Wpis z mikrobloga

Gdyby nam jutro doniesiono, że Ungern jest pod Irkuckiem lub u bram Pekinu, moglibyśmy tylko potwierdzić, że nie mamy pojęcia o miejscu jego pobytu i przyznać, że z tym diabelskim człowiekiem wszystko jest możliwe.


Far East Review

Vox populi, vox Dei ;)

Wpis okazał się nieco przydługi ale uznałem, że nie ma sensu robić jeszcze części trzeciej.

Dość o tym - zaczynamy.

Rosyjski "biały" Krwawy Baron, cz. 2

Poprzednia część( https://www.wykop.pl/wpis/63714721/sredniego-wzrostu-blondyn-chudy-i-pozornie-watly-a/ ) zakończyła się podczas I wojny światowej, kiedy baron dymił nawet podczas urlopu w Czerniowcach(dzisiejsza płd.-zach. Ukraina) i okaleczył adiutanta komendanta miasta. Szczęśliwie dla von Ungern-Sternberga, obyło się bez poważniejszych konsekwencji. Sąd wojskowy, mając na uwadze jego przeszłość wojenną wlepił zaledwie dwa miesiące więzienia.

Pod odbyciu kary trafił do rezerwy, jednak oddalenie od frontu zaczęło mu prędko doskwierać i niezwłocznie załatwił sobie przeniesienie do Władywostoku.
Powrócił do walki na froncie kaukaskim, gdzie poznał człowieka, który znacznie wpłynął na jego dalsze losy – Grigorija Siemionowa(jeden z dowódców Białych, w latach 1918-1920 de facto kontrolował Zabajkale walcząc z czerwonymi będąc wspierany przez Japończyków). Obu skierowano w góry otaczające jezioro Urmia w Persji, gdzie wojska rosyjskie potykały się z Turkami.
Spotkali się tam z wielkim okrucieństwem, nawet jak na realia które znali "każdego dnia" podczas konfliktu w Rosji, a które to okrucieństwo było dla sprawców tego mordu normą – chodzi o eksterminację chrześcijańskich Asyryjczyków przez wojska tureckie oraz kurdyjskich bojowników. Ungern chciał z nich uczynić żołnierzy, którzy tym chętniej walczyliby z wrogiem, jednakże pomysł ten nigdy nie wszedł w życie. Zainspirował on jednak Siemionowa do werbowania ludzi Wschodu.

W 1917 roku von Ungern-Sternberg udał się z Siemionowem na Zabajkale Tuż po bolszewickim przewrocie w Piotrogrodzie obaj trafili do dobrze znanej Ungernowi Daurii, gdzie rozpoczęli przekształcanie miasta w centrum antykomunistycznego oporu. Siemionow przekonał do swojej sprawy buriacką starszyznę i zwerbował, co prawda na papierze, sześciuset wojowników. Faktyczny stan „oddziału” wynosił zaledwie ośmiu ludzi, wliczając dowódców.

W tym czasie, w leżącym niedaleko Daurii mandużurskim Manzhouli wybuchł bunt rosyjskiego garnizonu, którego przywódcy natychmiast powołali rewolucyjne trybunały i rozpoczęli sądzenie oficerów oraz urzędników kolejowych. Na drugi koniec Azji trafił już bowiem wirus czerwonej zarazy.

W tym momencie do zabawy dołączyli się Chińczycy. Wtedy jeszcze nie tyle niekomunistyczni, co bardzo mocno anty i przede wszystkim broniący swoich interesów.

Generał major chińskich sił, Gan, dostał rozkaz rozbrojenia buntowników, jednakże uważając, iż ma za mało ludzi, nie uczynił tego. Wówczas pojawił się Siemionow, który zaproponował pomoc. Akcja, którą przeprowadzono to prawdziwy popis kozackiej fantazji.

Zawiadowca stacji rozkazał wysłać pociąg do Daurii po wyimaginowany pułk, a naprawdę pojechał nim posłaniec do Ungerna, rozkazujący mu zwerbowanie jak największej ilości ludzi. Baron, w towarzystwie jednego kozaka udał się do dowódcy milicji chroniącej kolej, kapitana Stiepanowa i zażądał od niego pomocy w rozbrojeniu garnizonu. Stiepanow, usłyszawszy, iż mają tego dokonać we trzech roześmiał się i zapowiedział, że idzie do domu. Ungern uderzył go pochwą od szabli i zastraszył. Następnie wszyscy ruszyli do Manzhouli, gdzie w kilka godzin rozbroili zbuntowanych żołnierzy, i zapędzili liczący 1500 osób oddział do transportu, który miał zabrać ich na tereny opanowane przez bolszewików. Ta akcja przysporzyła obu dowódcom sławy i poparcia Chińczyków oraz Białych, a także przyciągnęła nowych ludzi do oddziału.

31 grudnia 1917 roku Siemionow na czele swoich ludzi z Ungernem w straży przedniej wkroczył na terytorium Rosji, rozpoczynając walkę partyzancką. 12 stycznia zajęli osiedle Ołowianna, gdzie zdobyli zapasy amunicji, jednak prędko odparła ich Czerwona Gwardia. W połowie stycznia mieli w swoim władaniu ponad 300 kilometrów drogi żelaznej, jednak problemem były kończące się zapasy. Oczywiście nie było to wielkim kłopotem dla naszego barona, który unieszkodliwił bolszewicki garnizon w rosyjskiej dzielnicy Hailaru, mając trzykrotnie mniej żołnierzy.

Siemionow starał się w międzyczasie zwerbować więcej żołnierzy mniejszości etnicznych – w tym celu nawiązał kontakt z Bargutami oraz Karaczenami, których udało mu się pojednać w 1917, dzięki pomocy Chińczyków. Nowym oddziałem, liczącym około 250 ludzi, dowodził Ungern. Parę dni po wydarzeniach z Hailaru podporządkował wraz z nowymi podwładnymi stację kolejową w Bugt. Coraz bardziej zaniepokojone władze chińskie postanowiły zastawić na barona pułapkę – dowódca garnizonu zaprosił go na obiad, a następnie uwięził. Rozzłoszczony Siemionow ponownie uciekł się do fortelu – zbudowawszy fałszywy pociąg pancerny z makietą haubicy, postraszył nim chińskiego dowódcę, który czym prędzej uwolnił barona i jego ludzi.

W lutym tego samego roku Ogólnosyberyjski Zjazd Rad mianował Siergieja Łazę dowódcą frontu zabajkalskiego rozkazując mu wyparcie sił Siemionowa. Bolszewicy mieli znaczną przewagę liczebną, przez co łatwo zmusili białych do opuszczenia zdobytych ledwie miesiąc wcześniej miast.
Przed całkowitą klęską uratowała ich interwencja chińskiej armii, która wymusiła zawieszenie broni, chcąc przeciwdziałać rozlaniu się konfliktu na tereny Mandżurii. Tam też wycofali się Ungern i Siemionow. Pierwszy z nich następne miesiące spędził w pociągach – najwięcej pracy przyszło mu wykonać w Harbinie, gdzie negocjował poparcie różnych frakcji i organizował uzbrojenie. Z listów do Siemionowa można wywnioskować, iż takie zajęcie bardzo go irytowało. Bo jak to tak, negocjować, skoro można kręcić awantury.
Siemionow w tym czasie starał się pozyskać wsparcie logistyczne Japończyków, Francuzów i Brytyjczyków.

W marcu 1918 Mandżurski Oddział Specjalny, jak zwały się sił Siemionowa i Ungerna, ponownie wkroczył na Zabajkale i wznowił działania zbrojne. 13 lipca oddział ruszył z desperacką pomocą dla przedzierającego się na wschód Korpusu Czechosłowackiego, który był formacją składającą się z JAK TRUDNO ZGADNĄĆ Czechów i Słowaków, utworzoną w trakcie I wojny z jeńców i wcielonej do armii carskiej, która zbuntowała się przeciwko czerwonym. Nie była to niestety łatwa przeprawa dla Ungerna i jego towarzyszy broni.

Po kilku dniach zajadłych walk biali zostali odparci i musieli uchodzić. W pobliżu Manzhouli wojsko Siemionowa zostało niemal doszczętnie wyrżnięte, głównie wskutek zdrady jednego z oficerów. Dzięki krótkiemu zawieszeniu broni, wynegocjowanemu przez władze chińskie, Oddział Specjalny uniknął całkowitej eksterminacji i uciekł w głąb Mandżurii, by przegrupować się w Hailarze.

Zemsta, jaka miała spaść na czerwonych za straty, jakie zadali Mandżurskiemu Oddziałow Specjalnemu miała być okrutna.

W sierpniu tego samego roku Ungern i Siemionow na czele ponad 10 tysięcy żołnierzy, ze wsparciem Czechów i Japończyków, powrócili na Zabajkale i całkowicie wyparli czerwonych.
We wrześniu Siemionow, z kwatery głównej w Czycie, władał całym Zabajkalem – wraz z nim przybyła armia japońska, obsadzając linie kolejowe i posterunki żołnierzami. Prócz nich pojawił się kontyngent Ententy składający się z Amerykanów, mających umożliwić ucieczkę Korpusowi Czechosłowackiemu i krzyżować posunięcia bolszewików. Ungern został mianowany komendantem Daurii oraz awansowany na generała majora.

Baron był bezlitosny dla bolszewików lub podejrzanych o sprzyjanie bolszewikom czy innym frakcjom rewolucyjnym i to właśnie dzięki temu nadano mu przydomek "Krwawy Baron".

Peking and Tientsin Times z 25 stycznia 1919 roku opisał sytuację, podczas której sześciu powracających z Irkucka kupców chińskich zostało oskarżonych o bycie „pierwszą grupą bolszewickich emisariuszy”, po czym odebrano im sześć i pół miliona rubli.
Dauria służyła także jako obóz tortur i egzekucji nad więźniami pochwyconymi w potyczkach z czerwonymi – na wschodzie znana była jako „szubienica Syberii”.

W lutym i marcu 1919 roku odbyły się dwa kongresy, w Daurii i Czycie, poświęcone utworzeniu tzw. „Wielkiej Mongolii”, marionetkowego państewka pod przewodnictwem Japonii. Udział w nich wzięli Siemionow, Ungern, przedstawiciele ludów Mongolii Wewnętrznej, Buriatów i Bargutów. Tamże wybrali premiera nowego państwa i wysłali przedstawiciela na Paryską konferencję pokojową. Plany kongresu nie wypaliły totalnie – w obradach wzięło udział tylko 16 reprezentantów, z czego ani jeden nie był z Mongolii Zewnętrznej, zaś delegaci na konferencję nie zdołali niczego wskórać, z czego najbardziej cieszył się sam Ungern - przeciwnik wszystkich postanowień obu spotkań.

3 września w Daurii doszło do zdrady i rzezi, podczas której 500 wojowników księcia Fushengge z Mongolii Wewnętrznej wymordowało rosyjskich oficerów, rozbroiło ich buriackich współtowarzyszy i przechwyciło pociąg pancerny. Taka zniewaga nie mogła ujść płazem. Przez dwa dni miasto było areną zmagań, w efekcie których zginęli wszyscy buntownicy, z przywódcami na czele oraz niestety wielu lojalnych baronowi Mongołów.

W lecie 1920 roku Siemionow znalazł się w beznadziejnej sytuacji. Jesienią i zimą 1919 r. wojska admirała Aleksandra Kołczaka poniosły serię klęsk. W listopadzie admirał musiał opuścić swoją dotychczasową stolicę w Omsku, podczas ewakuacji na wschód koleją transsyberyjską został wydany przez żołnierzy Korpusu Czechosłowackiego w ręce eserowsko-mienszewickiego Centrum Politycznego w Irkucku, następnie przekazany bolszewikom i rozstrzelany 7 lutego 1920.
W listopadzie 1920 r. na Krymie generał Wrangel ewakuował ostatnich żołnierzy Sił Zbrojnych Południa Rosji po przegranej obronie Perekopu. W tej sytuacji ataman rozkazał Ungernowi wkroczenie do Mongolii i utworzenie zalążka nowej armii. Od tego momentu drogi obu dowódców rozdzieliły się bezpowrotnie; baron odciął się od przegranej sprawy białych.

Ungern ruszył przez granicę na czele około tysiąca pięciuset ludzi, jednak w ciągu następnych paru miesięcy oddział powiększył się do około dwóch i pół tysiąca. Jądrem sił barona pozostawała odziedziczona po Siemionowie Azjatycka Dywizja Konna, podzielona na trzy pułki: kozacki, mongolsko-buriacki i tatarski. Co ciekawe, prócz tego należało do niej około 60 Japończyków obsługujących artylerię pod dowództwem Hira Yamy. W połowie września dołączyły do niej posiłki przesłane przez XII dalajlamę Thubtena Gjaco w sile kilkuset wojowników.

26 października 1920 rozpoczął się zaplanowany na podstawie wróżb i przepowiadań przyszłości atak na Urgę – Ungern podzielił wojska na dwie części, obejmując dowództwo nad jedną, a drugą powierzając pułkownikowi Borysowi Riezuchinowi. Celem był Górny Majmaczen. Ta ofensywa i kolejna, wykonana 5 dni później, spełzły na niczym. Wojska wycofały się do Zam Kuren, leżącego około dwustu pięćdziesięciu kilometrów od miasta, gdzie rozbiły obóz.

Zima nadeszła dość prędko, co sprawiło nielichy problem - żołnierze nie posiadali odpowiedniej odzieży, przez co padali jak muchy, do czego cegiełkę dołożył też tyfus.
Baron musiał otworzyć punktu medyczny, który oddał pod opiekę Niemcowi, doktorowi Kligenbergowi. Klingenberg, jak to na niemieckiego lekarza przystało, podsunął baronowi pomysł eliminacji słabych i niezdolnych do służby żołnierzy za pomocą trucizny, na co Ungern chętnie przystał.

Trudne warunki, głód oraz choroby rozluźniły dyscyplinę i przyczyniły się do licznych dezercji, niezwykle surowo karanych przez barona i jego katów – Rieziuchina, Burdokowskiego, Wiesiełowskiego i Sipajłowa. Mimo to liczebność wojska rosła z dnia na dzień, zasilana Mongołami, rosyjskimi zbiegami z terenów objętych wojną oraz wcielanymi siłą chłopami.

Regularnie wysyłane patrole i podjazdy utwierdziły rosnącego w siłę Ungerna, iż kolejny atak na Urgę musi się udać i nie ma opcji, żeby miało być inaczej.
18 stycznia 1921 roku przeprowadził wojska nad leżącą zaledwie 40 kilometrów od miasta rzekę Tuul gol.
Dodatkowo chciał wyjść na naprawdę lepszego cwaniaka i starą mongolską metodą rozpalania nadmiernej liczby ognisk zgnębił spanikowanych Chińczyków, którzy przeceniali jego siły.

Wstępny plan działań przewidywał odcięcie drogi karawanowej przez podjazd, aby główne siły mogły odciąć wschodnie okopy obrońców i z tej pozycji uderzyć rankiem na miasto; trzeci zagon miał przekroczyć góry i uwolnić Bogda Chana. Założeń nie udało się w pełni zrealizować, a większa część starć pełna była improwizacji i przypadków, jednak ostatecznie garnizon majmaczeński został zepchnięty do domów rosyjskich osadników.

Kiedy bramy obwarowanej dzielnicy puściły, zaczęła się rzeź. Siły chińskie załamały się i ponad 2000 żołnierzy zbiegło(zresztą później sformowano z nich kolejną dywizję, wcieloną później do wojsk Ungerna). Po zakończeniu ataku żołnierze barona zajęli się plądrowaniem i niszczeniem miasta – dopiero po trzech dniach wódz „surowo zabronił wszelkich rabunków i ciężko karze za najmniejsze nieposłuszeństwo”. Zakaz dotyczył wszystkich, prócz Żydów, ponieważ, no jakby to powiedzieć, Ungern nie był raczej ich wielkim fanem, bardzo mocno wierząc w popularny wtedy pogląd tzw. "żydokomuny", czyli twierdzenia, że za całą rewolucją komunistyczną stali Żydzi.

Po zakończeniu działań wojennych Ungern, lamowie i książęta przywieźli Bogda Chana z monastyru Mandzuszir chijd 21 lutego 1921 roku. Następnego dnia odbyła się ceremonia przywrócenia go na tron. Ungern, w dowód zasług, został uznany za inkarnację piątego bogd gegeena(najwyższa rangą linia duchowych zwierzchników mongolskich), a sama Mongolia została proklamowana niezawisłą monarchią pod teokratyczną władzą Bogda Chana, zaś baron otrzymał grzecznościowy ale jednak zawsze tytuł „chana”.

Ungern, chociaż poczynał sobie okrutnie z mieszkańcami Urgi oraz żołnierzami, wprowadził szereg usprawnień sanitarnych i logistycznych – wydał nakaz oczyszczania ulic, ożywił życie religijne oraz promował tolerancję międzykulturową; starał się nawet zreformować ekonomię.

Niestety na horyzoncie pojawił się wróg, z którym Roman von Ungern-Sternberg nie mógł na dłuższą metę sobie poradzić, choćby używał nie wiem jakich podstępów, manewrów i okrucieństw.

Bolszewicy.

Dodatkowo, jeden z byłych żołnierzy Bogda Chana - Suche Bator stworzył mongolski ruch nacjonalistyczny przeciwny Ungerowi.

Już po rewolucji październikowej rozpoczęli infiltrację Mongolii, więc byli bardzo dobrze rozeznani w sytuacji. w 1921 roku Armia Czerwona, wraz ze sprzymierzeńcami z sowieckich państw marionetkowych rozpoczęła inwazję na Mongolię z chęcią pokonania Krwawego Barona. Wśród dowódców znalazł się również Suche Bator.

Na wiosnę Azjatycka Dywizja Konna została podzielona na dwie brygady – jedna pod wodzą Ungerna, druga Riezuchina. W maju jednostka tego drugiego dokonała rajdu przez granicę sowiecką, na zachód od Selengi.

Brygada Ungerna opuściła Urgę i powoli ruszyła w kierunku Troickosawska. W międzyczasie czerwoni posłali do Mongolii wiele oddziałów z różnych stron. Siły Ungerna nie miały nic do gadania - sowieci mieli przewagę w uzbrojeniu (samochody pancerne, samoloty, kolej, kanonierki, amunicję i nieprzebrane ilości rekrutów) – widoki na zwycięstwo czerwonych były ogromne.
Ungern został pokonany w kilku starciach między 11 a 13 czerwca i nie udało mu się zdobyć Troickosawska. Następnie bolszewicy w towarzystwie Czerwonych Mongołów wkroczyli do Urgi i opanowali ją po kilku małych potyczkach z gwardią barona.

Czerwoni zdobyli stolicę 6 czerwca 1921 roku ale nie osiągnięto następnego głównego celu - nie udało się pokonać głównych sił Azjatyckiej Dywizji Konnej.
Ungern przegrupował się i próbował najechać Zabajkale przez granicę rosyjsko-mongolską. Próbował podnieść morale wojska, powołując się na pomoc Siemionowa oraz Japończyków – tak naprawdę nie było na to szans i żadna ze stron nie była chętna do takiego wsparcia. Roman von Ungern-Sternberg pozostał bez wsparcia. Mimo to nie złożył broni i jak na Kozaka, którym mimo pochodzenia śmiało można go nazwać, podjął się ostatniego zrywu.

18 lipca wojska barona przeszły granicę sowiecką. Dysponując szacunkowo ledwie 3 tysiącami ludzi udało mu się wejść w głąb terytorium wroga, który wprowadził stan wojenny na terenach objętych niebezpieczeństwem (w tym we Wierchnieudyńsku, stolicy Buriacji).
Siły „Szalonego Barona” zajęły wiele osad – najdalej wysuniętym na północ był Nowoselengińsk, zajęty 1 sierpnia. Ungern zdał sobie wreszcie sprawę, że jego kampania została źle zaplanowana; patrole doniosły mu także o zbliżaniu się dużego kontyngentu czerwonych. 2 sierpnia rozpoczął odwrót w kierunku Mongolii.
Żołnierze barona chcieli uciec do Mandżurii i dołączyć do innych rosyjskich uchodźców, jednak przywódca miał inny pomysł – chciał dotrzeć do Tuwy i dalej do Tybetu. Podwładni zaczęli się buntować, a nawet układać plany zamordowania Ungerna i Riezuchina. 17 sierpnia udało im się zabić tego drugiego. Następnego dnia próbowali powalić i barona, jednak ten uszedł z obozu – Azjatycka Dywizja Konna przestała istnieć. Zaledwie dwa dni później, 20 sierpnia, sowiecki patrol pochwycił Ungerna.

15 września, po zaledwie sześciu godzinach procesu, w którym oskarżycielem sowieckim był Jemelian Jarosławski, baron został skazany na rozstrzelanie. Tego samego dnia wykonano wyrok w Nowonikołajewsku.

Tak zakończył się żywot arystokraty-awanturnika, który bardzo przyczynił się do biegu historii tysiące kilometrów od miejsca, w którym przyszedł na świat i dorastał.

Dowiedziawszy się o jego śmierci, Bodga Chan rozkazał modlić się za jego duszę w całej Mongolii. Na pewno było to potrzebne.



#historia #rosja #wojsko #ciekawostkihistoryczne #wojnadomowa #gruparatowaniapoziomu
DonTommasino - > Gdyby nam jutro doniesiono, że Ungern jest pod Irkuckiem lub u bram ...

źródło: comment_1645020477apf5E5257CzNsQWnXBCt0d.jpg

Pobierz
  • 3
@DonTommasino: Ungerna polscy czytelnicy swego czasu poznali z bestsellera lat 20' napisanego przez Antoniego Ossendowskiego "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów", który w latach 1918-1920 błąkał się po Dalekim Wschodzie i Mongolii walcząc u boku białych, przez pewien czas towarzysząc samemu Krwawemu Baronowi.

A pogłoski o wielkim skarbie Ungerna - wozach zrabowanego złota i kosztowności, ukrytych przed Bolszewikami gdzieś pośród stepów, przez lata rozpalały wyobraźnię; ponoć intensywnie ich poszukiwano za czasów