Wpis z mikrobloga

Szwecja:

Byłem wczoraj w mieście zapisać się na nową siłownię.

PKS: dość pełny, masek na ryju nie zaobserwowano
Siłownia: pełna, pieluch na ryju brak (ale to trzeba mieć serio zaburzenia żeby tam nosić)
Sklepy/ulice: zero pampersów na mordach
Restauracja: normalne obłożenie, żadnych szmat na mordach

Tak więc mimo usilnych starań kowidiańskich wykolejeńców, nadal nie udało się #!$%@? wprowadzić, przynajmniej tutaj na północy.

To jest paradoks, że w najbardziej lewackim kraju na świecie zaprzepaścili największą od dziesięcioleci okazję do ograniczenia swobód.

#szwecja #koronawirus
  • 8
@konto-na-sobote: Czyli będzie problem, bo kowidiańscy wykolejeńcy (czy jak kto woli antymaseczkowi koronaentuzjaści) nie chcą założyć masek. To, ze ogólnie Szwecja lepiej się z tym wszystkim trzyma, to m.in. dlatego, ze na ulicy jednak jest większy dystans społeczny (już nie wspominając o tym, że organizacja systemu służby zdrowia jest o wiele lepsza niż w Polsce).

Ogólnie szwedzki model jest dobry, ale tylko do momentu, w którym część ludzi zaczyna zapominać o
Czyli będzie problem, bo kowidiańscy wykolejeńcy (czy jak kto woli antymaseczkowi koronaentuzjaści) nie chcą założyć masek.


@Wilk: Jak to działa, że dla amatorskich entuzjastów zdrowia publicznego maski są punktem wyjścia każdego toku rozumowania. To jakaś perwersyjna neoscholastyka, gdzie wszystko sprowadza się do naginania faktów pod tezę, jakoby "maski działały" i były przyczyną i rozwiązaniem całej epidemii.