od ok. półtora roku jestem w strasznym mentalnym gownie xD na zmiane mam jakies wahania nastrojów, apatie, jeszcze z pol roku temu #!$%@? glową w sciane przy najmniejszych powiewach smutku czy zlosci, nie radzilem sobie z tym wcale, ale na szczescie dawno juz takiego ataku nie mialem.. jednak od bardzo dawna juz meczy mnie najbardziej jedna rzecz - nic mi się nie chce, nie mam do niczego motywacji, jeśli miałem kiedyś jakieś marzenia to są one teraz automatycznie rozwalane, racjonalizowane lub umniejszane przez mój mózg gdy tylko o nich pomyślę lub je przywołam. Nie wierzę, że czeka mnie cokolwiek dobrego, a nawet gdy staram sie sobie wyobrazic siebie w jakims fajnym miejscu, opracowac cel ktory by mnie zachęcał do pracy nad sobą, to od razu ten obraz mi się kruszy w głowie, lub nic nie zachęca mnie do tego aby za tym iść. dostałem się nawet na zajebiste praktyki za granicę, właściwie za pare dni wyjeżdżam i każdy mi gratuluje lub się za mnie cieszy, a ja naprawdę nie czuję prawie nic i aż mi głupio xd że nie umiem tego docenić. taka wyobraźnia/odczuwanie mi się totalnie rozkręciło.. a kiedyś było dobrze, miałem swoje cele, nawet z rozregulowanymi emocjami wiedziałem kim byłem i czego chcę lub nie. niewazne co się dzialo mialem optymistyczną wizje zycia, wiedzialem ze to niezbedne do przetrwania. teraz jestem jak taka niewiadoma, nie wiem po co w sumie mam żyć i przeraża mnie, że to nie mija.. nigdy chyba tak długo nie byłem w takiej sam nie wiem.
/dodam że jestem już któryś raz na lekach, będzie zaraz drugi miesiąc.. na terapie również uczęszczałem ale żadnej nie mogę skończyć, bo albo mnie zaczynają te terapeutki #!$%@?ć albo sam odlatuję na sesji i nic z niej nie pamiętam, nie wiem co mam robić, naprawdę. leki pomogły tyle, że jestem w stanie odnieść kubek do zmywarki i trochę chce mi się wychodzić z domu lub kogoś poznać a to już dużo
/byłem kiedyś uzależniony od cpanka, wiem, ze przejscie na trzezwosc wiąze się z depresją plus dopamina musi się odbudowac ale #!$%@? :'''') juz poltora roku anonki, pomocy bo nie wiem juz co mam robic
@nodusomen23: Mikrodawkowanie psylocybiny, jak leki nie pomagają oraz No zabrzmi to banalnie wiem, ale mi z wyjścia z epizodu depresyjnego pomogła psychoterapia i siłownia
Jakie macie doświadczenia z kobietami na stanowiskach kierowniczych? Przed chwilą widziałem tiktoka, że są dyskryminowane i nie dostają takich stanowisk. Już jest oczywiście gownoburza w komentarzach hehe #pracbaza #praca
#depresja #cpanko #uzaleznienie #dopamina #anonimowemirkowyznania
od ok. półtora roku jestem w strasznym mentalnym gownie xD na zmiane mam jakies wahania nastrojów, apatie, jeszcze z pol roku temu #!$%@? glową w sciane przy najmniejszych powiewach smutku czy zlosci, nie radzilem sobie z tym wcale, ale na szczescie dawno juz takiego ataku nie mialem.. jednak od bardzo dawna juz meczy mnie najbardziej jedna rzecz - nic mi się nie chce, nie mam do niczego motywacji, jeśli miałem kiedyś jakieś marzenia to są one teraz automatycznie rozwalane, racjonalizowane lub umniejszane przez mój mózg gdy tylko o nich pomyślę lub je przywołam. Nie wierzę, że czeka mnie cokolwiek dobrego, a nawet gdy staram sie sobie wyobrazic siebie w jakims fajnym miejscu, opracowac cel ktory by mnie zachęcał do pracy nad sobą, to od razu ten obraz mi się kruszy w głowie, lub nic nie zachęca mnie do tego aby za tym iść. dostałem się nawet na zajebiste praktyki za granicę, właściwie za pare dni wyjeżdżam i każdy mi gratuluje lub się za mnie cieszy, a ja naprawdę nie czuję prawie nic i aż mi głupio xd że nie umiem tego docenić.
taka wyobraźnia/odczuwanie mi się totalnie rozkręciło.. a kiedyś było dobrze, miałem swoje cele, nawet z rozregulowanymi emocjami wiedziałem kim byłem i czego chcę lub nie. niewazne co się dzialo mialem optymistyczną wizje zycia, wiedzialem ze to niezbedne do przetrwania. teraz jestem jak taka niewiadoma, nie wiem po co w sumie mam żyć i przeraża mnie, że to nie mija.. nigdy chyba tak długo nie byłem w takiej sam nie wiem.
/dodam że jestem już któryś raz na lekach, będzie zaraz drugi miesiąc.. na terapie również uczęszczałem ale żadnej nie mogę skończyć, bo albo mnie zaczynają te terapeutki #!$%@?ć albo sam odlatuję na sesji i nic z niej nie pamiętam, nie wiem co mam robić, naprawdę. leki pomogły tyle, że jestem w stanie odnieść kubek do zmywarki i trochę chce mi się wychodzić z domu lub kogoś poznać a to już dużo
/byłem kiedyś uzależniony od cpanka, wiem, ze przejscie na trzezwosc wiąze się z depresją plus dopamina musi się odbudowac ale #!$%@? :'''') juz poltora roku anonki, pomocy bo nie wiem juz co mam robic