Wpis z mikrobloga

@fsfdjf: Zupa "śmierdziała tak jakby ktoś umarł", co oznacza, że leżała niezabezpieczona przynajmniej 48 godzin - ha tfu na winnego. Pewnie była w worku na śmieci, będącym "zachęcaczem" do powszechnego wytarzania psa ( ͡° ͜ʖ ͡°). Ten labrador/golden czy co to ze zdjęcia wynika to mega mądry chad, co ma #!$%@? i jest tarzane bez względu na okoliczności. Tak trzeba żyć...
pies był na długiej smyczy w parku żeby mógł sobie pobiegać


@fsfdjf: i oczywiście to była tak długa smycz, że nie zareagowałeś, a proces tarzania się w zupie trwał ułamek sekundy. No nie dało się pociągnąć za smycz, albo patrzeć w jakim kierunku biegnie pies.
@cyberchosnek: ciężko jest znaleźć jakieś dzikie miejsce w chicago, gdzie nie ma ludzi. zawsze znajdzie się ktoś, kto albo będzie przyłaził żeby próbować głaskać mi psa, albo będzie przyłaził ze swoim niewychowanym psem typu mały gnój, który będzie testował jego nerwy. bez sensu się denerwować kiedy za $10 mogę mieć spokój ducha na dwie godziny, a Toby może mieć super zabawę w kontrolowanym, zamkniętym miejscu.
@Niebieski40: nie izoluję psa od ludzi. izoluję psa od obcych, nieznanych mi osób, które bardzo często w miejscach publicznych przychodzą i bez pytania głaszczą mojego psa, bo przecież to słodki goldenek i można. jak był jeszcze szczeniakiem, podszedł do nas na spacerze jakiś nieznany typ, który zaczął go głaskać bez pytania, bo zobaczył jak Toby merda ogonem na jego widok. potem zaczął lekko nim potrząsać, bawiąc się z nim. Toby oczywiście
@Niebieski40: wiesz, to nie jest tak, że jak ktoś kulturalnie zapyta czy jest przyjazny i czy można pogłaskać to powiem, że ma spadać. normalnym ludziom znającym zasady kultury zawsze pozwolę się przywitać, szczególnie rodzicom z małymi dziećmi, bo Toby jest wyjątkowo delikatny w stosunku do dzieci, ale jak ktoś głaska go bez pytania, czasami nawet zachowując się jakby mnie nie było, to jednak niesmak pozostaje xD
@fsfdjf: przeszkadzają psy, przeszkadzają ludzie, zaraz ktoś podejdzie pogłaskać. Piszesz tak jakbyś miała innym za złe, że w ogóle istnieją.

ciężko jest znaleźć jakieś dzikie miejsce w chicago, gdzie nie ma ludzi. zawsze znajdzie się ktoś, kto albo będzie przyłaził żeby próbować głaskać mi psa, albo będzie przyłaził ze swoim niewychowanym psem typu mały gnój, który będzie testował jego nerwy. bez sensu się denerwować kiedy za $10 mogę mieć spokój ducha
@cyberchosnek: przeszkadzają mi tylko psy, które są spuszczane ze smyczy pomimo tego, że ich właściciele nie mają nad nimi żadnej kontroli. psy, które olewają inne psy tak samo jak mój pies są super i nie mam z nimi żadnego problemu.
co do ludzi, Toby nigdy nie podchodzi do obcych osób ani psów. zdziwiłbyś się ilu ludzi nie potrzebuje żadnego zaproszenia żeby podejść i głaskać uroczego psa ¯_(ツ)_/¯