Aktywne Wpisy
Kalinke01 +93
Powabna kusicielka. Pożeraczka męskich serc (nie tylko serc). Padokowa nimfomanka, modliszka gotowa ujawnić swoje nieziemskie wdzięki aby uwieść samca. Spójrzcie na te piękne, ukształtowane przez naturę gruczoły sutkowe umieszczone w górnej części torsu tak cudownego, że wydają się być dziełem samego Michała Anioła. Kocica doskonale zdaje sobie sprawę z przewagi swojej aparycji nad innymi padokowymi atencjuszkami. To właśnie w tym świecie perfekcyjnie odnajduje się ona – najlepsza dziennikarka w historii tego sportu.
Np. dzisiejszy dzień:
Uznałem dzisiaj rano że trzeba zrobić 3 kilkugodzinne taski. Rozpisałem sobie i zrozumiałem że mam 12h czasu, oraz task 1 (zebranie dużej ilości informacji i odpisanie komuś maila z wszystkimi tymi skondensowanymi informacjami wymagającymi kilka godzin skupionej pracy), task2 (dokończyć ok35stron książki które zostało mi do końca bo miałem mieć jedną na miesiąc a czytam drugą od początku roku) oraz task3 (mam planer zadań długodystansowych na kilka miesięcy/lat w przód i co bym chciał i na co dzień zajmuje się wykonywaniem rzeczy które mi to mają przynieść(oczywiście w zajebistym opóźnieniu)) - zmieszczę spokojnie w tym czasie, równocześnie jedząc obiad i robiąc sobie przerwy.
Tak naprawdę najpierw segregowalem jakieś inne dokumenty, potem pisałem z kimś, potem oglądałem yt, potem rozmyślałem, potem przeglądałem internet, potem wróciłem się trochę do zadania 3 mimo że miałem zacząć od 1, choć trochę go zacząłem z rana to zrobiłem z 10%, potem jadłem, potem oglądałem serial, potem oglądałem interpretację serialu na yt, potem nie wiem co robiłem chyba siedziałem w krainie fantazji, i teraz znów skończyłem siedzieć na kompie jakbym się oderwał od hipnozy.
No. Mi to wygląda jakby były dwie osoby, ja teraźniejszy i ja w przyszłości, i mimo że umysł chce być tym z przyszłości to ten teraźniejszy sabotuje moje chęci, bo jest dla niego niewygodny ten cały wysiłek, by mieć jakiś efekt za niedostrzegalny w ogóle czas. I co ja mam teraz z tym zrobić .. ;/
Czyli pobudzenie jakby związków chemicznych w ciele jest tak słabe, że nie mogę się zmobilizować, żeby żyć jak nie chcę.
Żyć jak nie chce, bo żeby żyć jak chce - musiałbym robić rzeczy których defacto moje związki organiczne nie chcą - chcą siedzieć przed kompem i marnować czas.
No i jak sobie z tym poradzić, może ktoś będzie wiedział coś?
#pytanie #produktywnosc #wychodzimyzprzegrywu #rozwojosobisty #zarzadzanieprojektami
Nie zmuszaj sie do czytania 1 ksiazki na miesiac ( duzo wiecej wyniesiesz jak przeczytasz
Komentarz usunięty przez autora
Wydaje mi się, ze szukasz problemu z prokrastynacja w planowaniu, a nie w samej psychice.
To co mówisz o wyobrażeniu siebie i „obecnym ja” które to sabotuje, brzmi trochę jak pułapka afirmacji - czyli, jak ja to mówię, „cpanie sukcesu”. Tak dokładnie i dobrze wyobrażasz sobie idealne ja, ze mózg produkuje Ci dawkę hormonów taka, jak byś już to osiągnął. I od tego automatycznie spada Ci motywacja.
Spróbuj ograniczyć
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora