Moim największym marzeniem ostatnich tygodni było zwiedzenie nowej patoinwestycji przy Bonarce. Ilekroć jechałem swoim gruzem spełniającym normę Euro 3, huczącym głośno na chińskich zimówkach i biorącym olej, zastanawiałem się nad tempem poszarzenia elewacji niedokończonego jeszcze bloku, płucach przyszłych lokatorów mających w nim zamieszkać oraz... Nie, nie myślałem o niczym, po prostu gapiłem się na drogę i tylko pod nosem cicho psioczyłem, że coś mi zasłania widok.
Jednak w końcu nadszedł dzień, gdy wyszedłem z domu w celu gruntownego zwiedzenia kolejnej nowej-prestiżowej-inwestycji-w-okolicy-zamieszkałej-przez-osoby-młode-i-dynamiczne. Zapraszam na wspólną wycieczkę.
Zwiedzanie rozpoczniemy od strony galerii handlowej powstałej w 2009, czyli czasach, gdy galeria handlowa była symbolem prestiżu i wielkomiejskości. Dziś to już tylko kolejne nieludzkie miejsce, z tymi samymi sklepami, co w każdej innej galerii, z za ciasnym parkingiem. Widać po niej pierwsze oznaki zużycia, zupełnie jak na twarzach dawnych koleżanek z liceum, które nagle mają 30 lat.
Rzuca się w oczy słupkoza, czyli wiemy od razu, że rodzina z Brzeska w
Dochodzimy do ronda, jest godzina 08:30 w niedzielę, a hałas jest miarowy i nieustanny. Zakłóca go jedynie nagły skok natężenia, gdy po estakadzie przejedzie sobie bus bez katalizatora, albo przeleci Sebix w żółtym Leonie 1 gen.
Za plecami mamy staw, relikt po czasach, gdy w Bonarce były zakłady chemiczne i cegielnia. Owszem, jest to teren zielony, lecz w otoczeniu dwupasmowej drogi przelotowej przez miasto i galerii handlowej nie zapewnia żadnego relaksu. Jest to wyłącznie wylęgarnia komarów w lecie.
Oczywiście to skrawek zieleni zapewniony przez miasto.
Dochodzimy wreszcie do bloku; na oko jest on oddalony jakieś 50 metrów od drogi, która przebiega na wysokości trzeciego piętra. Słuszne skojarzenia z autostradą wyrąbaną przez środek blokowiska w Kairze, goszczącą regularnie w gorących, acz tam bloki były pierwsze, nie droga.
Tutaj możemy zaobserwować polskie gospodarstwo domowe, usiłujące zapewnić minimum prywatności. Jakże nisko upadliśmy od lat 50. i czasów budowy Nowej Huty, gdy parter był podniesiony, tak, że stojąc na chodniku nikomu nie zaglądaliśmy do mieszkania.
Natomiast tutaj możemy zaobserwować przestrzeń zieloną (brązową) zorganizowaną przez dewelopera oraz precyzyjne wyznaczenie miejsc parkingowych. Oczywiście znają to państwo z naszych poprzednich wycieczek, chociażby tej po Reduta Walled City.
Przyznam, że całkowicie zapomniałem o fakcie, że zaraz obok przebiega linia kolejowa! Kto miał nieszczęście podróżować koleją z Krakowa do Zakopanego cztery i pół godziny, ten zapewne tędy jechał. Dopiero widoczny na zdjęciu i głośno zgrzytający na łuku pociąg przypomniał mi o jej istnieniu. Zaznaczam: mamy 08:30 w niedzielę i budzi nas zgrzyyyyt. A to nic w porównaniu z pociągami towarowymi regularnie jeżdżącymi tamtędy w nocy. Wyobraź sobie: wracasz zmęczony z roboty
Dobra, wsiadamy do samochodu i jedziemy zobaczyć, jak wygląda ta super inwestycja z perspektywy ludzi jeżdżących głównym ściekiem komunikacyjnym Krakowa. Przemieszczamy się od strony ul. Kamieńskiego, bohater naszego odcinka jest już widoczny po lewej stronie.
I to już koniec naszej wycieczki, załączam satelitarne zdjęcie do wglądu. Jak dobrze widać, blok otoczony jest: - od północy przez tory kolejowe - od wschodu przez galerię handlową - od południa przez staw z komarami - od zachodu przez drogę
W moim prywatnym rankingu krakowskiego patodeweloperstwa ten blok zajmuje ostatnią lokatę ex aequo z blokiem przy ul.Fatimskiej. Jednocześnie jury tagu #zlotawolnoscdeweloperska zadecydowało o wyróżnieniu *Osiedla ludzi silnych* statuetką Betonowego Lauru
@DerMirker: no ale jednak ktoś tam kupuje mieszkania i nikt im nie każe tego robić, więc skoro ktoś tam mieszka i mu nie przeszkadzają hałasy to chyba wszystko w porządku
@DerMirker: Ta zagroda dla polaków na parterze podoba się dla mnie. Zasieki powinny być trochę wyższe i z drutem, żeby sebixy mogły się gaciami zaczepiać podczas forsowania ogrodzenia.
Moim największym marzeniem ostatnich tygodni było zwiedzenie nowej patoinwestycji przy Bonarce. Ilekroć jechałem swoim gruzem spełniającym normę Euro 3, huczącym głośno na chińskich zimówkach i biorącym olej, zastanawiałem się nad tempem poszarzenia elewacji niedokończonego jeszcze bloku, płucach przyszłych lokatorów mających w nim zamieszkać oraz... Nie, nie myślałem o niczym, po prostu gapiłem się na drogę i tylko pod nosem cicho psioczyłem, że coś mi zasłania widok.
Jednak w końcu nadszedł dzień, gdy wyszedłem z domu w celu gruntownego zwiedzenia kolejnej nowej-prestiżowej-inwestycji-w-okolicy-zamieszkałej-przez-osoby-młode-i-dynamiczne. Zapraszam na wspólną wycieczkę.
#zlotawolnoscdeweloperska #krakow #patodeweloperka #mieszkaniedeweloperskie
Rzuca się w oczy słupkoza, czyli wiemy od razu, że rodzina z Brzeska w
Oczywiście to skrawek zieleni zapewniony przez miasto.
- od północy przez tory kolejowe
- od wschodu przez galerię handlową
- od południa przez staw z komarami
- od zachodu przez drogę
W moim prywatnym rankingu krakowskiego patodeweloperstwa ten blok zajmuje ostatnią lokatę ex aequo z blokiem przy ul.Fatimskiej. Jednocześnie jury tagu #zlotawolnoscdeweloperska zadecydowało o wyróżnieniu *Osiedla ludzi silnych* statuetką Betonowego Lauru