Aktywne Wpisy
rysiekryszard +10
Jak świętowaliście swoje osiemnaste urodziny? U mnie babcia chyba kupiła tort i najbliższa rodzina odśpiewała sto lat. Nie było żadnej większej imprezy, nie było żadnych kolegów itd. Nigdy w życiu też nie zostałem zaproszony do kogoś na 18-stkę. Trochę głupio może, ale cóż. Ja się przyzwyczaiłem i w sumie lubię każde urodziny spędzać na wykopie. Najwyżej sobie kupię jakąś pizzę czy coś w tym stylu, a czasami to prawie zapominam, że mam
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
#mangowpis dla odbicia tagu ze spermiarskiej niewoli
Yurikuma Arashi (2015) ma w zasadzie cały ten ikuharowski anturaż, włącznie z namolnymi animacjami stockowymi, scenariuszem stroniącym od mądralińskich high concept bzdetów na rzecz kładzionej szpadlem dętej symboliki, usypiającym drugim aktem, a wreszcie bezbrzeżną gejozą napędzającą całe to widowisko.
W przeciwieństwie do ważniejszych dzieł reżysera, Yurikuma traktuje przy tym niestety o lesbijkach, i to nie w przepysznie prześmiewczy sposób znany z Mariaholic, tylko raczej wykorzystując to egzaltowane nudziarstwo, z którego Mariaholic drwiło. Wielka miłość z pacholęctwa zapomniana jakimś cudem to już przyczynek zupełnie do szyderczego śmiechu.
Sam reżyser w najlepsze sobie szydzi z widza choćby skrzętnym skrywaniem scen drastycznych dzięki moe niedźwiadkom, a KUMA SHOCK! i inne stockowe wstawki temu podobne to śmiechówa kompletna, i człowiek kultury wraz z p. Ikunim wsiada na tę karuzelę śmiechu i już dalej nie marudzi. Od końcówki zaś fikłem salto, tak było byczo.
Niekoniecznie należy, ale fanom Uteny i Penguindruma wskazane. Nie-fanom tychże wskazane się ogarnąć i nie pokazywać w kulturalnym towarzystwie, dopóki nie nadrobią.
@tobaccotobacco: Imo Utena jest najlepszym dziełem autora i jednocześnie najlepszym anime (na równi z FLCL) jakie oglądałem, a trooooooochę jednak jest o lesbijkach XD
Ale jest dokładnie tak jak mówisz, jeśli chodzi o nadrabianie Uteny i Penguindrum. Osobiście zacząłem oglądać Yurikumę jak wychodziła i jakieś to takie niefajne było. Na szczęści znajomy powiedział mi, że należy nadrobić wcześniejsze
to co sobie wymyślił w kinówce pomijam bo to dla mnie komedia o samochodach
Ja kinówki nie byłem w stanie ocenić, no i to jest w ogóle poza kanonem głównej historii. Ale na pewno warto obejrzeć, bo to sroga jazda po narkotykach.
Chociaż jakoś łatwiejsze w odbiorze w porównaniu do Penguindrum czy Sarazanmai.