Wpis z mikrobloga

@WolfSky: jako dzieciak nienawidziłem kanapek z domu, na szczęście miałem wyrozumiałych rodziców i kupowałem sobie po drodze w spożywczym drożdzówkę, słodką bułkę albo rogalika. No i złotówkę albo 2zł codziennie dostawałem rano, nieraz 5 jak tata/mama nie miał drobnych :) Kanapki to dopiero do pracy zacząłem brać jak pracoawałem na zadupiu i nie było sklepu, a tak teraz też wolę coś na mieście sobie zjeść.
  • Odpowiedz
@Goronco: my kiedyś dla żartu wrzuciliśmy koledze do plecaka luzem ugotowane pierogi z wigilii klasowej przed przerwa świąteczna. Po powrocie przyszedł z reklamówką bossa i tak już chodził do końca roku ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz