Wpis z mikrobloga

Kto pracował w obsłudze klienta, ten się w cyrku nie śmieje

~Anon 2004 r.

Macie jakieś śmieszno-dziwne historie związane z obsługą klienta? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ja pamiętam jak pracowałem w reklamacjach i chłop odesłał TV ten z zakrzywionym ekranem. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie powód jaki opisał (choć oczywiście nie musiał nic pisać):

Ja jednak zbyt dynamicznie oglądam telewizję


#pracbaza #heheszki #obslugaklienta
OrzechowyDzem - >Kto pracował w obsłudze klienta, ten się w cyrku nie śmieje
~Anon 2...

źródło: comment_1647598315sS2Q7gp6Ww2VGa3NLZZjsd.jpg

Pobierz
  • 12
  • Odpowiedz
@OrzechowyDzem: ta. Pracowałem jako pośrednik kredytowy w jednej ze znanych sieciówek. Miałem klienta z dochodami na poziomie 60-65 k miesięcznie (to było dobre 8 lat temu więc tym bardziej robi wrażenie), który przyszedł po kredyt gotówkowy na konsolidację chwilówek ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@OrzechowyDzem: u niego to zakupoholizm, życie ponad stan (nie pomyślałbym że to ostatnie jest możliwe przy takich zarobkach) i hazard raczej zrobiły robotę.
W sumie skoro Mike Tyson mógł przepuścić 250 mln dolarów to co to jest 65 k miesięcznie, drobne ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@OrzechowyDzem: Pracowałem na słuchawce jako obsługa klienta w pewnym banku. Mam dwie historyjki.

1. Raz zadzwoniła pewna baba poinformować, że nie zapłaci raty kredytu w tym miesiącu i czy może w przyszłym. Jak Bóg przykazał poinformowałem ją, że musi pismo w tej sprawie nam wysłać. Ona stwierdziła, że jak mi zadzwoniła to wystarczy i się rozłączyła. Nigdy nie dostałem jej imienia, nazwiska, peselu, czegokolwiek

2. Dzwoni baba, która żąda żebyśmy nie
  • Odpowiedz
@OrzechowyDzem: Pracowałam w punkcie xero, głownie obsługującym studentów i prace dyplomowe. Mieliśmy taką poleconą przez kierownika zasadę "jak ktoś chce max 2 strony to go nie kasujemy, bo bez sensu męczyć się z najbijaniem kasy za 12 groszy". Pewien stały bywalec ogarnął tę zasadę.
Przychodził po 2 strony codziennie przez tydzień co około pół godziny. Tą metodą wydrukował za darmo książkę.
  • Odpowiedz
@caslin: ale głupie. Przecież jako drobny przedsiębiorca Twój szef mógł mu po 3 razie powiedzieć, że zaczyna zapisywać ile ten osobnik drukuje dobowo i rozliczyć po np. tygodniu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@OrzechowyDzem: pracowałem w księgarni akademickiej przy pewnej prywatnej warszawskiej uczelni. Co tam się działo, to głowa mała i nie sądziłem, że bananowe dzieci mogą być tak bardzo odklejone od rzeczywistości.

Codziennie trafiał się klient, który myślał, że to jest biblioteka i za książki nie trzeba płacić. Wykładowcy też byl nielepsi - takich buców przeświadczonych o swojej wyjątkowości to jeszcze w życiu nie widziałem. Potrafili wziąć swoją książkę z półki, maznąć autograf
  • Odpowiedz