Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam problem z moim #niebieskipasek, który uparł się, że musi być przy moim porodzie. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Zaplanowałam sobie, że (jeśli to będzie możliwe) chciałabym mieć poród domowy i żeby towarzyszyły mi jedynie wybrana przeze mnie położna i moja starsza siostra.
W sensie, nie widzę przeszkód, żeby mąż pomógł w przygotowaniach do porodu, czy był pierwszy, który przytuli naszego bombelka, ale jego obecność podczas samej akcji porodowej? Wykluczone.
Nie chcę się denerwować, że np. z emocji zasłabnie albo że zacznie rzucać uwagi czy heheszki, które wyprowadzą mnie z równowagi. Zresztą raczej będzie mi łatwiej przyjąć wskazówki od siostry, która była już na moim miejscu niż od jakiegokolwiek faceta (mimo jego najszczerszych chęci).
Poza tym poród to według mnie intymna czynność i będę czuć się mega niekomfortowo w jego obecności. Nawet podczas hardkorowego okresu, gdy zdarzało mi się zemdleć, nie pozwalałam mu wchodzić do łazienki, więc co dopiero pozwolić mu oglądać jak się wynicowuję podczas porodu?

Nie wiem, skąd w ogóle mu przyszedł do głowy pomysł w uczestniczeniu w porodzie. Czy to jakaś presja społeczna, że współcześni faceci czują się zobowiązani "wspierać" rodzącą? Czy to jakiś przesąd, że jak facet nie zobaczy na własne oczy wychodzącego dziecka, to nie uwierzy, że jest jego? xd
Do porodu jeszcze kilka miesięcy, więc mam trochę czasu, żeby wybić mu to z głowy - planuję puszczać mu maraton filmów z porodówki. ()
Jak to nie pomoże, to moja położna zgodziła się z nim pogadać.
Jeśli jakieś mirki maja doświadczenie z porodu rodzinnego, to śmiało proszę pisać, chętnie zacytuję mężowi co krwawsze szczegóły. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#rozowepaski #ciaza #porod #porodrodzinny

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #600ec9877298ba000a3b4f27
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel
pijak
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 35
@AnonimoweMirkoWyznania: Trochę dziwnie, że się wstydzisz przy nim nawet okresu - tym bardziej, kiedy jest ryzyko, że zasłabniesz zamknięta w łazience. Czaję, że nie chcesz, żeby widział moment wychodzenia z Ciebie dziecka, ale zwykle jest to zorganizowane tak, że facet nie patrzy w dół. Może on sobie tak to wyobraża. I tak możecie to zorganizować - parawan i te sprawy. Słabo pozbawiać go szansy na uczestnictwo w tych wydarzeniach. Wszyscy moi
@ProResHq: Oni mówią, że pomogli, a rozmawiałeś z ich żonami/dziewczynami?( ͡° ͜ʖ ͡°).Jak świat światem, kobiety rodzą bez udziału swoich mężów/mężczyzn. Ja bym tej tradycji nie zmieniała.
@hiszpank: ostatnie zdanie zawsze jest za nią oczywiście, po prostu z tej konkretnej historii wynika, że powodem jest wstyd, więc ja tego trochę nie rozumiem, to jest najbardziej naturalny proces tak samo jak okres, jak można wstydzić się tego przed swoim facetem i z tego powodu nie pozwalać mu uczestniczyć w tak ważnym wydarzeniu jakim jest poród.
@AnonimoweMirkoWyznania: To jest twoja decyzja, jak go tam nie chcesz to przecież siłą nie wejdzie. I tak jako facet niewiele ma wkładu w rodzenie to mógłby chociaż nie przeszkadzać i nie wpieprzać się gdzie go nie chcą, w ogóle nie rozumiem jak może kwestionować twoja opinię w tej sprawie. Ja bym wolała mieć partnera obok, ale jakbym nie wolała to nie wyobrażam sobie żeby on zignorował moje potrzeby BO ON CHCE
Jak świat światem, kobiety rodzą bez udziału


@hiszpank: nie wiem jak światem, w Polsce obecnie standardem jest że partner uczestniczy w porodzie.

Nie mam danych na to, ale z mojego otoczenia większość kobiet tego chciała.
@hitherto: jeśli kobieta się zgadza to nie ma żadnego problemu. Mi się wydaje nie fair zmuszanie kobiety do tego, żeby się zgodziła, żeby partner uczestniczyl, lub sprawianie, żeby czuła się winna, jeśli się nie zgodzi. Jeśli kobieta będzie czuła się niekomfortowo, to jej zdanie powinno być ważniejsze.
@AnonimoweMirkoWyznania: No niestety jest taka presja na uczestnictwo tatusiów w porodzie. Moim zdaniem sala porodowa to nie miejsce dla faceta - z wyjątkiem lekarza. Tak przez wieki mówiła mądrość ludowa i coś było na rzeczy. Facet się kręci, nie wie co ze sobą zrobić, widzi cierpiącą ukochaną, może dziwnie zareagować (a i rodząca na niego) i generalnie jest piątym kołem u wozu, które tylko zawadza. Jest też oczywiście kwestia skrępowania kobiety.
M.: Wierz mi albo nie ale dla ciebie to będzie ból i stres a dla niego stres pięciokrotnie większy. Żeby heheszkować w trakcie porodu to trzeba by być skończonym debilem. W kim nie rozmawiałem a był przy porodzie to wolał być przy porodzie ale nawet nie patrzeć w trakcie akcji porodowej. Nie rób mu tego i nie zabraniają bo będzie miał żal do końca życia, niech stoi za tobą, trzyma cię