Wpis z mikrobloga

Mam tylu obserwujących, że stwierdziłem, że sobie posta napiszę. Służby trochę dzwoniły, ja trochę nie odbierałem, ale jakoś te kilka dni przeżyłem i nie zostałem #!$%@?.
Zanim jednak przejdę do pościka - chciałbym złożyć szczególne wyrazy uznania wszystkim, którzy nie tylko czytali, lecz też zwracali uwagę na słowa, których używałem, niedwuznaczności i wskazówki niby oczywiste, ale na zbytnim widoku, by większość odczytała proste słowa, jako oczywiste. Osobne brawa dla tych, którzy śledząc moje plusy w komentarzach potrafili wyłuskać te informacje, które wskazywałem plusami na te, które na uwagę zasługują.
Chciałbym też podziękować wszelkim pseudoposłom i pseudodziennikarzom - wasz wkład w walkę o wolną Polskę jest dokładnie zerowy i za wasze PW dziękuję.
Osobne podziękowanie dla Jasia Meli: poznaliśmy się ponad 10 lat temu, przeleciała cię moja koleżanka ze słowami na ustach, że takiej #!$%@? akcji w życiu nie miała. Ćpiej sobie co tam ćpiesz, ale ni #!$%@? nie czaje czemu się do polityki #!$%@?. Nie, żebym coś do Ciebie miał ale jakbyś machał kikutem na onlyfansach to pewnie byś miał mniej wrogów i więcej pieniędzy. Zamiast tego się błaźnisz w mediach.
I jeszcze: #!$%@? wam w dupę miraski, które twierdzicie, że piszę dla atencji czy dla plusów. Trzeba być serio #!$%@?, żeby jakąkolwiek wagę przywiązywać do tego rodzaju fejmu. Fejmu? #!$%@?, przecież spokojnie mogliby mi życie #!$%@?ć. Jak uważacie, że dla plusów w internetach dorośli ludzie puszczają farbę to serio jest z wami źle.

W każdym razie:
Dziś jest piątunio równo po poniedziałeczku, w którym me niecne oczka i nosek wyniuchały info, którego nie powinny nichuać. Jest cała góra wykopków - i paru dziennikarzy - którzy podejrzewają, że albo jestem BORowcem (zdradzieckim, więc do gazu!) albo ze szpitala, albo - co najgorsze - z rodziny Gowina. A taki #!$%@? miraski - absolutnie nikt nie trafił. A dlaczego? A no - bo nie ma kontekstu, bo nie możecie wypisać listy osób (długiej), które mogły widzieć, które słyszały, które widziały. I lista ta jest dla mnie pewnym elementem bezpieczeństwa, już jej powstanie w publicznej przestrzeni (bo na Nowowiejskiej to ją dawno mają) - byłaby dla mnie średnio bezpieczna. Prędzej, czy później (raczej później) ktoś by doszedł do tego dzieła przypadku i światła z Saturna, które mnie natchnęły wiedzą zakazaną.
Jest też całkiem osoba grupa, głównie spamująca po PW, która założyła, że jedyne co zrobiłem, to napisałem wpis na na mikro i w ogóle to jestem zdrajcą narodu, że nie napisałem do Wyborczej. [usunięty fragment tekstu].

Zarówno ja, jak i dziennikarze od początku wiedzieli, że temat jest rejczel zbyt gruby i zbyt cieniutką nicią pisany, by ktokolwiek z nas - czy ja, w miarę anonimowy mirek, czy oni - Dziennikarze przez duże D, mogli się pod informacjami podpisać, nie ryzykując przy tym wszystkiego: spokoju, kariery a być może i życia. Środowe więc informacje tchnęły trochę nadziei w rzeczywistość - w pewien sposób moje informacje zostały potwierdzone. Osobne ukłony dla osoby, która sprawiła, że informacja w taki, nie inny sposób, w takim a nie innym medium - się ukazała.
Nikt z Was nie założył, że i ja mogę być jakimś dziennikarzem. [usunięty fragment tekstu]. Co nie znaczy, że informacji nie potrafię szukać, czy potwierdzać. Lub - tym bardziej - że nie wiem, jak się ten zawód uprawia. I chcąc pozostać anoniomowym pseudodziennikarzem rzucę Wam czytelnicy takie informacje:

Jarosław Gowin nie może zostać znaleziony w żadnym ze szpitali. Jeśli ktoś z Was kręci się i odpytuje gdzie przebywa i co mu jest - nie znajdzie takiej informacji, nie będzie jej w księdze przyjęć. Wasze kontakty mogą być nieprzydatne, nawet gdyby personel był skłonny się pruć - nie znajdzie tych informacji.
I druga informacja, być może ważniejsza:
Od poniedziałku Gowin nie miał kontaktu z nikim, poza bezpośrednim personelem (ujmę to tak: niestandardowym personelem) szpitala. Niemal wszystko, co zostało opublikowane w tym temacie jest dziełem damage control, PR i polityki.

Wciąż kwestia, co Gowin powie, gdy będzie mógł coś powiedzieć (jeśli będzie mógł), jest niejasna.

I na koniec: dziś Izrael wykreślił Polskę z listy krajów, które mogą korzystać z Pegasusa.

MK 4, 1-13.
  • 35
  • Odpowiedz
@softparadise: Wydaje mi się, że w tym momencie grubość tego co może wypłynąć jest bez znaczenia. Wszystko będzie dementowane lub zwalane na niepoczytalność. Nawet nie wiemy, czy Gowin opuści szpital żywy, czy np. powiesi się na prześcieradle. Jestem niemal pewien, że cokolwiek będzie dalej, to będzie na granicy teorii spiskowej i plotki. A z drugiej strony: działań PR i służb. Nie mniej jednak - nie wydaje mi się, by cokolwiek wypłynęło
  • Odpowiedz
@dobrowolskii: Widzisz, info niesprawdzone puszcza się takim mośkom na yt. Tak się dowiedział.
Czemu nie mówią?
Taka informacja jest praktycznie niesprawdzalna.
Po pierwsze - tajemnica lekarska.
Po drugie - jest w rodzimym mieście, układy są wystarczające, by dużo osób milczało.
Po trzecie - służby są zaangażowane od początku, pilnując dyskrecji.
Po czwarte - partia już zadziałała, potencjalne pozwy są grube.

Nikt, absolutnie nikt, poza randomowym youtuberem nie podpisze się pod informacją,
  • Odpowiedz
Środowe więc informacje tchnęły trochę nadziei w rzeczywistość - w pewien sposób moje informacje zostały potwierdzone. Osobne ukłony dla osoby, która sprawiła, że informacja w taki, nie inny sposób, w takim a nie innym medium - się ukazała.


@winda_orbitalna: Czy możesz nieco rozwinąć ten fragment? Dobrze rozumiem, że ktoś już o tym pisał?
  • Odpowiedz