Aktywne Wpisy
Mannequeen +2
Mirasy mam zagwozdke.
Poznałam na tinderze chłopaka, było kilka spotkań na których po prostu chodziliśmy jeść i gadaliśmy.
Na ostatnim spotkaniu miał zostać u mnie na noc. Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy the office z laptopa, który trzymałam na kolanach.
W pewnym momencie zaczęliśmy się całować, ale ze Siedzieliśmy obok siebie ramię w ramię to musiałam bardzo wykręcać głowę xd więc zdjęłam lapka z kolan, żeby nie spadł na ziemię (macbook, więc
Poznałam na tinderze chłopaka, było kilka spotkań na których po prostu chodziliśmy jeść i gadaliśmy.
Na ostatnim spotkaniu miał zostać u mnie na noc. Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy the office z laptopa, który trzymałam na kolanach.
W pewnym momencie zaczęliśmy się całować, ale ze Siedzieliśmy obok siebie ramię w ramię to musiałam bardzo wykręcać głowę xd więc zdjęłam lapka z kolan, żeby nie spadł na ziemię (macbook, więc
thority +337
Praca zdalna to największe błogosławieństwo mojego życia zawodowego.
Wstajesz o 6:30, mówisz "a chvj, poleżę jeszcze", więc wstajesz o 7, poranny trening, kawka z żonką, o 8:30 kurs z sypialni do domowego biura (w kurniku w PRL-owskim bloku 64m2, ale mimo wszystko własnym kurniku), odpalasz kąkutery, robisz się zielony na Teams i w sumie tyle z porannej aktywności zawodowej do tak mniej więcej 10:00. O 10 zaczynasz prackę jak człowiek, na luzie
Wstajesz o 6:30, mówisz "a chvj, poleżę jeszcze", więc wstajesz o 7, poranny trening, kawka z żonką, o 8:30 kurs z sypialni do domowego biura (w kurniku w PRL-owskim bloku 64m2, ale mimo wszystko własnym kurniku), odpalasz kąkutery, robisz się zielony na Teams i w sumie tyle z porannej aktywności zawodowej do tak mniej więcej 10:00. O 10 zaczynasz prackę jak człowiek, na luzie
Hamilton w tym sezonie jeździł jak gówno i wcale nie zasłużył sobie na tytuł mistrzostwski. Na idiotycznych błędach jak kwalifikacje w Monako, zblokowanie kół na restarcie w Baku, rozwalenie sobie podłogi na krawężniku w Austrii albo bezmózga próba przejechania GP Turcji na jednym komplecie opon stracił Z WŁASNEJ WINY chyba z ponad 50 punktów.
W kwestii pojedynków na torze jeśli nie miał ogromnej przewagi tempa wyścigowego wynikającej z przystosowania samochodu lub mocy silnika to prawie wszędzie oprócz Bahrajnu obskakiwał #!$%@? od Verstappena.
W walce o tytuł do Abu Dhabi utrzymywało go tylko to, że on i jego fiński pies znisczyli Maxowi wyścig dwa razy pod rząd i uniemożliwili mu zdobycie wysokich punktów, oraz silnik Mercedesa, który dał mu przewagę 25km/h na prostej kompensując jego zardzewiałe umiejętności jazdy.
Więc NIE. Hamilton w żaden sposób nie zasłużył na tytuł mistrza. Jakby Michael Masi osobiście przyszedł do garażu Mercedesa i pobrzebijał mu wszystkie zamienne komplety opon przed pit-stopem zmuszając go do DNFu, to byłby to sprawiedliwszy wynik, niż Hamilton wygrywający mistrzostwo świata. Bo pokazał w tym sezonie gówno i w walce utrzymała go nieczysta jazda, szczęście i dominacja techniczna jego drużyny w końcówce sezonu.
#f1
Nie jeździł jak gówno. ALE na tytuł bardziej zasłużył Verstappen i koniec końców go zdobył