Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie mogę przestać myśleć o chłopaku, którego poznałam w internecie. Utrzymywaliśmy ze sobą kontakt przez kilka miesięcy, on bardzo nieśmiały, ja również. On dodatkowo borykał się z fobią społeczną. Właściwie pokochałam go w pierwszych tygodniach naszej internetowej znajomości, chociaż nie wiedziałam jak wygląda, pisaliśmy intensywnie od świtu do nocy i zamierzaliśmy się spotkać. Wymieniliśmy się zdjęciami, prywatnymi profilami i numerami. Pozornie wszystko dobrze się układało. Po pewnym czasie kontakt zaczął się urywać, aż ostatecznie chłopak przestał się odzywać. Na koniec dostałam wiadomość, że znalazł sobie kogoś w realu. Było mi cholernie przykro, obiecywał, że się spotkamy i zaczniemy randkować. Budowałam jego pewność siebie, wspierałam go, sam powiedział, że gdyby nie ja to nie wyszedłby z domu, bał się tłumów, czasem dzwonił, żeby porozmawiać, gdy był na mieście i dopadały go lęki. Mówił, że przełamuje strach i bardzo mu w tym pomagam, niedługo będzie gotowy na spotkanie. Niestety problemy odeszły wraz z nim. Nie potrafię się z tym pogodzić, ciągle o nim myślę, zastanawiam się, czy nie jest gdzieś sam i nie potrzebuje pomocy. Zrobiłabym dla niego dosłownie wszystko. Jest mi przykro, że nie chciał dalej rozwijać naszej znajomości, choć mówił, że bardzo chce i był zaangazowany. Nawet teraz piszę to płacząc. Dobrze mu życzę, chcę jego szczęścia, ale przykro mi, że nie mogę dzielić z nim życia. Nie potrafię spojrzeć na innego, próbowałam nawiązać znajomości z mężczyznami z internetu jak i z realnego życia. Bezskutecznie, ciągle myślę o nim. Nie wiem w czym tkwi problem, nie jestem szpetna, dbam o siebie na różne sposoby, ćwiczę, zdrowo się odżywiam. Nie mieliśmy żadnych zgrzytów, nadawaliśmy na tych samych falach. Naprawdę nie wiem, co poszło nie tak.

Głęboko liczę, że on przeczyta to, co napisałam. Nie mam odwagi, żeby powiedzieć, co teraz czuję, w prywatnej rozmowie, liczę na to, że znajdzie mój wpis.
Podam kilka szczegółów, o których tylko my wiemy. Na imię miał P, mieliśmy szukać smoczych kul (tak żartobliwie nazywaliśmy swoje spotkanie), ja 23, on 25 lat.


#zalesie #przegryw (wiem, że tak siedzisz ;)) #zwiazki #milosc #niebieskiepaski #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6101cd12cbea6c000a5b6f56
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Przekaż darowiznę
  • 21
@AnonimoweMirkoWyznania No pomagałaś mu się ogarnąć i być może natrafił na kogoś w realu. Jak poznał kogoś już w realu to wydaje mi się że było mu łatwiej angażować się w związek z tą osobą zamiast z taką której jeszcze na żywo nie poznał. Może też zwyczajnie wizualnie nie pykło.
Jeżeli masz numer to czemu zwyczajnie nie zadzwonisz do niego/napiszesz?
gdyby nie ja to nie wyszedłby z domu, bał się tłumów, czasem dzwonił, żeby porozmawiać, gdy był na mieście i dopadały go lęki. Mówił, że przełamuje strach i bardzo mu w tym pomagam, niedługo będzie gotowy na spotkanie.


@AnonimoweMirkoWyznania: a ja mam wrażenie że zrobił sobie z Ciebie "tampon" emocjonalny. Człowiek wtedy trochę tak odczuwa że jest potrzebny, a wasze uczucie jest takie wyjątkowe. Następnym razem patrz najpierw na to co
@AnonimoweMirkoWyznania Witaj w klubie internetowych znajomości, historia trochę się różni ale też wspierałem i siedziałem po nocach aż pewnego dnia stwierdziła że się wypaliło XD. Olej gościa i znajdź sobie kogoś w pobliżu. Jesteś tego warta.
shushakvdoopyeah: O nie, nie będzie peklowania po same smocze kullen. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Tak na poważnie, to już chyba nic nie zdziałasz. Możesz to, co napisałaś tutaj, napisać jemu, zakomunikować jak się z tym czujesz, tak żeby wiedział - nie po to, żeby go wziąć na litość (to też można podkreślić), tylko żeby wyciągnął z tego nauczkę, żeby na drugi raz nie bawić się czyimiś emocjami.