Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Przypomniało mi się jak poznałem na studiach typowego #przegryw i zacząłem go "odprzegrywiać" z fatalnym dla mnie skutkiem.

Mój przyszły kolega cechował się zamknięciem w sobie, cichym stylem bycia, introwertyzmem, osoba bierną w rozmowie, ubierał się źle, w stylu najtańsze adidasy z CCC, zbyt szerokie spodnie i przydużawa bluza z kapturem, jeżeli chodzi o urodę to była poniżej przeciętnej, nie miał znajomych i nie wychodził nigdzie. Sam przez większość życia taki byłem i dopiero w momencie rozpoczęcia studiów coś we mnie pękło i zacząłem się spotkać z ludźmi, chodzić na imprezy, udało mi się z sukcesem i w pełni wyjść z przegrywu. Wydaje mi się, że ze względu na to jaki kiedyś byłem i na to jaki on jest, podświadomie chciałem mu pomóc. Nie była to pomoc na siłę z mojej strony, bo jak się przede mną otworzył, to narzekał że ludzie go nigdzie nie zapraszają i poza nauką nie robi zbyt wiele i chciał to zmienić.

Zacząłem go zabierać do kina, na jakąś imprezę, do miasta, poznałem go z moimi znajomymi. On zaczął odzywać się więcej do mnie i innych ludzi, postęp był widoczny przez kilka miesięcy, opowiadał mi o swoich bardzo prywatnych wydarzeniach z życia, których nie mówi się zwykłem znajomym. Czułem, że ta relacja może przerodzić się może nie w przyjaźń, ale jakąś dobrą znajomość na całe życie.

W pewnym momencie coś się zaczęło się psuć, nie potrafię określić jakiegoś konkretnego momentu, ale czułem, że nie spotykamy się już tak często jak wcześniej. Nie miałem mu tego za złe, bo takie już jest życie, znajomości i przyjaźnie się zyskuje, ale też z czasem drogi się rozchodzą. Zauważyłem, że częściej spotyka się z moimi znajomymi z którymi go poznałem niż ze mną, co też jakoś niezbyt mi przeszkadzało, nie widziałem w tym nic złego, myślałem że chce spróbować bardziej imprezowego życia, bo ja mimo, że na imprezy chodziłem, to nie tak często jak oni.

Niepokojące zaczęło być dla mnie to, że kiedy spotykaliśmy się zaczynał być bardziej zamknięty, mniej opowiadał mi o swoim życiu i miałem poczucie, że nie był dla mnie jedynie neutralny, ale oschły. Zaczęło mi być trochę przykro bo myślałem, że dobrze się dogadujemy i mamy dobrą relację. Pewnego razu spotkałem na korytarzu uczelni wspólnego znajomego. Podczas luźnej rozmowy okazało się, że mój "kolega przegryw" przestał mi mówić o swoim życiu, nawet o pierdołach, że był gdzieś w kinie z kimś, był u znajomych z którymi go poznałem, że miał jakiś problem na uczelni z prowadzącym. Było mi przykro, bo jasne było, że wszystko to mówił innym, a nie mi. Skonfrontowałem go i zapytałem o co chodzi, to czuł się niekomfortowo i coś odpowiedział, ale zmienił temat.

Z moimi znajomymi z którymi go poznałem nie miałem kontaktu przez pewien czas bo nałożyły się uczelniane obowiązki. Jak sytuacja była bardziej luźna to się z nimi spotkałem i okazało się, że mój "kolega" przedstawia im mnie w gorszym świetle niż neutralne. Jeżeli ja byłem elementem jakiejś historii to trochę ją naginał, tak żebym wyszedł negatywnie. Wychodziłem na kogoś wrednego i aroganckiego. Byłem zszokowany i zdezorientowany dlaczego. Znajomym opowiadałem historie jeszcze raz, oni byli zdziwieni, a ja skonsternowany. Jeden znajomy wziął mnie na stronę i opowiedział mi, że mój "kolega" mnie czasami perfidnie i podle obgadywał. Było to dla mnie dziwne, bo traktowałem go trochę jak jajko, bałem się że źle odbierze mój ironiczny żart i mu będzie przykro, sam znam to z autopsji, bo w przeszłości kiedy jak usłyszałem śmiech w oddali to miałem paranoję, że to ze mnie się ktoś śmieje. Nie mówiłem o nim nigdy złego słowa, nawet w żartach.

Jakoś nie miałem siły do niego pisać, za to on napisał następnego dnia z pretensjami co ja opowiadam o nim za niestworzone rzeczy i że źle o nim mówię, że rozmawiał z kimś z moich znajomych i się czuł zażenowany że musiał naprostowywać rzeczy które mówię. Ja byłem jeszcze bardziej zszokowany, bo czułem, że żyjemy w jakichś innych wymiarach. Przytoczył jedną sytuację z naszego życia, którą podobno też przekręciłem i w tym momencie włączył się we mnie zmysł detektywistyczny. Pamiętałem że pisaliśmy o tej sytuacji na komunikatorze i mu wysłałem zrzut ekranu, na co on odpowiedział, że "wyrwałem to z kontekstu". Odpisywałem z przerwami, bo byłem tak bardzo zdezorientowany, że pytałem się równocześnie ludzi o ich opis sytuacji w których uczestniczyłem ja, mój "kolega" i oni, bo myślałem, że może jakiegoś udaru dostałem albo mam wczesne objawy alzheimera, ale okazało się, że pamiętam wszystko dobrze.

Zakończyłem znajomość ostatecznie podczas tamtej rozmowy. Jak próbowałem się dowiedzieć o co chodzi, to unikał odpowiedzi i przekręcał rozmowę jakbym ja go niepotrzebnie męczył. Czułem się zdradzony i oszukany. Ze znajomymi przed którymi mnie obgadywał też urwałem kontakt, czułem się źle, bo od razu mi o tym wszystkim nie powiedzieli, tylko po jakimś dłuższym czasie i mimo, że chciałem to jakoś usprawiedliwić ich przed sobą, to jakoś przestałem chcieć utrzymywać z nimi relacje, bo wydali mi się mało szczerzy. Pomyślałem o wszystkich sytuacjach w których oni wiedzieli, że jestem "najgorszy" a ja siedziałem obok jak idiota o niczym nie wiedząc.

Ostatecznie dalej nie wiem o co chodzi, ale mam teorię, że chciał mnie zastąpić sobą w kręgu znajomych z którymi go poznałem i chciał ich przekonać do siebie obgadywaniem i pogrążaniem mnie. Po moim zerwaniu znajomości, na instagramie czasami wyświetlały mi się w relacjach wspólne zdjęcia "znajomych" i "kolegi", ale krótko później mój "kolega" przestał się pojawiać na ich zdjęciach i widać było że ich kontakt też się urwał.

Piszę to w ramach przestrogi, że cichy, zamknięty w sobie i wydający się na miłą osobę kolega może być w środku być fajną osobą, ale może też być zdradzieckim i podłym śmieciem, który wbije wam nóż w plecy kiedy poczuje, że ma na to ochotę.

#przegryw #logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski #zwiazki #feels #motywacja #relacje

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61a3bc83865c2f000a08a4dd
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 10
Zraniona39latka: Miałam przyjaciółkę, która postępowała w ten sam sposób.
Malo tego zakumolowala się z osobami, które stosowały wobec mnie mobbing. Te osoby udawały, że ja lubią itd żeby wyciągnąć prywatne info na mój temat, przez to ona miała przez chwilę luz w pracy (która jej ja załatwiłam).
Sprzedała nasza kilkuletnia przyjazn za pół roczna znajomość z tymi osobami.
Urwalam z nią kontakt. Dużo płakałam bo było mi przykro.
Po roku mieszkanie
@AnonimoweMirkoWyznania: niech #!$%@?. Przeczytaj "wichrowe wzgórza" lub "skrzydzonych i poniżonych". Ten człowiek jest #!$%@? #!$%@? i śmieciem. On nie był samotny bo nie miał dość szczęścia w życiu by ogarnąć parę brakujących mu skill i tylko dlatego że jest #!$%@? człowiekiem nikt go nie lubił a reszta to pokłosie tego.
OP: @AnonimoweMirkoWyznania: Zraniona39latka: Ja po takich wydarzeniach nie jestem smutny, tylko zły na te osoby i automatycznie je przestaję lubić i szanować. Współczuję Ci takiej reakcji na tego typu wydarzenia, bo wtedy ciężar emocjonalny spada na Ciebie. Wiem, że tego nie da się zmienić, albo może się da ale trudno, ale polecam zmienić nastawienie ze współczucia i smutku na zdanie sobie sprawy, że takie osoby są podłe i okrutne, nie