Wpis z mikrobloga

Dzisiejszy wpis sponsorują trzy literki: M, C i N.
Opowiem Wam historie mojej żony.
MCN czyli mucinous cystic neoplasm to nowotwór trzustki (jeden z rodzajów nowotworów trzustki), a te to wredne #!$%@?. Najczęściej diagnozowane są, gdy jest już za późno, bo nie dają objawów albo dają objawy, które się lekceważy. Z tego względu wykrywa się je późno i przeżywalność 5 lat wacha się w granicach 5-10 procent.
Jakieś dwa, dwa i pół roku temu żona zaczęła cierpieć na zgagę. Często i ostro. Po jakimś czasiie przestała tolerować grzyby, które jadla od małego bez żadnych dolegliwości. Po grzybach zaczął ją boleć brzuch, zdarzały się wymioty.
Zaszła w ciążę i pod koniec ciąży okazalo się, że na torbiel na nerce. Dalsza diagnostyka ujawniła, że to duża torbiel trzustki (11x6x4 centymetry jak dobrze pamiętam).
Finalnie po wycięciu okazało się, że to nowotwór (właśnie to MCN), a nie byle torbiel. Co prawda łagodny, ale jak dziś określił onkolog szansa na zezłoszczenie wynosiła jakieś 30%.
Żonie wycięto część trzustki, całą śledzionę. Zmiana naciekała już na nerkę, ale udało się ją uratować.
Tak więc jak "z dupy" przestaniecie tolerować jakieś pokarmy, będziecie mieć zgagę to się badajcie - usg brzucha to minimum.
#medycyna #zdrowie #nowotwory i #gownowpis dla zasięgu, bo może komuś uratuje to życie - wybaczcie zaśmiecanie tagu.
  • 4