Wpis z mikrobloga

#przegryw #incel #feminizm

CZEŚĆ DRUGA

Czy feministka może pochylać się nad niedolą antyfeministycznie nastawionych inceli?

Część tu obecnych uznała, że chcę zmuszać feministki, by zajmowały się problemami mężczyzn, w dodatku wrogo do nich nastawionych, kształtować feminizm pod nich. Nie wiem skąd ten pomysł, mam wrażenie, że to nacechowane złą wolą czytanie między wierszami i szukanie tam treści, których nie ma. To, że mnie problemy inceli interesują, próbuję ich zrozumieć (nie mylić z usprawiedliwianiem) i pokazać innym, że znaczna część zjawisk, o których mówią, jest realna i udowodniona naukowo, a niekoniecznie wynika z wrogości wobec kobiet - nie znaczy, że chcę teraz kogokolwiek zmuszać, by spojrzał na to tak samo, próbował empatyzować z grupą, z którą dzieli go niemal wszystko. Polecam natomiast w miarę możliwości rozszerzać zasięgi swojej empatii. Nie mamy obowiązku terapeutyzować inceli, ja akurat mam obecnie przestrzeń na to, by pochylić się nad ich losem i zastanowić nad faktycznymi źródłami problemu. To raz.

Dwa, że odrzucam feminizm, który kłóci się z nauką, choćby w imię najsłuszniejszych idei. Wiele osób komentujących popełnia klasyczny błąd naturalistyczny, zakładając, że z tego, jak jest, wynika to, jak być powinno - czy odwrotnie, że z tego, jak być powinno, wynika to, jak jest. Mogę potępiać agresję i wrogość wobec kobiet, którą wykazuje się część inceli, a jednocześnie nie kłócić się z naukowo ustalonymi faktami, jak to, że:

- Kobiety (statystycznie, od tej zasady są ofc. wyjątki) są “hipergamiczne” (to nie jest termin ukuty przez inceli), tj. szukają partnera o takim samym lub wyższym statusie społecznym od własnego, a mężczyźni odwrotnie. Ani to słuszne ani niesłuszne, o żadnej płci nie świadczy dobrze ani źle. Nie wiadomo też, na ile ukształtowane jest kulturowo, a na ile ewolucyjnie (ciężko to zbadać), wiadomo natomiast, że kulturę można zmieniać i uważam, że na tym powinniśmy się skupić, ale by to zrobić, musimy przyjąć do wiadomości pewne fakty, jak powyższy. Mężczyzna o niskim statusie społecznym, nieatrakcyjny fizycznie, będzie miał ciężej, jeśli chodzi o znalezienie partnerki, bo kobiety w tej samej sytuacji (pod względem atrakcyjności i statusu) będą (czuję, że muszę to powtarzać - statystycznie!) szukać partnerów ze statusem wyższym (i mogą sobie na to pozwolić, bo mężczyźni z wyższym statusem szukają kobiet z takim samym/niższym). I tak dalej i tak dalej.

I tu ciekawostka: W krajach, w których gender gap jest mniejsze, a więc średni status społeczny kobiet i mężczyzn bardziej wyrównany, kobiety rzadziej szukają partnerów o statusie wyższym od swojego. (1. Zentner, M.; Mitura, K (1 October 2012). "Stepping out of the caveman's shadow: nations' gender gap predicts degree of sex differentiation in mate preferences". Psychological Science).

- Przeciętnie wyglądającej (w porównaniu do obowiązującego kanonu urodowego) kobiecie łatwiej umówić się (na randkę czy seks) z facetem o wyższym (tj. bliżej kanonu) poziomie atrakcyjności poprzez aplikację randkową niż przeciętnie wyglądającemu facetowi z kobietą na tym samym/wyższym poziomie atrakcyjności fizycznej. Z pewnością ma tu znaczenie fakt, że mężczyzn jest na takich aplikacjach ok. 3 razy więcej, więc mają większą konkurencję, a kobiety mogą być bardziej wybredne, bez względu na to, jak wyglądają.

- U wszystkich gatunków zwierząt bardziej wybredna w doborze partnera jest płeć, która więcej inwestuje w proces reprodukcji (a przypomnę, że człowiek jest zwierzęciem, odrzucam postawę antropocentryczną, według której jesteśmy jakimś cudownym wyjątkiem i zupełnie nie dotyczą nas prawidła ewolucji, to jest myślenie bliskie kreacjonizmowi). Zauważeniu tego faktu zawdzięczamy uznanie samic/kobiet za mające decydujący wpływ na dobór naturalny, a tym samym kształtowanie procesu ewolucji (wcześniej uznawano, że są zupełnie bierne, a o wszystkim decydują samce).

- Mężczyzna nieatrakcyjny fizycznie może “nadrobić” w oczach kobiet pewnością siebie i statusem społecznym. Ale tu jest haczyk - pewność siebie trudno wyrobić, jeśli dostaje się od świata feedback, że jest się nieatrakcyjnym fizycznie. Za to mężczyźni o urodzie bliższej kanonu, przede wszystkim wysocy (statystycznie!) zarabiają więcej, mają wyższą pozycję społeczną. Kobiecie z urodą poza kanonem trudniej nadrobić pewnością siebie, ale też jej się tak od niej nie wymaga, podobnie jak wyższego statusu (i tu wracamy - mężczyźni wolą kobiety z takim samym/niższym od swojego statusem).

- Zarówno kobiety, jak i mężczyźni, mają tendencję do szukania partnerów o wyższym poziomie fizycznej atrakcyjności od własnego i oceniania ich przez ten pryzmat. Po prostu mężczyźni są statystycznie mniej “wybredni”, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje czysto seksualne.

- To prawda, że kobiety z urodą poza kanonem też nie mają łatwo, są oceniane, wyszydzane etc. I jakkolwiek łatwiej będzie im znaleźć partnera (na życie lub na jedną noc) niż mężczyźnie o tym samym poziomie atrakcyjności fizycznej partnerkę, spotykają się z dyskryminacją ze względu na wygląd. Nie próbuję tego podważać. Współczuję im, ale współczuję też młodym chłopakom, którzy nigdy nie usłyszeli, że “mogą być kim chcą”, których wciąż obowiązuje sztywny model męskości i muszą jej nieustannie dowodzić, by być uznanymi za wartościowych, nie dotarł do nich medialny przekaz o akceptacji/afirmacji swojego ciała, którzy nie widzą w popkulturze nikogo, w kim mogliby rozpoznać siebie, więc szukają takich osób na incelskich forach. Jasne, ruch body positive jest adresowany głównie do kobiet, bo głównie kobiety go tworzą i fajnie, by zajęli się tym też mężczyźni. Feministki nie mają obowiązku odwalać roboty za nich, mamy na głowie wystarczająco dużo własnych problemów, by walczyć z dyskryminacją mężczyzn tam, gdzie faktycznie zachodzi. Chciałabym jedynie, by feminizm traktował jako równoważne wszystkie pola wykluczenia, również społeczne i ekonomiczne, co wyjdzie na dobre kobietom, a przy okazji również mężczyznom. Jego mainstreamowa, liberalna twarz odrzuca i zawsze będzie odrzucać masy > - zarówno mężczyzn, jak i kobiet - bo po prostu ich nie reprezentuje. A potrzebujemy tych mas, by dokonać realnej zmiany na lepsze.

To tylko kilka faktów/spostrzeżeń, za które możecie mi odebrać legitymację feministki, be my guest. W komentarzach wrzucą trochę linków do różnych ciekawych badanek.

#feministka #blackpill #przegryw #incele


Zwróćcie uwagi na "tagi" jakie wrzuciła Patrycja na koniec. Jakby solidaryzowała się z wykopem, albo udzielił jej się wykopowy klimat. Nie wiem, ale to to takie wykopowe... nie chodzi o same tagi, ale pewnego rodzaju... hmmm poczucie humoru?
Co do samego tekstu... cóż, zaczyna jechać z blackpilem, zdaje się w nadziei że twarde fakty cokolwiek przemówią do koleżanek feministek. Jak wszyscy wiemy, i w trakcie dowiadywania się tego jest sama Patrycja, jej nadzieje są płonne.

Następnie Patrycja zaczyna #!$%@?ć blackpilowymi badaniami. Jestem ciekawe czy wzięła je z wykopu, z tagu "blackpill"

Bycie atrakcyjnym w okresie dorastania przyczynia się do lepszych zarobków w przyszłości: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/23717520/

Bycie nieatrakcyjnym zmniejsza szanse na znalezienie partnera/partnerki bardziej u mężczyzn niż kobiet: http://www.reis.cis.es/.../REIS_159_07...

Mężczyźni preferują "miłe" kobiety, kobiety niekoniecznie preferują "miłych" mężczyzn: https://journals.sagepub.com/.../10.1177/0146167214543879


Powodzenie seksualne jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na satysfakcję z życia:

https://www.researchgate.net/.../328095576_The_emotional...
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S01

Bycie singlem powoduje większe ryzyko depresji u mężczyzn niż u kobiet:

https://www.sciencedirect.com/.../pii/S0277953610002844...

Wysocy mężczyźni mają więcej potomstwa + mają lepszą jakość życia w każdym aspekcie:

- http://humboldt-dspace.calstate.edu/.../624/ThesisFinal.pdf
- http://humboldt-dspace.calstate.edu/.../624/ThesisFinal.pdf
94% kobiet odrzuci faceta jeśli nie spełnia ich preferencji dotyczących wzrostu: https://www.researchgate.net/.../236670565_The_height_of...
Męskie profile na portalach randkowych cieszą się największym powodzeniem jeśli zawierają informacje o wzroście 182+:
https://www.independent.co.uk/.../dating-app-tinder-bio...

Kobiety oceniają 80% mężczyzn jako poniżej przeciętnych: https://www.gwern.net/.../okcupid/yourlooksandyourinbox.html

https://books.google.pl/books?redir_esc=y&hl=pl...

Mężczyźni na tinderze lajkują 61% kobiecych profili, podczas gdy kobiety lajkują tylko 4.5% profili męskich:

https://www.sciencedirect.com/.../pii/S0272775719301104
http://ftp.iza.org/dp11933.pdf

Średnio kobieta otrzymuje 15 razy więcej lajków niż mężczyzna na tinderze:

- https://arxiv.org/pdf/1607.01952.pdf
20% najbardziej atrakcyjnych mężczyzn ma więcej partnerek seksualnych niż kiedykolwiek w historii (USA):
https://journals.lww.com/.../Changes_in_the_Distribution...

Topowe 10% mężczyzn zbiera 58% wszystkich lajków od kobiet w aplikacjach randkowych:

https://qz.com/.../these-statistics-show-why-its-so-hard.../

W Polsce nadwyżka mężczyzn w wieku 0-54 wynosi łącznie 440 398 (dla wieku 0 – 14 161443, 15-24 108034, 25-54 170921):

https://stat.gov.pl/.../rocznik-demograficzny-2018,3,12.html
https://en.wikipedia.org/wiki/Demographics_of_Poland

poczytaj lepiej badanka, jakie zalinkowałam, poza tym tak bardzo nie zrozumiałaś posta, że nie wiem od czego zacząć.


^^ w odpowiedzi na stwierdzenie że faceci/incele mają bardzo wysokie wymagania wobec kobiet i ich wyglądu

powiedz o tym męskim uprzywilejowaniu incelom, którzy urodzili się z ciężką niepełnosprawnością fizyczną (jak jeden z naszych bohaterów, który jeździ na wózku, ma metr wzrostu i do końca życia będzie mieszkał z rodzicami), tym z dysfunkcyjnych rodzin, których ojciec pił i bił, tym z zaburzeniami psychicznymi, których nie leczą, bo zewsząd słyszą, że to niemęskie i prawdziwy facet sobie w życiu radzi, zresztą nie stać ich na leki i terapię, tym, którzy popełniają samobójstwa (8x więcej mężczyzn niż kobiet) - choć tu może być too late, tym, których w szkole rówieśnicy wrzucali do kontenera ze śmieciami, tym, którzy mają 35 lat i nigdy nie byli na randce ani też nie mają żadnych znajomych, bo żyją na zabitej dechami wsi, gdzie nie dociera nawet komunikacja publiczna, wymieniać mogę w nieskończoność. Bo dotąd głównie takich inceli poznałam. Żaden z nich nie biega po ulicy szukając ofiar do gwałtu. To jest skrajna mniejszość, na której skupiają się media, bo to się klika.


Patrycja desperacko próbuje wydobyć chociaż odrobinę empatii wobec cudzego problemu, zamiast wyzywania tych ludzi od gwałcicieli czy nazywania uprzywilejowanymi.
Patrycja nie rozumie że generalnie jej otoczenie to nie jest target żeby w ten sposób przekonywać. Każdy z nas to przerabiał poprzez setki dyskusji, czy lata życia. Są tacy ludzie dla których to nie jest argument gdyż empatii są pozbawione więc odwoływanie się do empatii mija się jakimkolwiek celem. Tak jak lewicowcy czasem próbują pokazać wielu prawicowcom cieprinie ludzi... Tylko że ci prawdziwi prawicowcy to oni mają w gruncie rzeczy w dupie cierpienie ludzi. Od początku mylne jest założenie że kobiety chcą się pochylić nad problemami mężczyzn. Zwyczajnie nie chcą, bo to dyskomfort, współczucie bólu jest bolesne, poza tym kłopotliwe. Lepiej troszczyć się od siebie. Patrycja tylko liznęła black pillu, i nie wie że kobiety generalnie nie są stworzone do empatii dla mężczyzn. Liczą się kobiety i dzieci (dla mężczyzn z resztą również). Męskie geny i życie jest zbyt mało wartościowe. Tak nas wyrzeźbiła ewolucja.
A już w szczególności problem że nieatrakcyjni mężczyźni nie ruchają.
Z punktu widzenia kobiet - tak właśnie ma być. Każda chociażby najmniejsza sugestia proponująca zakwestionowanie tego chociażby w najmniejszym stopniu, jest zagrożeniem i dyskomfortem z punktu widzenia kobiety.

daj te badanka, że dobieramy się w pary w ramach tego samego statusu, bo czytałam tylko takie, które temu przeczą (choć faktycznie w krajach, gdzie mniejsze jest gender gap, idzie to w tę stronę, pisałam o tym). Ja nie piszę o skrajnych przypadkach ofiar kapitalizmu i patriarchatu - "przegrywi" to SĄ ofiary kapitalizmu i patriarchatu oraz tak, są marginesem, ale to nie znaczy, że nie należy się nad ich problemami pochylać. A "przegrywi" to znaczna część inceli. "Po prostu widząc skalę przemocy wobec kobiet i presję jakiej doświadczają kobiet i porównując to z tym że chłopak z cofnięta szczęka nie ma wymarzonej waifu no wiesz....ludziom trochę ręce opadają" - przez kilka lat zajmowałam się głównie tematem przemocy wobec kobiet. Dwa posty o incelach i lib feministki mają ból d0opy niczym kolesie, którzy pod każdym tekstem o zgwałconych kobietach piszą A CO Z MENSZCZYZNAMI KTÓRZY DOZNAJĄ PRZEMOCY CZEMU O NICH NIE PISZECIE, A CO Z NIERÓWNYM WIEKIEM EMERYTALNYM.


Mi się to czyta z wielką przyjemnością, gdyż Patrycja dostaje właśnie lekcje dlaczego faceci, a incele w szczególności, nie lubią feminizmu.
Wystarczy że uznała że incele cierpią i dała linki do badań mówiące że mają gorzej i już są protesty feministek.
Stale mówię - feminizm nie przewiduje walko o prawa mężczyzn. Feminizmu mężczyźni nie interesują. To najbardziej wyeksponowany ginocentryzm jaki może być.

Taka tylko poprawka. Patrycja, faceci piszą "czemu nie mówicie o mężczyznach" feministkom które faktycznie mówią wyłącznie o kobietach. Natomiast ty raz napisałaś o mężczyznach i feministki już ci napisały "ale czemu mówisz o mężczyznach!"
Nie ma tutaj symetrii tych dwu stron.

Hania Majchrzak incel to facet, który nie uprawiał seksu, mimo chęci. Oni są facetami, którzy nie uprawiali seksu, mimo chęci. Więc nie zamierzam wybijać im z głowy, że są incelami, bo nimi są. To, że Ty masz obraz incela potencjalnego gwałciciela i terrorysty, to Twoja sprawa, na takich przypadkach skupiają się media i tworzą taki obraz, co tylko pogłębia ich poczucie wykluczenia, niezrozumienia i odrzucenia, bo większość nie ma z tym stereotypem nic wspólnego.

Dwa, że bycie liberalną feministką to posiadanie pewnego rodzaju poglądów, a nie własne uprzywilejowanie w jakimkolwiek aspekcie. Chociaż tyle to powinnaś kumać.

Co do tego, że nie powinnam się zajmować incelami jako feministka i kobieta to nie wiem jak to skomentować, bo jestem kobietą i feministką, więc byłoby ciężko.


hmm...
  • 1
@M_xxx: Ja to bym im zaproponował taki eksperyment, żeby napisały dokładnie to samo co wyżej w jakimś feministycznym medium, ale podszywając się pod mężczyznę. Czyli niech napiszą to, co same uznają za prawdziwe jako feministki (a to jak widać jest dla większości kobiet chyba jeszcze nieakceptowalne), ale jako mężczyzna i zobaczą jakie będą reakcje innych kobiet. Pewnie sporo się dowiedzą o swoim prawictwie, frustracji, mizoginii itd.

DW: @herzyk_wieczorkiewicz