Wpis z mikrobloga

@KatieWee: nie bronię, ale ja swoje wypracowania pisałam zawsze po 2-3 razy i w pewnym momencie jak już byłam na granicy płaczu (bo kolejny raz po długim czasie sklecenia czegoś było to zbyt błędne) to mama pomagała mi pisać kolejne. Zawsze byłam słaba z polskiego i takie podejście mamy udało mi się wdrapać w pewnym momencie na 4-4+ i to były wyżyny moich umiejętności. Ale to było dużo wysiłku dla mojej
@Konata: moi rodzice kontrolowali mój rozwój. Jak coś lubiłam i byłam dobra to zachęcali, a jak od czegoś ponad przeciętnie odstawałam to pracowali, abym nadganiała braki. W sumie to do 5 klasy przepytywali, sprawdzali czy odbrobiłam wszystko, później rok wyrywkowo, a gimnazjum miałam się nauczyć wdrażać samodzielnie tę regularność.

I bardzo dobrze, bo trochę przypał byłoby nie umieć czytać idąc do 4 klasy xD i tak był problem z tym, że
jak nauczyłaś kitku nie wchodzić na meble?


@elokompaniero: Konsekwencją, po prostu. No i cierpliwością. Nigdy jej nie folguję, jak czegoś nie wolno, to nie wolno i już. Zganiałam ją i mówiłam "NIE WOLNO", zaczęła reagować na te słowa. Nie zmienia faktu, że czasem na nielegalu położy się spać w zakazanym miejscu, a jak się ją przyłapie to czmycha :D Ale na blaty nigdy nie wchodzi, nie drapie też niczego i generalnie
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@KatieWee: może nie powinnam się wtrącać, ale zdarzało mi się, że moim pracom w podstawówce było zarzucane, że "nie wygląda na napisane przez dziecko". A pisałam je sama i było mi przykro z powodu takiej oceny. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Czasem rodzice sprawdzali mi opowiadania pod kątem gramatyki, interpunkcji, ale dość szybko przestali, bo zauważyłam, że dostaję lepsze oceny gdy mi nie sprawdzają tego xD.
@KatieWee: moja mama zebrała za mnie ochrzan ze dwa razy, bo nawiedzona nauczycielka z 1-3 nie wierzyła, że sama piszę wypracowania, ale odpuściła, bo na klasówkach i dyktandach w klasie radziłam sobie sama równie dobrze. I jeszcze pani z biblioteki szkolnej rok w rok prosiła, żeby mnie jakoś uhonorować na świadectwie za ilość czytanych książek, no może nie jakichś ambitnych, ale to procentowało w znajomości ortografii, interpunkcji i zasobie słownictwa. Nie