Wpis z mikrobloga

Słuchajcie co się #!$%@?ło

Byłem ostatnio zatankować na pobliskiej stacji, mój rzęch może nie jest zbyt ekonomiczny, ale pali na pewno mniej ode mnie, hehe. Ale do rzeczy, tankuje do stówy, równo 100,00, znacie tą satysfakcje kiedy wstrzelicie się idealnie w licznik? Ja właśnie tak wtedy miałem. Odłożyłem pistolet na swoje miejsce w dystrybutorze i dumny z siebie podążyłem zapłacić w środku na stacji.
Było dosyć wcześnie więc poprosiłem Panią z obsługi o kawę. Po czym ona mówi do mnie "za wszystko będzie 192 złote i 53 groszy". Ja trochę w szoku no bo wiadomo, kawa na stacji może do najtańszych nie należy, ale bez przesady. Pani z rezygnacją wskazuje mi palcem cennik, a tam gdzie kiedyś było napisane "duża biała kawa 7.99" ktoś dopisał czarnym markerem koślawe 3 przed starą ceną.
Myślę sobie ok, ale na co poszła reszta pieniędzy? Przecież tankowałem do stówy. Pani na stacji lekko się zmieszała i mówi, że reszta jest za paliwo, całe 213,70 zł.
Myślę sobie, hola hola, przecież jeszcze niedawno było mniej za wszystko. Pytam czy na pewno policzyła z mojego stanowiska i wskazuje tam palcem. Ale zauważam, że jakiś koleś w czapce tam stoi i wylewa benzyne do ścieku obok mojego auta.
Zdenerwowany wybiegam tam i krzycze do typa "Panie, coś Pan głupiał? Zostaw to!". A ten nic, tylko dalej leje z dystrybutora jakby kwiatki podlewał. Podbiegam do niego i próbuje wyszarpnąć mu z ręki pistolet, ale skubany nie chciał odpuścić, zaczęliśmy się szarpać i w całej tej szamotaninie spadła mu czapka. Patrzę na niego a tu nie kto inny jak Donald Tusk. Zamurowało mnie, Tusk wyrwał mi z ręki węża i strzelił mi benzyną prosto na kurtke, po czym wywinął salto w tył i krzyknął "Fur Deutschland!". Następnie puścił się biegiem w stronę najbliższego osiedla. Później znajomy stamtąd mi mówił, że ktoś tam podobno w całym bloku podkręcił liczniki gazu, ale nie wiem ile w tym prawdy.

  • 1