Wpis z mikrobloga

@chud Bo jeśli pacjent idzie do lekarza, który jest doktorem, to chciałby żeby był doktorem nauk medycznych, a nie filozofii. Więc jest to swego rodzaju doprecyzowanie. Inna sprawa, że historia medycyny była przez wiele lat "nauką medyczną" :)
  • Odpowiedz
@gardan: Doktorat na medycynie udowadnia jedynie że chciało ci się wysrać odpowiednią ilość wtórnych publikacji nie wnoszących nic do dziedziny żeby nazbierać punktów. Imho każdy kto kończy medycynę ma wystarczający potencjał do uzyskania doktoratu
  • Odpowiedz
Imho każdy kto kończy medycynę ma wystarczający potencjał do uzyskania doktoratu


@alteron: Niby tak, ale ja np. jak już szukam lekarza i widzę dr konkretnie z wąskiej dziedziny, która dotyka mojego problemu - to jednak mam poczucie, że ktoś w temacie siedzi mocno. W końcu każda gałąź medycyn jest bardzo obszerna i nie mało który specjalista ogarnia ją w całości w takim samym stopniu.
  • Odpowiedz
@chud: tak się przyjęło po prostu.
Tak samo jak pisze się mgr inż. arch., jesli ktoś jest architektem, a skończył przecież tą samą polibudę co elektronik czy chemik. Pewnie chodzi o jakieś takie podkreślenie i odróżnienie, że chodzi o nauki medyczne, a nie inne.
  • Odpowiedz
@chud: jak ktoś nie ma doktoratu to ma tytuł lek.

A jak zrobić doktorat nauka medyczbycj to ma dr n. med.
A jak zrobić doktorat z nauk humanistycznych to napisze sobie
dr n. hum.

A jak zrobi doktorat z weterynarii to napiszę sobie
Dr n. wet.

Tak żebyś no z bólem gardła nie trafił do weterynarza albo do Polonisty
  • Odpowiedz
@gardan taki pan doktor całą pracę doktorską poświęcił np. zastosowaniu usg we wczesnej diagnostyce czegoś tam w endometriozie i to że przyjdziesz do niego z endometriozą nie znaczy, że zna się na niej jak alfa i omega
  • Odpowiedz