Wpis z mikrobloga

  • 154
@Mescuda Pracowanie u rodziców to dla osób które tak nie miały jakaś utopia, która nie wiem skąd się wzięła. Lata temu pracowałem w rodzinnej firmie (oboje rodziców właściciele) i wielokrotnie słyszałem od znajomych, że pewnie się strasznie mogę #!$%@?ć i w ogóle to nie praca przecież xD
No w rzeczywistości pracowałem 9h dziennie, oprócz swoich standardowych obowiązków miałem x innych których nie dostawali normalni pracownicy (bo przecież swojemu łatwiej coś niestandardowego wkleić),
@pakujmandzur: Mój kumpel pracował w takiej firmie gdzie jak pisałeś jeździł służbowym autem bo jednym z jego obowiązków było zdobywanie klientów i tak samo #!$%@?ł mocniej niż inni pracownicy będący handlowcami. Jak robisz na swoim/rodzinnym to angażujesz się znacznie bardziej niż robiąc dla kogoś.

A jego ojciec umarł na udar od przepracowania. Tak fajnie być przedsiębiorcą zawsze.
@Raum: u mnie w rodzinie jest taka sytuacja. Chłop ma wszystko co chce, mieszkanie, hajsik niezły, auto, a jedyne co robi to trzaska kawę i odpisuje na maile w firmie ¯\_(ツ)_/¯ Wszystko zależy od osoby.

Za to jak ja dorabiałem w ich rodzinnej firmie (całkiem bliska mi rodzina) to mnie #!$%@? jak 150, dzwonili o której chcieli, jak byłem w odwiedzinach to zawsze brali żeby przy czymś pomóc xD z dnia
@Mescuda: Ale #!$%@?. Po pierwsze to zrobię wszystko żeby moje dzieci miały jak najłatwiej. „Uczenie charakteru” biedą i brakiem pomocy to #!$%@? uczenie. Po drugie to #!$%@? dla starych to największa niesprawiedliwość jakiej można w robocie doświadczyć. Na studiach „pomagalem” rodzicom przy systemie informatycznym, rejestracji itp za 50 zł za dzień. #!$%@? się i poszedłem na bezpłatny a po roku płatny staż do biura. Jaki lament był jak chłopy zaczęły ich
@Raum:

Pracowanie u rodziców to dla osób które tak nie miały jakaś utopia, która nie wiem skąd się wzięła. Lata temu pracowałem w rodzinnej firmie (oboje rodziców właściciele) i wielokrotnie słyszałem od znajomych, że pewnie się strasznie mogę #!$%@?ć i w ogóle to nie praca przecież xD


Stąd się to wzięło, że jest/była masa nadopiekuńczych rodziców którzy właśnie taką "pracę' załatwiali swoim dzieciom. Chodziłem w gimabzie do klasy z takim bananowym
@Raum: ja tak mam ale to dlatego ze nasi starzy to jacyś janusze biznesów. Gdyby mieli porządne firmy mogliby nas obsadzić w roli jakiegoś kierownika, prezesa itd. A tak jest jak jest i zwykle wykorzystywanie swoich dzieci żeby #!$%@? w tym kolchozie
@Raum: A ja mam odwrotne doswiadczenia kiedys za mlodziaka pracowalem przez weekend ze znajomym w fabryce u jego ojca i mimo ze robilismy na tasmie to byl chill totalny. Reszta pracownikow to typowe ukrainskie twarze , wyprane z emocji a my moglismy tak naprawde w kazdej chwili odejsc ze stanowiska, gadalismy sobie, nawet stroju zadnego nie mielismy a inni to uniformy jak w masarni. Na koniec dostalismy i tak zaokraglona stawke