Wpis z mikrobloga

Czy katolickie piekło istnieje i oznacza wieczne fizyczne cierpienie porównywane do smażenia jak to było opisywane w średniowieczu czy jest to po prostu stan ducha? I jak można nie nazwać sadystą Boga który skazuje swoje dzieci na wieczne męki? Np. w buddyźmie też są okropne piekła ale pobyt w każdym z nich może być co prawda bardzo bardzo długi, ale jednak jest to skończony czas i po nim następuje już lepsze wcielenie po odpokutowaniu win.

#religia #katolicyzm #chrzescijanstwo #pytaniedoeksperta #przemyslenia #filozofia #buddyzm
Pobierz bitcoholic - Czy katolickie piekło istnieje i oznacza wieczne fizyczne cierpienie por...
źródło: comment_1619267915uK6uHTvTVipD8WQKkb5arE.jpg
  • 18
@bitcoholic: W ogóle w chrześcijańskiej mitologii jest zdrowo #!$%@? to, że o WIECZNOŚCI decyduje ten ułamek chwili przeżyty na ziemi (kilkadziesiąt lat wobec nieskończoności).

W dodatku to życie-test, który masz zdać aby zapewnić sobie wieczne życie lub wieczne cierpienie, nie jest uczciwy i czysty, bo autor i egzaminator w jednym udaje, że go wcale nie ma, a wiedza potrzebna rzekomo do osiągnięcia właściwego wyniku jest niepewna i przedstawiona w sposób niejednoznaczny
@kubako: dlatego bardziej przemawia do mnie buddyzm i ogólnie reinkarnacja, ale to też ma słabe strony - głównie brak ciągłej świadomości w kolejnych wcieleniach. Ponadto buddyzm milczy w kwestii powstania świata - co, jak, dlaczego - a chrześcijaństwo akurat tę kwestię ma dobrze opisaną (a że koncepcja winy zbiorowej też jest słaba to inna sprawa)
dlatego bardziej przemawia do mnie buddyzm i ogólnie reinkarnacja,


@bitcoholic: reinkarnacja może być postrzegana w bardzo różny sposób. Buddyzm też ma różne poziomy abstrakcji - "inny" buddyzm wyznają prości chłopi gdzieś w Birmie czy Tajlandii, a inny wyrafinowani Japończycy. Jeszcze bardziej wyekstrahowany buddyzm dociera na Zachód. (choć to generalnie dotyczy każdej religii, w tym chrześcijaństwa, które zwykle inaczej jest postrzegane przez moherową babcię a inaczej przez profesora teologii)

ma słabe strony
Nie ma tam nikogo kto mógłby opowiedzieć jak powstał świat i co było przed ludźmi.


@kubako: poza tym, rzeczywistość jest iluzją wg buddyzmu, więc jak tak się spojrzy na to, to detale tego jak powstał świat naprawdę tracą na znaczeniu :)
@kubako: ostatnio wkręcam się na ten buddyzm - obejrzalem całą serię dla początkujących prowadzoną przez sympatycznego polskiego lamę, ale wiem że taki prawdziwy tybetański buddyzm jest bardzo ceremonialny - modlitwy, śpiewy, magia i to się trochę kłóci z tym co dociera na zachód
@bitcoholic: Akurat buddyzm tybetański to najbardziej "moherowy" z buddyzmów. Czysty zen, gdzie nie ma tych wszystkich pierdół o piekłach, demonach i innych komiksowych postaci, jest o wiele ciekawszy.

Ogólnie buddyzm, hinduizm, taoizm, a także wiele szkół filozofii greckiej, a w dziesiejszych czasach wielu filozofów (od Kanta czy Nitzchego zaczynając) oraz naukowców (szczególnie fizyków) i wiele innych nurtów i ludzi na przestrzeni wieków, postrzegają świat i rzeczywistość monistycznie. Dokładnie odwrotnie niż chrześcijaństwo
@bitcoholic: https://pl.wikipedia.org/wiki/Otch%C5%82a%C5%84 - Nie wiem jak wygląda obecne oficjalne stanowisko kościoła w sprawie limbo dzieci nieochrzczonych, ale moim zdaniem, warto zaznajomić się z tym terminem.

Generalnie idea chrześcijaństwa została dość mocno wypaczona po latach. Nietzsche przecież bardzo mocno krytykował chrześcijan (Tako rzecze Zaratustra - "Bóg umarł", Antychryst), a jednocześnie niezmiernie pochwalał osobę Jezusa w Antychryście. Twierdził, że był to pierwszy i ostatni prawdziwy chrześcijanin i wszystko co przyszło później było zaprzeczeniem
Ponadto buddyzm milczy w kwestii powstania świata - co, jak, dlaczego - a chrześcijaństwo akurat tę kwestię ma dobrze opisaną (a że koncepcja winy zbiorowej też jest słaba to inna sprawa)


@bitcoholic: A wiesz dlaczego milczy w tej i wielu innych kwestiach?
Budda wyjaśnił to dobrze w przypowieści o człowieku trafionym zatrutą strzałą. Z punktu widzenia buddyzmu to, co jest w takiej sytuacji najważniejsze, to najpierw wyjąć tę strzałę i opatrzyć
rzeczywistość jest iluzją wg buddyzmu


@kubako: Nie, rzeczywistość nie jest iluzją według buddyzmu. Rzeczywistość jest jak najbardziej realna. Jak siedzisz w medytacji i bolą cie nogi, to bolą cię nogi i to jest rzeczywistość, nie iluzja :)
Iluzją są nasze wyobrażenia o rzeczywistości, a w szczególności największą iluzją z nich jest istnienie czegoś takiego jak "ja".
Natomiast rzeczywistość po prostu jest :) I celem praktyki buddyjskiej jest zobaczenie jej taką jaka
Natomiast rzeczywistość po prostu jest :)


@raj: Tak, z tym się zgadzam (i całą resztą). To był skrót myślowy oczywiście - powinienem raczej napisać "rzeczywistość jaką postrzegamy"
@bitcoholic:

Ponadto buddyzm milczy w kwestii powstania świata - co, jak, dlaczego - a chrześcijaństwo akurat tę kwestię ma dobrze opisaną


W religii i filozofii zachodu dominującym paradygmatem jest poszukiwanie Prawdy, dążenie do Prawdy i stąd ostatecznie wyłoniła się współczesna nauka.Natomiast mędrcom Indii nie dawało spokoju pytanie (w uproszczeniu): “Jak osiągnąć trwałe szczęście i wyzwolenie z cierpienia” i wokół tego pytania skupia się cały wysiłek intelektualny filozofii indyjskich.Doskonale ilustruje to przypowieść
buddyzm tantryczny/tybetański mają tą samą podstawę teoretyczną


@Dreampilot: Wiem, to i nie chodziło mi o to, że w swej zasadniczej nauce różne odłamy się jakoś istotnie różnią, bo wiadomo, że i tak wszyscy wywodzą się od podstawowych nauk Buddy.

Ale tak jak pisałem, przez wieki czy milenia swego istnienia religie ewoluują i obrastają w rozmaite kolorowe mity i tajemnicze obrzędy. Są to rzeczy, które przyciągają prostych ludzi potrzebujących tego w życiu.
potrafię zrozumieć buddyjskie czy hinduskie idee filozoficzne w sposób abstrakcyjny i dosłowny, bez uciekania się do mitów o gadających wężach itp. Nie chodzi o to, że sugeruję się tym, że ktoś kręci młynkiem


@kubako: Pełna zgoda.Młynki czy gadające węże mogą być pominięte, one nie stanowią esencji tych filozofii.Kiedy zwiedzałem świątynie buddyjskie na dalekim wschodzie nie biłem pokłonów ani nie ofiarowywałem kadzidełek jak Chińczycy wokół ale zachwycałem się sztuką i myślałem o
W religii i filozofii zachodu dominującym paradygmatem jest poszukiwanie Prawdy, dążenie do Prawdy i stąd ostatecznie wyłoniła się współczesna nauka.Natomiast mędrcom Indii nie dawało spokoju pytanie (w uproszczeniu): “Jak osiągnąć trwałe szczęście i wyzwolenie z cierpienia” i wokół tego pytania skupia się cały wysiłek intelektualny filozofii indyjskich.


@Dreampilot: Tak naprawdę nie ma różnicy między jednym a drugim, bo osiągnięcie trwałego szczęścia i wyzwolenie z cierpienia jest możliwe tylko poprzez poznanie prawdy
@raj:

Tak naprawdę nie ma różnicy między jednym a drugim, bo osiągnięcie trwałego szczęścia i wyzwolenie z cierpienia jest możliwe tylko poprzez poznanie prawdy i do tego zmierza ścieżka buddyjska :)


Może niezbyt jasno się wcześniej wyraziłem ale w Indiach też chodzi o poznanie prawdy z tą różnicą iż ona ma tylko funkcję soteriologiczną.Dla mnie pewne rzeczy są oczywiste i staram się pisać zwięźle bez ściany tekstu i nie podkreśliłem tego