Wpis z mikrobloga

"Z czymś co gówno większość obchodzi" - to trochę jak z popisówami nastoletnich ekonomistów, którzy ze swoimi "podstawami ekonomii" wyżej srają, niż dupy mają. Jakieś 2% poparcia w społeczeństwie i muszą dzielić się akapowymi, utopijnymi farmazonami z resztą społeczeństwa.

Typowa hipokryzja, z taką różnicą, że nastoletni kuc próbuje wpływać na gospodarkę (nasze życia) i faktycznie chce wrócić do epoki kryzysów gospodarczych, a para gejów powie co najwyżej "dzień dobry" na klatce schodowej.