Wpis z mikrobloga

Wpadłem tylko ponarzekać. Nie często jeżdżę autostradami, ale w ostatnich dwóch miesiącach kilka wyjazdów się zebrało i utwierdziłem się w przekonaniu, że jest to festiwal przeklinania.
Po co ci tempomat gdy co 800m musisz zwolnić do 80-90km, bo kierowcy ciężarówek mają konkurs wyprzedzania. Najgorzej gdy ten manewr robią trzy mistrzowie na raz, pierwszy blokuje lewy pasy aby dwóch przed nim mogło też się na niego wbić.
Tak więc jedziesz zablokowanym lewym pasem, świat zwalnia i spoglądasz w lusterko podziwiając wydłużający się ogon samochodów z nadzieją, że nie pojawi się za chwilę jakiś rozpędzony rajdowiec z upośledzonym czasem reakcji. Po wyprzedzaniu które zdawało się trwa wieczność, możesz w końcu przyspieszyć do 140(jeśli jesteś łobuz to do 150), ale wiesz, że radość nie będzie trwała zbyt długo, gdyż za kilometr będzie powtórka z rozrywki.

Jakby tego było mało, zdarzają się tacy którzy ignorują znaki drogowe. Dzisiaj miałem taki przypadek, że dwóch dumnych posiadaczy gwiazdy z napisem szeryf, za znakiem B-26 wleciało na lewy pas i rozpoczęli próbę bicia rekordu najdłuższego wyprzedzania na świecie(w sumie igrzyska są).
Tak to ja dzwonię. Tyle. Z bogiem.

#kierowcy #szeryfdrogowy #autostrady
  • Odpowiedz