Wpis z mikrobloga

Ja tam po prostu lubię dawać napiwki. Jestem zadowolony z obsługi - zostawiam jakieś drobne.

W sklepach też nie czekam, aż mi kasjerka wyda 2 grosze.

Więc nie chodzi o wysokość "napiwku" czy "reszty", tylko o to, że żyję sobie komfortowo, bez "żydzenia".

A jeśli ktoś myśli, że w barze, w którym często bywa, kelnerki nie kojarzą, że "to ten, co nie daje napiwków", no to niech sobie tak myśli ( ͡