Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Może Mirko to nie najlepsze miejsce na takie wyznania, ale cóż, muszę to z siebie wyrzucić.


Od 10 miesięcy pracuję ze znajomym, z którym super się dogadujemy. Zaczęło się od tego, że gdy pracowaliśmy zdalnie dzwonił do mnie i cały dzień (bywało, że i 8 h) gadaliśmy sobie i pracowaliśmy równocześnie, komentując ludzi których nie znosimy w pracy, a potem płynnie przechodząc do naszych różnych prywatnych spraw. Nigdy nie gadaliśmy o miłości, ale gadaliśmy o rodzinie, przyjaciołach, troskach dnia codziennego itd. Zawsze było dużo śmieszków i relacja super się rozwijała - najpierw gadaliśmy tylko w dni pracy, potem cały tydzień, o każdej porze dnia na Mess wysyłaliśmy sobie memy i różne głupoty. Raz wyszliśmy na piwo i też było bardzo miło. On pisał i dzwonił częściej, niż ja, to ważne dla rozwoju akcji. Przez pierwsze miesiące był dla mnie jak super kumpel, zwłaszcza, że niejedno przeszłam w życiu miłosnym, głównie złamane serce itd. Pewnego dnia uświadomiłam sobie jednak, że przy nim jestem zupełnie sobą, że czuję się fajnie, komfortowo i że gdy go nie ma to jest mi zwyczajnie przykro. Gadaliśmy w nasze urlopy, L4, cokolwiek...

Trochę o jego charakterze: przypomina introwertyka, który nie każdego dopuszcza do swojego świata, ale jak już dopuści to relacja jest zażyła. Jestem na 100% przekonana, że nikogo nie miał w momencie naszej znajomości. Wcześniej - nie mam pojęcia. Wyglądało to trochę jakby nie, ale no różnie bywa. Niewiele o sobie mówił, do tego stopnia, że np. nie chciał mówić w jakiej dzielnicy Warszawa mieszka, ile ma lat, co tam ciekawego robił w weekend itd. (nie chodzi o to, by się spowiadać nagle ze swojego życia, ale przy okazji rozmów ludzie jakoś tam naturalnie opowiadali o sobie w small talkach, a on wiele rzeczy ukrywał. Zaczął je wyjawiać z czasem. Potem w sumie otworzył się bardzo co do niektórych spraw, np. konfliktu z rodzeństwem.

W końcu nie wytrzymałam i napisałam mu, że czuję coś więcej i że domyślam się, że on nic (to było niestety kłamstwo, bo wręcz myślałam, że ja mu się podobam - gdy planowałam odejść z pracy bardzo mnie przekonywał na wszystkie sposoby, by tego nie robić i zawsze był zmieszany, gdy zapytałam czemu). Że mam nadzieję, że nie spojrzy na mnie przez to negatywnie itd. On zareagował bardzo ostro, pisząc, że nie odwzajemnia tego i właśnie przekreśliłam naszą znajomość. Że po co mu to w ogóle pisałam i że przecież sama zaznaczyłam, że sygnałów nie wysyłał, więc o co mi chodzi. Nie chciał rozmawiać, przestał wyświetlać wiadomości itd. Powiedział, że znajomość jest już niemożliwa i w pracy będzie po prostu profesjonalny. Czułam sugestię, że mam przyjąć inną ofertę pracy.

Wiem, że ponoszę konsekwencje swojego wyboru, ale trudno mi pojąć dlaczego mimo dużej sympatii, jaką mamy do siebie zareagował agresją.

P.S. Nadal będziemy przynajmniej w wakacje pracować razem... oferta nie okazała się zbyt korzystna po rozmowie kwalifikacyjnej, a obecnie mam dosyć bezpieczną posadę. Planuję odejść, ale chwilowo jest to niemożliwe.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62bcbd394949e34ebf20540f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 15
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@AnonimoweMirkoWyznania: jakiś dekiel, olej, zapomnij, szkoda czasu i nerwów. Skoro się zaangażowałaś to wg mnie dobrze, że postawiłaś sprawę jasno. Co niby miałaś robić, udawać, że jesteście przyjaciółmi skoro chciałaś więcej? I sobie robić krzywdę w imię jego komfortu? Teraz już wiesz, że nic z tego, przejdź na stopę profesjonalną i tyle. Nawet jakby mu się odwidziało to po takiej dziwnej reakcji nie rozważałabym ewentualnego powrotu do bardziej zażyłej relacji. Może
OP: @**Zgred * Nie ma na 100%. Rozmawialiśmy tak dużo i tak długo, że niemalże znałam jego plan dnia i z kim się widuje. Poza tym, gdyby z kimś był to właśnie mógłby to wyciągnąć przy wczorajszej rozmowie jako argument, że nic między nami nie będzie.

@DestrukcyjnaŁania Moja wiadomość była długa i szczera, wątpię by była dla niego jak żart. Choć przeszło mi przez myśl, że może to jego mechanizm
@AnonimoweMirkoWyznania: hmm, zdecydowanie dziwna ta jego reakcja, może faktycznie to mechanizm obronny albo jakieś inne #!$%@?. Na Twoim miejscu też bym próbowała wrócić do tej rozmowy i to z nim jeszcze obgadać na chłodno... no ale jeśli on unika kontaktu to nic na siłę nie zrobisz, trzeba olać i znaleźć inną pracę/znajomych w pracy.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
Nie czuję się winna, ale czuję się zraniona. Gdybym mogła cofnąć czas znając dzisiejsze konsekwencje nie wiem, czy bym zrobiła to samo. Z jednej strony bardzo mnie to gryzło i liczyłam na rozwinięcie tej znajomości, z drugiej straciłam kompana do rozmów...


@AnonimoweMirkoWyznania: odrzucenie niestety zawsze boli jakkolwiek banalnie to nie brzmi - musisz to po prostu przetrawić. Jeśli o mnie chodzi to dawno zaczęłam wychodzić z założenia, że decyzji podjętych nie
@AnonimoweMirkoWyznania: Wy macie po 14 lat że sobie liściki wysyłacie? Jak byliście na tym piwie, to chłopiec wysyłał jakieś sygnały, czy mu się podobasz, czy nie? Może po prostu chciał mieć koleżankę i fizycznie go nie pociągałaś, ale fajnie mu się z Tobą gadało. I z jego perspektywy to Ty zepsułaś relację, jaką mieliście więc może stąd to zdenerwowanie. Jak jakiś beciak jest we friend zone to wtedy wszystko ok, ale
#!$%@? bo koleś się zdenerwował, że przyjaciółka (bo chyba tak ją można nazwać) zburzyła relację jaką mieli


@Zaxx: no nie wiem, może dla ciebie to jest normalna reakcja, a moim zdaniem nieadekwatna i #!$%@? ¯\(ツ)/¯ jak do mnie koledzy wyskakują z takimi tekstami to staram się to ucinać i tyle, ale nie reaguję agresją i całkowitym odcięciem się od człowieka, bo ma jakieś uczucia. Trudno, ma to jego sprawa
@Zaxx: "On zareagował bardzo ostro, pisząc, że nie odwzajemnia tego i właśnie przekreśliłam naszą znajomość" - tutaj widzę. I jeszcze zrzucanie odpowiedzialności za "przekreślanie znajomości" na OPke, bo wolała być szczera, zamiast dusić coś w sobie w imię przyjaźni.