Wpis z mikrobloga

Wyklarowało się, po co była wizyta Merkel u Łukaszenki, w sytuacji, jak Irak już wysłał swoje samoloty po własnych ludzi i nadchodziły mrozy, co doprowadziłoby do ofiar, kompromitacji tego szlaku i czarnego PR dla niego.
KE da kasę (200 mln na Polskę, Łotwę i Litwę) na obronę granic, pod warunkiem, że będziemy sobie hodować obozy imigranckie:

"Planowane jest wydłużenie terminów procedur azylowych i zapewnienie, by ludzie byli zakwaterowani w ‘kontrolowanych warunkach’ do czasu wydania decyzji w sprawie ich wniosku" - czytamy dalej na łamach FAZ.

Mamy nie mieć płotu, tzn na to kasy nie dadzą:

"Dodatkowe środki nie będą mogły zostać użyte na budowę płotów lub murów, ale za to na monitoring i pojazdy do patroli granicznych" - czytamy w FAZ.

I już wiemy, po co Merkel pojechała do Łukaszenki:

Komisja Europejska próbuje przeciwstawić polskiej sadze o wolnościowej walce w imieniu Europy inną narrację: to wspólne działanie Unii Europejskiej ustawiło w ryzach białoruskiego przywódcę i przemytnika ludzi Aleksandra Łukaszenkę" - kontynuuje komentator Sueddeutsche Zeitung.

I po to była jej wizyta. Wszystkiego dowiadujemy się jak i Niemcy - z mediów cytujących Łukaszenkę - że Merkel w powyższej sytuacji dała kasę za imigrantów Łukaszence i organizacjom żyjącym z nich. Debile nazywają płacenie Łukaszence za imigrantów "rozwiązaniem kryzysu", vide Erdogan. Merkel milczy, czekając na koniec kadencji za miesiąc.
https://www.dw.com/pl/prasa-ke-daje-200-milion%C3%B3w-euro-na-ochron%C4%99-granicy-i-stawia-warunki/a-59917044
#imigranci
#bialorus
#polityka
#4konserwy
  • 5
@empty_silence:
W sprawie płotów:

Kilkanaście państw, w tym Polska, zaapelowało o unijne finansowanie na wzniesienie muru na zewnętrznych granicach UE. Bruksela odpowiedziała negatywnie. Poprzednia KE urzędująca do jesieni 2019 r., publicznie płoty krytykowała, a ta nie chce tylko ich finansowania z budżetu UE

Rozumiecie, co oznacza fakt, że poprzednia komisja je krytykowała publicznie, a ta tylko nie chce finansowania ich z kasy UE?
Nie my jedyni jesteśmy w d... kopani.