Wpis z mikrobloga

Takie trochę #przemysleniazdupy o #silownia mnie naszły.
Widzę coraz większy trend przeintelektualizowania (trudne słowo) ćwiczeń na siłowni i samego podejścia do tego hobby/rozrywki/sportu.
Tysiące ćwiczeń, wariacji ćwiczeń, aktywacji, nazw ćwiczeń, sposobów ćwiczeń.
Generalnie cała branża siłowniowa polega na: ćwicz dużo, ale nie za dużo, bo jak za dużo to się popsujesz, ale jak za mało to nie będziesz miał hipertrofii, nie urośniesz, nie będziesz silniejszy.
Multum trenerów personalnych po weekendowych kursach bez żadnego doświadczenia.
Czy to nie jest na siłę robienie czegoś elitarnego z podnoszenia żelastwa?
Może robię się stary ( _)

To takie moje pierdzielenie przed wypiciem #kawatime ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 26
@InlandEmpire: No pewnie, że się kłócą, ale ostatecznie

"I find myself more and more relying for a solution of our problems on the invisible hand which I tried to eject from economic thinking twenty years ago.


Wiesz, kto to powiedział?
Ale z drugiej strony siedzisz w tej branży i przyznaj, że trochę za bardzo wszystko jest naciągane.


@Czang: nie jestem trenerem ani nawet adeptem tych "sztuk" ale mam wrażenie, że jeśli coś w branży fit jest naciągane to raczej w kierunku fałszywych skrótów (magiczne ćwiczenie, prosty trick, suplement, który pozwoli zrobić skok sylwetki, itd) a nie drogi okrężnej. Jaki jest sens obiecywać komuś dłuższą drogę do siły/sylwetki?

O to mi chodzi.
@barystoteles nie neguję potrzeby właściwego ćwiczenia. Machanie żelastwem to skrót myślowy potrzebny do zrozumienia clue sprawy. Czucie mięśniowe, odpowiednie dla danego organizmu tempo, zakres powtórzeń są ważne na już jakimś konkretnym etapie gdzie już mamy jakieś podstawy. Ale wyrabianie podstaw magicznymi ćwiczeniami, prostymi trickami, faszerowaniem suplementami nie ma sensu. Wtedy lepiej jest robić podstawowe ćwiczenia żeby załapać dobrą technikę. Dłuższa droga do siły/sylwetki zatrzyma podopiecznego na dłużej u pseudo-trenera.
@fenis: rzekomo Keynes i co z tego? Nauka nie powinna polegać na kulcie autorytetów i to że Keynes #!$%@?ął głupotę wcale nie sprawia że nagle trzeba odrzucić dowody empiryczne, generalnie ase to bardziej religia niż nauka
@Czang: jak nie wiadomo, o co chodzi, zawsze chodzi o kasę. Miliony facetów chciałoby urosnąć, ale żeby się przypadkiem nie spocić przy tym, stąd popularność wszystkich "sekretów". Niewiele się to różni od popularności witaminy C jako leku na raka.

Na dodatek każdy, kto ma po prostu szczęście w loterii genetycznej i samozaparcie do przerzucania żelastwa może w tej dziedzinie robić z siebie eksperta, uważać się (i być uważanym) za osobę posiadającą
@Czang niby trochę jest przesada w stronę przeintelektualizowania, ale z drugiej strony zobacz ile narosło mitów wokół siłowni i treningu. Wszystko powtarzane często przez kulturystów tak nakłutych, że rosną od wstawania z krzesła.

TL:DR


Porad udzielały zawsze największe dziki, które przerzuciły ogromne ilości żelastwa często robiąc sobie nieświadomie ogromną krzywdę, lub narażając się na niepotrzebne ryzyko kontuzji. (Dziś to zjawisko nazywamy błędem przeżywalności XD #pdk ale taka prawda)

Teraz wiedza jest większa