Wpis z mikrobloga

@wladyslaw-krakowski: naprawdę uważasz, że lekarze siedzieli przy pustych łóżkach i się nudzili? Samo przyjęcie do szpitala ludzi z innymi chorobami mogło być dla nich ryzykiem, stąd m.in procedury o minimalizacji ryzyka kontaktu zakażonych z innymi chorymi
@2mack: Ok xD niech ci z rakiem, atakiem kamieni nerkowych zwijają się z bólu. Operacji nie trzeba, profilaktyki też nie. Mogą poczekać. Brawo. Dzięki podejściu Szwecji takiemu jak moje zgony na inne choroby w tym roku spadły. Poświęcili 0,08% społeczeństwa (nadwyżka zgonów liczona PFR) dla normalnego życia reszty społeczeństwa. Tymczasem w Polsce jest 70 tys. nadwyżkowych zgonów, ludzie mają depresję, popełniają samobójstwa i cierpią z braku leczenia.
@wladyslaw-krakowski: decyzja nigdy nie jest prosta. Przyjąć covidowcow, którzy bez tlenu/respiratora umrą za tydzień czy przyjąć chorego na raka, który umrze za pół roku... Dziwi mnie, że uważasz, że decyzja była taka prosta
@2mack: Tego nie wiem, a pytanie z innej beczki. Dałbyś sobie rękę uciąć, ze 26k+ osób hospitalizowanych w tym momencie z powodu zakażenia covid to tylko i wyłącznie osoby, które wymagają hospitalizacji ze względu na powikłania jakie wyrządził w ich organizmie covid? Nie znajdują się tam żadne osoby z innych względów? (mam na myśli np. chorych, niedołężnych bądź samotnych ludzi którzy wymagają specjalistycznej opieki w innym zakresie, lecz ze względu na
@wladyslaw-krakowski: jestem przekonany, że do października w szpitalach mogli znajdować się chorzy, którzy niekoniecznie musieli tam być. Jednak od października zupełnie zmieniły się wskaźniki (stosunek liczby zajętych respiratorów do liczby hospitalizowanych zwiększył się 3-krotnie - obecnie przypada 10 hospitalizowanych na 1 zajęty respirator). Ciekawy jaki jest wskaźnik śmiertelności wśród hospitalizowanych. Jeśli wśród potwierdzonych przypadków jest to obecnie ok. 2,5% to wśród hospitalizowanych jest to kilkukrotnie więcej.