Wpis z mikrobloga

Najbardziej upokarzające w przegrywie jest to, że nie jest to nic szczególnego ani ciekawego. Rozumiałbym gdyby przegryw był chorobą genetyczną 1:1 000 000. Wtedy można by udzielić wywiadu w telewizji śniadaniowej, lekarze zrobiliby na ten temat konferencję, czytałoby się o nowych terapiach itd. Rozumiałbym gdyby przegrywów było w #!$%@? mało np. 1000 na kraj, wtedy przynajmniej można by się uważać za outsidera, patrzącego z dystansu na społeczeństwo. Można by też liczyć że to tylko chwilowy błąd statystyczny czy coś. Tymczasem jestem tylko jednym z mniej więcej 300 000 pospolitych życiowych frustratów/nieudaczników w tym państwie i jednym z 300 000 000 na świecie. Tu nawet nie ma o czym gadać, no bo o czym? Założę temat na 4chanie czy innej kafeteri "mam 25 lat i nigdy nie miałem baby" i co dalej? I nic. Takich tematów było już 10 000, będzie jeszcze drugie tyle. I tak nikt nie zna na nie dobrej odpowiedzi i w sumie mało kogo to obchodzi. #przegryw
  • 9