Wpis z mikrobloga

Ramowy sedan post-NRDowy

czyli

IFA Wartburg 1.3

Przełom lat 80. i 90. XX wieku w Europie Środkowo-Wschodniej zapisał się jako okres zmian, końca epoki komunizmu i początku ery postsowieckiej; same lata osiemdziesiąte upłynęły pod znakiem napięć społecznych czy kryzysu, który oddziaływał na lokalną motoryzację. Wiadomo, kasy nie było, więc fabryki – nie tylko nasze - rzeźbiły w przestarzałych konstrukcjach, chociaż zdarzały się też nowe projekty pokroju omawianej kiedyś Łady Samary czy wspominanej kilkukrotnie Skodzie Favorit; rzecz jasna były też swoiste patologie jak dzisiejszy bohater.

Wartburg 1.3, bo o nim dzisiaj mowa, miał swój początek w latach 70. – wówczas to Czechosłowacja i NRD wspólnie planowały budowę nowego samochodu – PRL miał też brać w tym udział, ale dość szybko zrezygnowano z tego na rzecz licencji na malczana – ostatecznie z całego przedsięwzięcia nic nie wyszło poza skrzyniami do Favoritki , Wartburga czy Trabanta; co ciekawe, w 1974 roku do Wartburga wsadzono silnik ze Skody. W międzyczasie enerdowska IFA produkowała w zakładach VEB Automobilwerk Eisenach dwusuwowego Wartburga 353 oraz prowadziła prace nad własnymi modernizacjami, między innymi Wartburgiem 610M , który wyglądał jak nieślubne dziecko wspomnianego Favorita i seryjnego 1.3, tyle że napędzanego silnikiem z Dacii.


Do tematu nowych aut wrócono w 1984 roku – wówczas IFA skonstruowała silnik czterosuwowy do Wartburga, jednak na skutek odgórnej decyzji politycznej, porzucono rodzimą konstrukcję i zakupiono licencję od Volkswagena na silniki 1.1 (40 KM) z Polo i 1.3 (58 KM) z Golfa; tutaj warto nadmienić że licencja dotyczyła SAMYCH silników – osprzęt pokroju gaźników czy alternatora był już konstrukcją enerdowską, zaś skrzynia biegów wywodziła się ze wspomnianej współpracy z czechosłowacką Skodą – samych skrzyń były dwa rodzaje, cztero- i pięciobiegowe, z czego najczęściej można spotkać pierwszy wariant. Jak się jednak okazało, silnik 1.3 SOHC z VW, który produkowano w Karl-Marx Stadt (obecnie Chemnitz)


nie mieścił się poprzecznie pod maską Wartburga, toteż konieczne było przeprojektowanie przodu i poszerzenie rozstawu kół; taka operacja, według wyliczeń, miała wynieść około 9 miliardów ówczesnych marek wschodnioniemieckich – za tą sumę można było zaprojektować zupełnie nowe auto, a nie kolejny lifting konstrukcji z lat 50.

Wartburg 1.3 otrzymał facelifting, który polegał między innymi na zmianie zderzaków na plastikowe, innego grilla, zastosowaniu nowych, płaskich świateł czy nowej desce rozdzielczej. Poza tym, wartgolf - jak nazywa się go czasem - był nadal ramowym czterodrzwiowym sedanem z zawieszeniem opartym o sprężyny, wywodzącym się z konstrukcji z lat 60 – czyli mówiąc wprost, był wygodnym i pakownym „kanapowcem”, który jednak pod koniec lat 80. był przestarzały. Tutaj ciekawostka – ze względu na fakt, iż rama kończy się nad tylną osią, nierzadko dochodziło do zarywania bagażników w wersji sedan; ponoć wersja kombi ma wzmocnioną podłogę.

O ile największą zmianę pokroju wstawienie normalnego zachodniego czterosuwowego silnika można uznać za udaną, o tyle lifting stylistyki jest kwestią mocno dyskusyjną, podobnie jak w omawianym ostatnio Orochi. Ze względu na fakt, że auto pochodzi z NRD, czyli kraju komunistycznego, poprzez swoją zmodernizowaną stylistykę przypominającą tą z publicznych pomieszczeń sanitarnych


daje jasno do zrozumienia, że powstał po to by spełniać zadanie, a nie wyglądać – „żyjesz Heinrich w komunie, masz przydział na auto które jakoś jeździ, chcesz żeby ładnie wyglądało? W dupie ci się poprzewracało od dobrobytu towarzyszu.” - Smutny obraz enerdowskiego patogolfa dopełnia wnętrze, a dokładnie plastikowa deska rozdzielcza, a raczej jej wygląd – na pierwszy rzut oka wygląda na w miarę funkcjonalną, jednak wraz z czasem patrzenia na nią można dostać depresyjnych myśli, które potęgują NOWOCZESNE diodowe wskaźniki paliwa czy temperatury, gałki do otwierania drzwi wyglądające jak wymontowane żywcem z mebli biurowych oraz swoiste umiejscowienie pedałów w grodzi


przy których można się nabawić swoistego zespołu jaworowicz . #!$%@?, ten samochód jest jednym z dowodów na to że ta słynna mityczna niemiecka motoryzacja jednak nie była taka super, zwłaszcza jak Jurgen z Klausem po drugiej stronie Muru Berlińskiego naprędce i po kosztach musieli rzeźbić pod okiem Stasi, bo jeszcze by spier… uciekli do plugawego imperialistycznego świata. Szkoda tylko że wiele osób zapomina o tym, że motoryzacja zależy też od ustroju, bo tak kierwa łatwiej i szybciej.

Wracając do wątku, produkcja Wartburga 1.3 ruszyła w październiku 1988 roku; nieco później, bo w lutym ’89 roku, zaczęto produkcję wersji kombi o oznaczeniu Tourist; oprócz nich była także wersja pickup o nazwie Trans, najrzadziej spotykana – ona była z kolei montowana w Ludwigsfelde. Do czasu zakończenia produkcji w ’91 roku, warczyburg przechodził niewielkie modyfikacje, z których najbardziej znaną jest montowanie po 1990 roku welurowej tapicerki i siedzeń z Opla – fabrykę w tym samym roku została przez nich wykupiona; inną była wspomniana skrzynia pięciobiegowa, która miała trafić do około 30 egzemplarzy. Planowano także produkcję wersji New Line z pakietem stylistycznym i odmiany z silnikiem 1.4 z Renault; z kolei normalnie produkowana była wersja o oznaczeniu S, która oferowała odsuwany dach i przednie lampy przeciwmgielne.

Produkcję wartgolfa zakończono 10 kwietnia 1991 roku; wyprodukowano łącznie 152 tysiące egzemplarzy, z czego około 900 było w wersji Trans; większość wyeksportowanych wartburgów trafiła do Polski i na Węgry; polskim importerem wartburgów i trabantów był Zygmunt Solorz, późniejszy właściciel Polsatu.
Wartburg 1.3, pomimo dyskusyjnej stylistyki był względnie udanym autem i łabędzim śpiewem zakładów AWE. Pomimo zastosowania dopracowanego silnika, auto trapiły usterki osprzętu pokroju niedziałającego alternatora, awarii automatycznego ssania czy usterek półosi; kłopotów dostarczało też nieszczelne nadwozie, zarywające się podłogi bagażnika oraz niezbyt łatwy dostęp do części – niektóre podzespoły pasują z „353”, zaś półosie i skrzynia z konkretnej odmiany Favorita; litościwie pominę podaż i ceny elementów typowych tylko dla tej odmiany wartgolfa . Całościowo jednak ostatni ramowy sedan europejski był niezłym autem, zwłaszcza na tle rodzimego ścierwa, przy którym był lepszym wyborem od niego; sam wartburg swego czasu miał w Polsce opinię pakownego, mało awaryjnego i prostego w naprawie wozu.

#autakrokieta #wartburg #samochody #motoryzacja #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #nrd #ifa

SonyKrokiet - Ramowy sedan post-NRDowy

czyli

IFA Wartburg 1.3

Przełom lat 80...

źródło: comment_1614452180NQk57T0r2z2FzNab4wwuik.jpg

Pobierz
  • 36