  • 26