Wpis z mikrobloga

Nolfron patrzyłu się bezradnie jak ścieżka wiodąca do wioski była zalewana potokiem ciemnych postaci pędzących na koniach. Idący obok nienu ojciec zdołał tylko puścić dyszel wózka z chrustem i sięgnąć po siekierę gdy lanca jednego z konnych przeszyła go na wylot i przewlokła po ziemi przez następne pięć jardów. Nolfron stału w bezruchu bezdźwięcznie obserwując jak cisi jeźdźcy omijają nu niczym rzeka omija wystający głaz leżący pośrodku jej biegu. Starału się poczuć coś w rodzaju żalu czy litości patrząc na ciało ojca, ale po piętnastu latach życia zmarnowanego przez tego agresywnego pijaka nie czułu kompletnie nic. Po kilku chwilach ostatni z jeźdźców podjechał niespiesznie do Nolfronu i zsiadł z konia. Jego rdzawa kolczuga na przeszywanicy zaskrzypiała gdy zeskoczył z wierzchowca i podszedł do nienu wyciągając sznur i wiążąc wu ręce.

– Jesteś od teraz moją niewolnicą, dziewczynko. Wskakuj na konia.
– Ja nie dziewczyna – wyskrzeczału, starając się przypomnieć sobie postawy wspólnego, których się kilka lat temu nauczyłu od wędrownego kupca.
– Właź na wierzchowca, chłopcze.
– Nie chłopiec – powiedziału z mocnym zachodniokoboldzkim akcentem, kręcąc głową.
Wojownik spojrzał się chłodno na kotoczłowieka po czym niemal warcząc powiedział:
– Gówno mnie obchodzi czym jesteś. Jak nie chcesz włazić to biegnij za mną.

Kilka długich chwil poruszali się przez las po czym przybyli do potoku nad którym położona była mała wioska. Kilkanaście ziemianek częściowo zakopanych w pobliskim wzgórzu było plądrowanych przez wysokich mężczyzn o bladej skórze. Ci, którzy nie byli zajęci plądrowaniem spędzali na środek wioski wszystkie kobiety i dzieci. Żadnego dorosłego kotomężczyzny nie było widać. Nolfron nie widziału żadnego ze swoich braci ani matki, więc założyłu, że zostali zabici przez łowców niewolników.

Po wepchnięciu nu do grupy dzieci od razu było widoczne dlaczego byłu przez te wszystkie lata wyrzutkiem w swojej społeczności. Dużo bardziej wyprostowana postawa i krótsze futro od razu zdradzały, że coś z num jest nie tak. Krótszy ogon i bardziej ludzkie kształty czaszki były podstawą plotek jakoby jenu matka puszczała się z człowiekiem, za co ojciec nu zawsze nienawidził. Pod względem wyglądu i głosu przejawiału cechy zarówno kobiece jak i męskie, więc nikt poza jenu rodziną nie wiedział tak naprawdę jaką ma płeć. Samu zwracału się do siebie po koboldzku w formie bezpłciowej za co byłu wyśmiewanu przez wszystkich dookoła.

– Jorg, co to jest – jeden z mężczyzn wskazał palcem na Nolfronu i popatrzył się na wojownika, który przyprowadził nu na plac – Nie wygląda ani na chłopa, ani babę. W ogóle jeszcze mieszaniec jakby, nie? – Jorg wzruszył ramionami. Na widok tego gestu wojownik obrócił się i błyskawicznie kopnął kotoczłowieka w krocze. Nolfron wydału wysoki pisk i zwinęłu się na ziemi w kłębek.
– Hm. Niby skręca się jak facet, ale piszczy jak baba. Interesujące.
– Daj dziecku spokój – krzyknął głos gdzieś z przodu formującej się kolumny – Jakby ciebie uderzyć w jaja piszczałbyś jeszcze głośniej – mężczyźni w pobliżu zarechotali – Założyć im łańcuchy na nogi i poprzywiązywać sznurami do koni. Zaraz ruszamy!

Bezładna kolumna marszowa złożona z koboldzkich kotoczłeków i nadzorujących ich ludzi ruszyła z opustoszałej wioski. Do niedawna jeszcze wolne koboldy włóczyły teraz nogami po ziemi idąc w apatii i bez oporu jakby wiedziały, że kiedyś ten dzień musiał nadejść. Nikt nie rozmawiał, nikt nie płakał ani nikt się nie śmiał. Wszyscy jakby zbiorowo i telepatycznie pogodzili się ze swoim losem. Po kilku dniach marszu przez trawiaste pustkowia i kilkudziesięciu nowych pęcherzach na stopołapach Nolfronu, doszli w końcu pod mury pewnego osobliwego, pogranicznego miasta.

#lacunafabularnie #lacunafabularniefantasy
Patrykzlasu - Nolfron patrzyłu się bezradnie jak ścieżka wiodąca do wioski była zalew...

źródło: comment_1603573839ylPVhFKOtMrSgwGrPjw2xX.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz