Wpis z mikrobloga

"Za sprzątanie własnego domu człowiekowi grozi ostracyzm". Misja "Czyste Indie", National Geographic

W badaniach ankietowych przeprowadzanych w całych północnych Indiach, w ogromnej części wiejskich, gdzie wypróżnianie się pod chmurką jest powszechniejsze niż na południu, ludzie preferują załatwianie naturalnych potrzeb na dworze. Mówią, że to zdrowsze. Że naturalne, a nawet cnotliwe. Wielu mieszkańców indyjskich wsi uważa, że ubikacja, choćby najczystsza, jest źródłem skażenia w sensie religijnym; przydomowa toaleta wydaje im się bardziej nieczysta niż wypróżnianie się 200 m dalej. Tak się jednak składa, że muchy są w stanie przelecieć ponad 1,5 km.


[...]

Wchodzę do starannie zamiecionego obejścia. Spotykamy się tam z Jagdishem, emerytowanym kierowcą autobusu, który wydał ostatnio 50 tys. rupii (ok. 780 dolarów) na wykopanie dwumetrowej głębokości szamba, choć rząd zaleca, by było głębokie na trochę ponad metr – i jeszcze wykończył budyneczek ubikacji niebieskimi kafelkami w delfiny.

– To dla mojej żony i synowej – powiada. Sam tak jak wielu jego sąsiadów woli chodzić pod górkę, w krzaki, i tam załatwiać swoje potrzeby. Na indyjskiej wsi takie postępowanie uważa się za męskie. W tego rodzaju myśleniu pośrednio utwierdza ludzi kampania na rzecz budowy toalet, która bywa prowadzona w patriarchalnym duchu. Prosi się mężczyzn o budowę ubikacji nie przez wzgląd na zdrowie całej rodziny, ale dla ochrony ich żon i córek przed molestowaniem seksualnym w krzakach oraz wstydem związanym z podnoszeniem sari na otwartej przestrzeni.

A jednak, jak widziałam w Jawdzie, wiele wiejskich kobiet ignoruje kampanię i z własnej woli wychodzi na dwór. Być może nie mają ochoty zrywać z tradycją, a może w ubikacji czują się uwięzione. Niektóre mogą także cenić sobie okazję do spędzenia paru chwil z przyjaciółkami. Ludziom Zachodu może się to wydawać dziwne, ale wypróżnianie się na dworze stwarza młodym kobietom wyczekiwany powód do wyjścia poza cztery ściany domu, spod nadzoru teściów i mężów.

Jagdish jest dumny ze swojej ubikacji, którą zbudował dzięki dofinansowaniu ze Swachh Bharat oraz własnym oszczędnościom. Żałuje tylko, że nie wykopał jeszcze głębszego dołu. – Mógłby mieć ze 4–5 m – powiada. Bo szamba mają tę wadę, że się wypełniają. Zamiast opróżniać dół łopatą czy wynajmować szambiarkę albo (co jeszcze łatwiejsze i stanowi rutynowe posunięcie w innych krajach) wykopywać nowy dół, indyjscy wieśniacy często wolą nie budować żadnej ubikacji.


– To rozmiary stosowane na całym świecie – tłumaczy Srivastav. – Sześcioosobowa rodzina zapełni taki dół dopiero po pięciu latach.

Skąd ta obsesja na punkcie rozmiarów? – Mniejsze szambo wypełniłoby się w pięć miesięcy – tłumaczy mylnie Jagdish. – Musiałbym potem wzywać jakiegoś dalita, żeby mi je opróżnił. (Dalit to osoba z niskiej kasty).

– A nie mógłby pan zrobić tego sam? – pyta Srivastav. Jagdish kręci głową.

– Nasza społeczność by się temu sprzeciwiała – wyjaśnia. – Za sprzątanie własnego domu człowiekowi grozi ostracyzm.

To ostatnie zdanie wyjaśnia zagadkowy problem z kanalizacją w Indiach. Dlaczego w tym państwie w porównaniu z innymi krajami rozwijającymi się znacznie większy odsetek ludzi wypróżnia się na dworze, chociaż to Indie są zamożniejsze, mają niższy poziom analfabetyzmu i mniej kłopotów z dostępem do wody? Przynajmniej według instytutu RICE wyróżnikiem Indii są wierzenia tamtejszych wieśniaków związane z pojęciami czystości, skażenia oraz kasty.


Od tysięcy lat dalitom, dawniej znanym pod nazwą pariasów albo niedotykalnych, nie wolno pić z tych samych studni ani modlić się w tych samych świątyniach co przedstawicielom wyższych kast, a nawet nosić w ich obecności butów. Nowoczesne prawa zabraniające takiej dyskryminacji rzadko bywają egzekwowane, a ubóstwo i akty przemocy nadal zmuszają dalitów do wykonywania brudnych zajęć. Tymczasem Hindusi z wyższych kast utrzymują swój status i domniemaną wyższość, m.in. unikając jakiegokolwiek związku z tak poniżającymi pracami.
  • 3
@M4rcinS: z którego to roku tekst? W ciągu ostatnich 10 lat liczba domostw z toaletami w całych Indiach poczyniono olbrzymie postępy:

On October 2, 2019, Prime Minister Narendra Modi announced that 699 districts and 599,963 villages had "declared themselves as free from open defecation" under the SBM. The flagship rural sanitation programme launched in October 2014 has increased sanitation coverage from 39% to 100% in five years, the Centre claimed.

Kerala,