Wpis z mikrobloga

Jako, że nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek użył argumentu ad Wenezuela postanowiłem zmierzyć się z tym poraz pierwszy. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zwolennicy gospodarki socjalistycznej bardzo są na ten argument uczuleni, próbują ukazać inny czynnik, który zaważył na tym systemie. Ale to bardzo znany fakt, argumenty te stosowane przez empirystów pozytywistów mają za zadanie znaleźć jak najwięcej czynników, które rzekomo mają wpływać na jakość danego eksperymentu i unieważnić wsześniejszą falsyfikację. A wszystkie możliwe czynniki poddać starannej kontroli, co naturalnie wyklucza możliwość spełnienia tego warunku. Żaden człowiek nie ma 100% wiedzy o wszechświecie. Niemożliwe jest wykluczenie nawet zmiennych tak absurdalnych i niedorzecznych, jak przykładowo różnice w pogodzie lub fakt, że w jednym przypadku przeleciała mucha, a w kolejnych już nie. Pozostaje nam jedynie znów odwołać się do doświadczenia (by sprawdzić, „czy przelatujące muchy nigdy nie wpływają na wynik doświadczenia”). Jednak zgodnie z samą doktryną empiryzmu również takie doświadczenie z racji tego, że odwołuje się tylko do przeszłych przypadków nie pomaga wcale w ostatecznym rozstrzygnięciu problemu.
Zatem odwołanie się do nich stanowi błędne koło. O ile tylko argumenty przeciwko socjalizmowi opierają się na dowodach empirycznych, o tyle bez względu na ich treść empiryście-socjaliście zawsze wolno stwierdzić, że nie można z wyprzedzeniem znać rezultatów danego rozwiązania politycznego, dopóki nie wprowadzi się go w życie i nie pozwoli się, by przemówiło doświadczenie. Ponadto bez względu na to, jakie byłyby obserwowalne skutki, pierwotną ideę socjalistyczną – „twardy rdzeń” przyjętego „programu badawczego”, jakby powiedział neopopperowski filozof I. Lakatos – zawsze można bez trudu uratować. Wystarczy wskazać, że pewna zmienna, której uwzględnienie byłoby w mniejszym bądź większym stopniu uzasadnione, została wcześniej pominięta, a przez to, iż nie była kontrolowana, wynik badania był negatywny.
W ten sposób ciągle rewidowaną hipotezę można poddawać niekończącym się testom, które do niczego nie prowadzą. Aprioryzm rozwiązuje ten problem, bo jako jedyny posiada wiedza niezależna od doświadczenia, która oczywiście może być poddawana testom, ale po co? Po co badać zjawisko zachodów i wschodów słońca? Pojawi się międzynimi coś niespotykanego? Ekonomia jest tak samo jak matematyka nauką apioryczną. Twierdzenia logiki, matematyki, geometrii, a także czystej ekonomii (takie jak prawo podaży i popytu czy ilościowa teoria pieniądza) nie podlegają falsyfikacji przez doświadczenie, a właściwie to ich ważność jest niezależna od doświadczenia. Mówiąc krócej wprowadzone sankcje przez USA były tylko katalizatorem nieuchronnego wydarzenia i żadne nowe testy tego nie zmienią. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#libertarianizm #4konserwy #neuropa #wenezuela #antykapitalizm
Pobierz Piwniczny_haker - Jako, że nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek użył argumentu a...
źródło: comment_1622316275P1UWTFmRkW3IcAkFdL72Km.jpg
  • 6
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
W ten sposób ciągle rewidowaną hipotezę można poddawać niekończącym się testom, które do niczego nie prowadzą. Aprioryzm rozwiązuje ten problem, bo jako jedyny posiada wiedza niezależna od doświadczenia, która oczywiście może być poddawana testom, ale po co?

@Piwniczny_haker: no ok, aprioryzm rozwiązuje problem eksperymentowania w nieskończoność, ale co nam to daje? Generalnie cała zabawa z komunizmem/feudalizmem/czymkolwiek polega na szukaniu takiego sposobu alokacji zasobów który będzie się komuś podobać.

Twierdzenia logiki, geometrii,