Wpis z mikrobloga

@potezny_papiesz imho bardziej chodzi o podatność na wprowadzanie się w jakieś stany lękowe które mogą doprowadzić do nakręcania się spirali badtripa i zamiany podróży w koszmar. osobiście przeżyłem multum bad tripów w swoim życiu i nie było to zbyt przyjemne na tamten moment, ale suma summarum bad tripy wyciągały ze mnie multum syfu którego inaczej nie potrafiłem w sobie dojrzeć, cała moja toksyczność, moje kompleksy, moje lęki, moje jestestwo które się skrzętnie
@potezny_papiesz: słyszałem, że komuś się kiedyś papier zawiesił i miał tripa przez 2 miechy. Powrót z krainy lęku na pewno trwał jeszcze długo po "odwieszce", ale nie znam całej historii. Jednak głęboki i długotrwały stress jaki może towarzyszyć w takim przypadku prawdopodobnie kolosalnie degraduje. Generalnie to stress niszczy istotę szarą w mózgu. https://zdrowie.tvn.pl/a/istota-szara-czym-jest-i-jakie-sa-jej-funkcje
@lucyfair: @Piastan: Nie do końca Urban Legend. W którejś swojej książce Stanislav Grof opisywał takie przypadki. Dotyczyły one bardzo małej ilości badanych/leczonych osób i najczęściej były spowodowane nagłym przerwaniem sesji przez czynniki zewnętrzne uniemożliwiające pełne doświadczenie jakiegoś głębokiego epizodu. Na kolejnej sesji takie osoby najczęściej udawało się "odwiesić".
@Vigorowicz:
Doświadczyłem ogromnej pustki na kwasowym tripie. Wydawało mi się, że gość z którym tripuję jest robotem, a wszystko co mówi wydobywa się z magnetofonu marki Kasprzak, ukrytego w jego brzuchu. Potem wszystko było cudowne i piękne, siedziałem na balkonie i wydawało mi się, że cofnąłem się w czasie, a z podwórka dochodzą odgłosy ludzi pierwotnych palących ogniska. Potem śmiałem się i płakałem na zmianę, kupiłem w nocy chleb w piekarni