Wpis z mikrobloga

@Czlowiek_i_ludz_zarazem: problemem myślę jest to, jakie książki są super popularne w danej kategorii... z pewnością da się dostać super romans, jak i całą masę #!$%@? sci-fi. Pytanie tylko, po jakiej jakości romans, fantasy czy sci-fi ludzie sięgają?
  • Odpowiedz
@Czlowiek_i_ludz_zarazem: O ty skurkowańcu, ja akurat się zgadzam z obrazkiem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tak jak można mówić, że Włosi są pogodniejsi od Polaków, tak można jak najbardziej oceniać całe gatunki na podstawie ich cech formalnych, stylistycznych i treściowych kwalifikujących książki do literatury wysokiej bądź popularnej, niższych lotów. W przypadku romansów temat i forma bardzo sprzyjają popadnięciu w tani sentymentalizm (i często tak się dzieje). Fantastyka jest
  • Odpowiedz
@Clermont: Mam wrazenie, ze ty natomiaat czytałes bardzo malo fantastyki i dlatego ci sie nie podoba. Z twojego opisu, brzmi to jakby kazda fantastyka byla high fantasy z precyzyjnie wykreowanym swiatem, kiedy wiekszosc wspolczesnej fantastyki, raczej zahacza o realizm magiczny. To po prostu inny sposob pisania o tych samych problemach, co obyczajówki - bardziej alegoryczny.
  • Odpowiedz
@Clermont: Ten podział jest w gruncie rzeczy reliktem modernizmu i powoli zanika w studiach nad literaturą, gdzie praktycznie jedynie stare dziadki jakoś głęboko jeszcze w to wierzą, czy też Marksiści wyodrębniający kulturę popularną w celach krytyki podobnej do tej uprawianej przez Adorna i Horkheimera. Trend zaczął się bodajże od prac Umberta Eco pokroju Ka­tastrofiści i przystosowani: komunikacja masowa i teorie kultury masowej. Na uniwersytetach (zwłaszcza anglosaskich) zaczynają się pojawiać studia
  • Odpowiedz
@wespazjan: Pomijając, że realizm magiczny to tak średnio podgatunek fantastyki – na pewno się częściowo przenikają, ale wieźć fantastykę na plecach realizmu magicznego jako rzekomo jej bardzo reprezentatywnego jej nurtu, to trochę słaba argumentacja – to mam wrażenie, że trochę selektywnie wybrałeś przedstawicieli fantastyki. Przez moje ręce przechodzi jakieś 90% polskiej produkcji wydawniczej. Ile śmieciowej literatury fantastycznej się wydaje każdego tygodnia, jest niewyobrażalne. I wcale nie jest tak, że wszędzie znajdziesz
  • Odpowiedz
@Clermont: Biorąc pod uwagę, że jeszcze 40 lat temu każdy kto chciałby robić doktorat i pracę naukową nad Ursulą K. Le Guin byłby wyśmiany przez władze uniwersyteckie, a dzisiaj jest to całkiem normalne i akceptowane, to myślę że faktycznie te elementy zostały uszlachetnione. Nie mówiąc już o samej działalności Umberto Eco. A to że jest to najczęściej wybrana grupka najbardziej szanowanych autorów w danym gatunku nic nie zmienia, bo tak samo
  • Odpowiedz
@Oak_: Ale o charakterystyce gatunku nie decyduje wyłącznie grupka kilku autorów wyłamujących się ze schematu. A jeśli rozszerzyć perspektywę, to np. randomowy twórca powieści psychologicznych albo obyczajowych z przełomu XIX i XX wieku ma moim zdaniem więcej cech wspólnych z Dostojewskim czy Tołstojem niż randomowy twórca fantastyki z Le Guin.
  • Odpowiedz
@Clermont: Chciałem jedynie zauważyć, że jeszcze 50 lat temu zwracano uwagę na sztywne ramy gatunkowe (sci-fi == niewarty uwagi chłam dla podludzi), gdzie dużo pisarzy nawet do dzisiaj pomimo tworzenia w ramach gatunkowych broni się rękami i nogami przed tą klasyfikacją, żeby komitet noblowski albo prestiżowe wydawnictwa nie spojrzały czasem nieprzychylnym okiem (Vonnegut jest dobrym tego przykładem).

Dzisiaj się na to już tak nie zwraca uwagi, a nawet taki snobizm jest
  • Odpowiedz
@Clermont: Oj akurat polska fantastyka to w 90% rzeczywiscie syf, ale nie jest to reprezentatywne wobec fantastyki swiatowej. I nie zgadzam sie co do tego, ze realizm magiczny to nisza - wiekszosc wspolczesnych ksiazek jakie wpadają mi w rece reprezentuje wlasnie ten nurt i to jak najbardziej gałąź fantastyki. No i w innych jej podgatunkach oczywiscie tez jest masa dobrych ksiazek
  • Odpowiedz