Wpis z mikrobloga

Nie wiem czy pierwszy wpis się spodobał czy nie, ale wrzucam kolejną część.

tldr - robię serię wpisów gdzie wrzucam streszczenia sesji rpg #pathfinder w formie opowiadania.

#sesjeuorla <- można wrzucać na czarno/obserwować

Lista poprzednich wpisów:

1. SPOTKANIE

UKRYTE ZŁO

AKT II - Co to jest? Zielone i znika pod ziemią?

Krasnoludy wraz ze Zbylutem przejechali kawał drogi na wózku ciągniętym przez osła Zbynia. Czas upływał im wesoło na popijaniu bimberku i rozmowach. Co ciekawe dłuższa analiza postaci Zbyluta wykazała, że nie ma on żadnego brata, że mocno z tym ściemnia. Zwyczajnie co jakiś czas ucieka z domu przed obowiązkami by w spokoju się #!$%@?ć w krzakach. W końcu gdy do miasta było już blisko wszyscy usłyszeli alarmującą, głośną rozmowę dobywającą się zza sosny znaczącej zakręt traktu. Było słychać tam dziwne, skrzekliwe pokrzykiwania oraz rozmowę kogoś o dość brutalnym głosie z kimś o dość rzeczowym chociaż lekko drżącym głosie. Zbylut zobowiązał się do wykonania najbardziej niebezpiecznej misji tj. pilnowania Zbynia. Natomiast krasnoludy udanie podkradły się bliżej i oto co zobaczyły. Skrzekliwe głosy należały do dobrze uzbrojonej bandy goblinów (kilku władało mieczami, reszta to kusznicy). Otaczali oni wóz kupiecki. Wóz broniony był heroicznie przez kupca, który wręcz zastawiał go swym ciałem jakby wiózł tam całe swoje bogactwo. Obok wozu leżały ciała dwóch ochroniarzy z bełtami w piersiach. Naprzeciwko kupca stała wysoka, umięśniona, zielonoskóra postać. Miała długą brodę, sporo blizn i tatuaż na twarzy. Rozmowa skupiała się na tym iż kupiec posądzał tąże postać o bycie szefem goblinów (te cały czas czekały w skupieniu chcąc wybrać idealny moment na atak) zaś ta postać przekonywała, że chce mu tylko pomóc. Ruben nie tracąc czasu i wietrząc darmowe mordobicie zakradł się do jednego z goblinów i silnym uściskiem swych mocarnych dłoni skręcił mu kark.
Walka zaczęła się na dobre. Gobliny ruszyły do ataku. Czary Rutgara początkowo ich przewracały, potem uniemożliwiały im swobodne przemieszczanie się po polu walki. Te których czar nie objął ruszyły do walki z Rubenem i ową umięśnioną postacią. Okazało się iż były to dość dobrze wyszkolone stwory, które nie dały się zabić jednym ciosem. Walczyły one zaciekle raniąc kilkukrotnie śmiałków, ale padli pod naporem siły ciosów. Finał walki był taki, że Rutgar pomagał wydostać się spod wpływu działania czaru Rubenowi i rozpoczęli pogodną rozmowę z tajemniczym siłaczem, który (UWAGA!) okazał się ich dawnym druhem tj. półorkiem Karolem! W tym czasie gobliny były zajęte łapaniem ostatnich oddechów przed tym jak ziemia ich całkowici pochłonęła.

#rpg #grybezpradu