Wpis z mikrobloga

Lotniskowiec USS Franklin wpływa do Zatoki Nowojorskiej, kierując się w stronę stoczni celem napraw uszkodzeń po trafieniu japońskimi bombami z 19 marca 1945 roku. Owego dnia okręt prowadził działania przy wybrzeżu wysp macierzystych Japonii, gdy trafiony został dwoma bombami zrzuconymi przez bombowiec Yokosuka D4Y. Bomby przebiły pokład okrętu i eksplodowały we wnętrzu okrętu, powodując dalsze detonacje składowanej amunicji i rozpętując pożary zasilane przez paliwo lotnicze. Później obliczono, iż we wnętrzu okrętu mogło dojść do detonacji prawie 16 ton materiałów wybuchowych - od rakiet przez bomby do torped. Okręt od zagłady ocaliło świetne wyszkolenie amerykańskich marynarzy w zakresie kontroli uszkodzeń oraz pomoc ze strony lekkich krążowników Pittsburgh i Santa Fe oraz niszczycieli Miller, Hickox, Hunt i Marshall, które podejmowały rozbitków z wody i asystowały w akcji gaśniczej. W eksplozjach i pożarze zginęło łącznie 807 marynarzy i lotników, a rannych zostało 407 z załogi liczącej 2600 marynarzy i lotników. Za męstwo i bohaterstwo na pokładzie okrętu owego dnia przyznano łącznie dwa Medale Honoru, 22 Krzyże Marynarki Wojennej i 26 Srebrnych Gwiazd.

Stopień uszkodzeń okrętu okazał się na tyle poważny, iż nigdy już nie wyszedł w morze. 17 lutego 1947 został on oficjalnie wycofany z aktywnej służby i przeniesiony do rezerwy. 1 października 1964 roku okręt został skreślony z listy inwentarzowej US Navy, po czym został sprzedany na złom. Złomowanie zakończono w roku 1966.

#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historia #historiajednejfotografii #gruparatowaniapoziomu #iiwojnaswiatowa #usa
FrankJUnderwood - Lotniskowiec USS Franklin wpływa do Zatoki Nowojorskiej, kierując s...

źródło: comment_1619794942nHuk7aP5THj3c6fodupcWr.jpg

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
@FrankJUnderwood: USS Pittsburgh był ciężkim krążownikiem, mam model na półce to kojarzę.

Nota bene to jest ciekawy przykład wyższości amerykańskiej szkoły budowy lotniskowców nad brytyjską. Brytyjskie lotniskowce miały opancerzony pokład startowy, przez co takie trafienie teoretycznie było mniej groźne. Jednak w praktyce uszkodzenia amerykańskich lotniskowców było łatwiej naprawić. Nawet Franklin przetrwał tak ekstremalne uszkodzenia i gdyby nie koniec wojny pewnie dałby się naprawić.
  • Odpowiedz
@Greyman: Moim zdaniem obie szkoły miały sens jeżeli spojrzy się na to, na jakich teatrach działań wojennych te okręty miały pierwotnie operować.

W wypadku Royal Navy głównymi rejonami działań miały być Morze Północne i Morze Śródziemne. W obu wypadkach mamy więc do czynienia z dość małymi akwenami z dużą ilości linii nabrzeżnych, skąd mogą startować samoloty. W takim wypadku lotniskowiec byłby narażony na atak z powietrza przez dłuższy czas i prawie
  • Odpowiedz
@FrankJUnderwood: Ehh, kiedyś to były okręty, dziś takich nie robią, ledwie w coś uderzą i już toną, a kiedyś to dwie bomby wybuchły razem z amunicją i jeszcze pożar był od paliwa, i dało się tym płynąć... #pdk
  • Odpowiedz