Wpis z mikrobloga

446 + 1 = 447

Tytuł: Historia Żyda Wiecznego Tułacza
Autor: Jean d'Ormesson
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★★★★
ISBN: 8370827306
Tłumacz: Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
I jeszcze najprostsze z pytań – co my tu właściwie robimy? Czemu siedzę tu i mówię? Dlaczego mnie słuchacie? Albo, mówiąc ogólniej – dlaczego istnieje coś zamiast niczego?


Zaczęło się od kobiety, często się tak zaczyna. W tej historii była to Miriam z Magdali. Później była miłość, odrzucenie, zazdrość. To właśnie zazdrość doprowadziła do tego, że Ahaswerus, galilejski szewc, nie podał szklanki wody innemu Galilejczykowi, który dźwigając krzyż na ramionach kierował się na Wzgórze Czaszki. Po odmowie, jaką usłyszał od Ahaswerusa przeklął go słowami „Idę, bo muszę umrzeć. Ty zaś szedł będziesz i aż do chwili mego powrotu nie umrzesz”.

Prawie dwa tysiące lat później, w Wenecji, dwójka kochanków – Piotr i Magda, nazywana czasem przez Piotra Magdaleną, spotyka człowieka, który przedstawia się jako Szymon Fussgänger. Opowiada on im swoją historię, która jest historią świata. I skarży się. Skarży się na swoją nieśmiertelność.

Czy da się przedstawić całą historię świata na sześciuset stronach? Oczywiście, że się nie da. Tak samo, jak nie jest możliwe żeby człowiek – nawet taki, który utracił własną śmierć – był świadkiem czy uczestnikiem nie tylko wszystkich, ale przynajmniej wszystkich ważnych (co to znaczy „ważne”?) wydarzeń, jakie miały miejsce w okresie, kiedy przyszło mu żyć. Szymon opisuje te, w których brał udział, często nie tylko jako uczestnik, ale niemal ich sprawca, choć działający gdzieś z tyłu. Ta jego opowieść, o czym zresztą sam mówi, wskazuje na to, że wszystko co się kiedyś stało, co dzieje się teraz, to jedna i ta sama historia. Że nic nowego pod słońcem. Że zmieniają się okoliczności, metody, imperia powstają i upadają, ale w gruncie rzeczy, zawsze chodzi o to samo. Po lekturze myślę, że to pojawiające się od czasu do czasu w rozmowach sentymentalne westchnienie „Kiedyś to było…” można, bez zbytniej przesady, dokończyć słowami „tak samo”.

Opowieść okraszona jest wtrąceniami z dziedziny kultury, sztuki, filozofii. Wielu nie zrozumiałem, wielokrotnie posiłkowałem się innymi źródłami, żeby w ogóle wiedzieć o co chodzi. Nie łudzę się, że zrozumiałem wszystkie odniesienia, których jest multum, a niektóre tylko zarysowane. Nie łudzę się nawet, że zrozumiałem większość z nich. Do tej książki na pewno wrócę, kiedy będę już duży i mądrzejszy.

Przy całej tej erudycyjnej gęstości, jaka wypełnia tę książkę, jest ona napisana zaskakująco przystępnie. Owszem, narracja prowadzona jest w kilku liniach czasowych, które się przenikają, urywają, kończą i zaczynają w różnych momentach. Bohater występuje w różnych czasach pod różnymi imionami. Mimo tego ani na chwilę nie zgubiłem się w samej historii, która, nawet po całkowitym wycięciu wszelkich odwołań, nadal może się podobać jako ciekawa, choć całkiem zwykła opowieść.

Ten wpis na temat Historii Żyda Wiecznego Tułacza jest chyba najtrudniejszym, jaki przyszło mi do tej pory napisać na tagu. Długo zastanawiałem się, co ja tak naprawdę o tej książce myślę, czego się z niej dowiedziałem, jakie pytania zostały ze mną po lekturze. Wreszcie: co w tych kilku zdaniach, które teraz piszę wyeksponować – bo znalazłem w niej dużo więcej niż tutaj zawarłem. Ale to też jest jedna z lepszych pozycji, jaką zdarzyło mi się kiedykolwiek przeczytać.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter #literaturapieknabookmeter
Pobierz GeorgeStark - 446 + 1 = 447

Tytuł: Historia Żyda Wiecznego Tułacza
Autor: Jean d'...
źródło: comment_1643475620W9FIr6BPZ8lVdFBbHmsyjo.jpg