Wpis z mikrobloga

Był ostatnio na głównej post o cringowych wspomnieniach.

Chciałbym się dzisiaj z wami podzielić moim.

Byłym młodym ambitnym studentem, który przyjechał z małego miasta z marzeniami wielkimi jak wieżowce. Pracowałem na pierwszym roku w firmie sprzątającej, grafik był dosyć elastyczny.

I tak któregoś pięknego dnia wybrałem się na zlecenia, w okolicy miałem 2, z tym że dzieliła je godzinna przerwa, którą chciałem poświęcić na naukę w jednej z hipsterskich kawiarni.

Na kawie się nie znałem, wiedziałem tylko czym jest parzona i rozpuszczalna, trochę się zgubiłem w gąszczu pozycji w menu, espresso, brzmi fajnie i w sumie tanio...

Dostałem espresso, ale jakieś małe.. Co ja mam z tym zrobić? No przecież.. Dostałem jeszcze szklankę wody, a ja głupi myślałem, że tak się to piję..

Wlałem espresso do szklanki z wodą na oczach kasjerki... A potem jak gdyby nigdy nic to wypiłem..

Nigdy więcej się tam nie pojawiłem...