Wpis z mikrobloga

  • 13
@prytozord jest coś gorszego- importowani wędkarze ze wschodu. #!$%@?, już 30-50km od Wrocławia jeżdżę, żeby ich nie spotykać, a tu saszka z Siergiejem na bata łowią i każdą drobnicę tłuką w łeb.
  • Odpowiedz
  • 2
@Nitro_Express no i wsyd. Na #!$%@? im te ryby po 5-7 cm? W dupę sobie wpychają czy jak. Kilogram płoci w Kauflandzie kosztuję 10zl. Leszcz czy okoń, ze złotówkę drożej. A już przynajmniej wypatroszone. Szkoda strzępic ryja, bo jak ostatnio zwróciłem uwagę, to usłyszałem, że jak on nie weźmie, to ktoś inny weźmie. Kurtyna XD
  • Odpowiedz
@asap_srasap: Mentalność. Za PRL brało się wszystko co się miało w łapie. Dziś jest to szeroko dostępne i stać nas na to, ale przyzwyczajenia zostały.
Najgorsze jest to, że w internecie na forach młodzi klepią się po pleckach, że się wszystko zmienia, że nowe pokolenie to tylko C&R, ale mają wąskie spojrzenie i patrzą tylko na własne podwórko. Jest w opór młodych wędkarzy, którzy na forach nie siedzą i nie wiedzą
  • Odpowiedz
@asap_srasap: U nas wśród leśnych dziadków jest to samo. Aż mnie krew zalewa. Całe szczęście wśród młodszych już mniej jest to widoczne.

Argumentacja brania 7cm uklei to:
-Dla pieska
-Do słoika
-Dla kotka
-Na kotlety
(_ )
  • Odpowiedz