Wpis z mikrobloga

#rozkminy #gastronomia #finanse #pizza

TLDR: zarabiam powyżej średniej krajowej, a przestaje mnie stać na chodzie po restauracjach.

Mam wrażenie że od jakiegoś czasu ceny pizzy, burgerów, dań obiadowych wyskoczyły poza pewna dopuszczalną przez mnie granice, jeszcze przed pandemia 50 zł to było wystarczająco, żeby wyskoczyć z żoną do pizzeri, zjeść dwa placki i jeszcze jakaś kolka do tego. Jednak ostatnie podwyżki i to kilkukrotne na przestrzeni roku, sprawiły że powoli rezygnuje, pizze po 40 zł burgery po 30 zł jeszcze coś do picia i robi się 100 zł. Mi wypłata stoi w miejscu, jeszcze miałem szczęście że mi nie obcięli z powodu kowida, natomiast gastronomia to ma teraz chyba złote zniwa, ale myślę że wszystko do czasu, bo każdy ma jakieś granice, moja właśnie pęka i serio zacznę w domu gotować potrawy, tylko #!$%@? jakieś przyciemnione światło, świeczkę na stole i tyle. Co ciekawe nie tylko ja zaobserwowałem to zjawisko, sporo moich znajomych ma podobne odczucia. Obawiam się że po nowym roku to wszystko wzrośnie jeszcze bardziej, a wtedy w ogóle restauracje to zobaczę dwa razy do roku.
  • 7
@magicznyKrzysztof: Niestety, obecnie zarobki kelnerów w dobrych knajpach oscylują w okolicy średniej krajowej a i tak ciężko znaleźć kogoś kto nie zachlewa pały. Znajomy szukał kucharza za 11k do łapy w wawce i też nie mógł nikogo znaleźć kto by miał pojęcie o gotowaniu. Nie ma ludzi do pracy więc ciężko się spodziewać spadających cen. A co do śrendiej krajowej to bullshit. Pomyśl np o milionie ludzi na działalnościach którzy realnie
@DeoLawson: jestem właśnie z dużego miasta Gdańska i mam te 6k netto minimum na rękę, bywa że więcej i to sporo. Do tej pory po opalceniu wynajmowanego mieszkania, jedzenia, żarcia, opalt związanych z samochodem, z stosunkowo drogim hobby, było mnie stac na cotygodniowe jedzenie w restauracji. Teraz też mnie stać ale zbieram na wkład własny i założyłem sobie pewna kwotę wpłacać na ten wkład i niestety rosnące koszty życia sprawiają że
najomy szukał kucharza za 11k do łapy w wawce i też nie mógł nikogo znaleźć kto by miał pojęcie o gotowaniu. Nie ma ludzi do pracy


@DeoLawson: ja może tylko tak zaznaczę, że gastro przeważnie jest dla ludzi, którzy lubią spędzać czas w pracy a życie prywatne jest dodatkiem XD W tej branży zawsze będą braki, bo albo ludzie przecierają oczy i zmieniają branżę albo ciężko znaleźć ogarniętą osobę, bo każda
@magicznyKrzysztof Oj tak, mam to samo odczucie. Jeszcze rok temu chociaż ten raz w tygodniu mogłem zjeść coś ze znajomymi na mieście. Rowno rok minął i, szkoda mi pieniędzy, bo może i gastro tak bardzo nie podrożało, co ceny takiego zwykłego życia.
@Atreyu to nie inflacja to covid. Znajo ma budę z żarciem średnio musiał podnieś ceny o 5-10% więc zamiast 20 za kebaba płacisz 22... Restauracje w związku,że długo stały zamknięte #!$%@? z cenami. Właściciele nie są w stanie się pogodzić z faktem, że będą zarabiać 5-7k oni muszą 15k