Wpis z mikrobloga

@Usmiech_Niebios: Muszę podawać przykłady? Książki czytałem lata temu, średnio pamiętam konkrety. Pamiętam jednak przełożonych Mordimera, innych księży i biskupów, którzy prawie zawsze byli otyli i interesowali ich młodzi chłopcy. Jeśli większość czasu przedstawiasz tak innych mężczyzn, a kobiety oceniane są jedynie przez pryzmat ich ruchalności, to ciężko jest na to nie narzekać, nawet pomimo okazjonalnych wyjątków.
@mastergame1311: w sensie że postacie nieruchalne? Przełożony był chyba jego ojcem ostatecznie XD Bliźniacy byli sztucznie stworzonymi zaklęciami, a Kostuch poza blizną na twarzy i zepsutymi zębami wiele nie robił. Z pozytywnych facetów był bard czy tam poeta choćby, byli przyjaciółmi. I kilku innych inkwizytorów. Tego typu książek się nie czyta żeby wszyscy byli pozytywni XD

Z czystej ciekawości - do Wiedźmina też masz zarzuty że był atrakcyjny i ruchał? Albo
@Usmiech_Niebios: Wiedźmin nie stworzył płytkiego świata gdzie główny bohater to jeden z niewielu, co ogarnia, i przez pryzmat jego doświadczeń reszta wygląda jak gówno. Kobiety w Wiedźminie nie są uważane za kawałki mięsa, inni mężczyźni to nie są czyste esencje zła, które można katować bez skrupułów. Nie narzekam na to, że nie wszyscy są pozytywni. Narzekam, bo podział pozytywów i negatywów wygląda jak mokry sen incela. Dodatkowo inne postacie, które wymieniłeś,
@mastergame1311: główny cypis nie był najlepszy, był pionkiem XD Zarzut o płytkości świata też słaby, chyba że ktoś się faktycznie oparł na pierwszych trzech tomach.

Kobiety w Wiedźminie nie są uważane za kawałki mięsa,

opisz charakter Keiry Metz, jeśli żadna nie jest XD

inni mężczyźni to nie są czyste esencje zła, które można katować bez skrupułów.

Rience i Schirru, wybitna głębia psychologiczna. Albo szewc Kozojed.

Narzekam, bo podział pozytywów i negatywów
@Usmiech_Niebios: Fakty? Nie wiedziałem, że czyjaś interpretacja dzieła jest obiektywna. Chylę czoła przed innowacyjnością twojej teorii.

Jedna postać w Wiedźminie została opisana jako seksowna, no straszne, literalnie to samo co ciągłe przedstawianie całej płci jako gówna.

Był pionkiem, który wciąż był mądrzejszy, ładniejszy i silniejszy od reszty. Wciąż się go ludzie bali, a kobiety do niego przylegały. Co z tego, że istnieje mistyczna ukryta organizacja kościelna, skoro jest używana tylko jako
Nie wiedziałem, że czyjaś interpretacja dzieła jest obiektywna


@mastergame1311: no i słusznie, bo faktem jest na przykład że u Piekary były kobiety które można obiektywnie określić jako
- piękne
- z własną agendą, zatem mądre w jakiś sposób
- nie będące wiedźmami
czemu zaprzeczałeś. Naturalnie można interpretować że niepiękne i niemądre, ale intencja autora była jasna.

Jedna postać w Wiedźminie została opisana jako seksowna, no straszne, literalnie to samo co ciągłe
@Usmiech_Niebios: Chyba 8, czytałem je okazjonalnie, to nie przykładałem zbytnio do tego wagi. Nie chodzi mi o to, że kobiety muszą być zawsze ukazywane jako idealne, ale to, co się działo u Piekary, to po prostu żenada. Baba jeśli jest brzydka, to niepotrzebna, jak ładna, to do wyruchania, a jak nie do ruchania, to do zabicia (albo zostawienia do zgwałcenia koledze). I tak, ilość ma znaczenie, bo Piekara w praktycznie każdym
Tak, często coś #!$%@?ł, a konsekwencje tego były ujemne, bo wszystko się zerowało na koniec.


@mastergame1311: no na tym polega konwencja tego typu opowiadań. Dokładnie tak samo jest w Wiedźminie, gdzie też w 90% opowiadań kończył tam gdzie zaczął, może trochę bogatszy. Czego konkretnie oczekujesz od tego typu literatury? Opowiadania gdzie bohater spotyka problem, ma kryzys a potem go rozwiązuje to standard. Pisane tak by można je było czytać nie po
@Usmiech_Niebios: Czytałeś Wiedźmina? Tam taki format był tylko w dwóch pierwszych tomach, a na dodatek wiele z tych opowiadań nie zeruje się na końcu i przechodzą potem dalej do sagi. Trochę z dupy przykład podałeś.

Podawanie dzieł ot tak średnio coś dodaje. Tak samo podanie przykładu jednej postaci z Wiedźmina, kiedy moim problemem z Piekarą nie jest to, że ładne laski seks ruchanie, a że Piekara ma nawyk w tworzeniu i
Tam taki format był tylko w dwóch pierwszych tomach, a na dodatek wiele z tych opowiadań nie zeruje się na końcu i przechodzą potem dalej do sagi. Trochę z dupy przykład podałeś.


@mastergame1311: to identycznie jak z sagą inkwizytorską. Opowiadania nie łączą się, poza mrugnęciami do widza, dopiero w powieści następującej po nich. Trochę z dupy czytałeś. No ale uprzejmie założę że do tej wiążącej opowiadania po prostu nie doszedłeś.

kiedy
@Usmiech_Niebios: Gratuluję odkrycia konceptu subiektywnej opinii. Przeczytałem większość ksiąg z powieści, nie podobały mi się jakoś szczególnie, nie będę czytał dalej. A to, że nagle staje się dobre nic nie zmienia jakości poprzednich książek. Dla wielu osób te pierwsze tomy będą jedynymi, które przeczytali. Czy to znaczy, że nagle ich zdanie nie ma znaczenia? Ty nie czytałeś Wiedźmina (sądząc po tym, jaką gafę popełniłeś), ale nie znaczy to, że twoje zdanie
Czy to znaczy, że nagle ich zdanie nie ma znaczenia?

Znaczenie nie jest inherentne XD Dla kogoś ma, dla kogoś nie. Jeśli nie ma znaczenia dla nikogo to nie ma. Jeśli ma znaczenie dla nich to ma.

Dla wielu osób te pierwsze tomy będą jedynymi, które przeczytali.

Gdzieś to kwestionowałem? Zwróciłem uwagę na podobną budowę obu cykli. Opowiadania - następne, lekko powiązane - powieść. Ani to nowy schemat, ani ciekawy. Po prostu
@Usmiech_Niebios:

tak samo jest w Wiedźminie, gdzie też w 90% opowiadań kończył tam gdzie zaczął, może trochę bogatszy


Słabo trochę, że piszesz nieprawdę o książce, którą rzekomo przeczytałeś. Chyba, że poznanie Yennefer i odbycie z nią stosunku postrzegasz w kategoriach majątkowych (alternatywnie Piekarowych), wtedy miałoby to sens ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@mastergame1311: pewnie, w sadze pojawił się również smok Villentretenmerth, doppler Dudu, czy Visenna - matka wiedźmina. Wszystkie opowiadania znalazły kontynuację w utworze głównym.
Mogę oszacować na 20%, jeśli to takie niewybaczalne faux pas, dla mnie subiektywnie bez różnicy. Nie wszystkie opowiadania miały wątki niezbędne do zrozumienia sagi.