Wpis z mikrobloga

Strasznie drażni mnie, gdy ktoś mówi "torta", np. "kupiłem torta" zamiast "kupiłem tort".

Tego #!$%@? "torta" nawet słowniki na komputerze czy w telefonie traktują jako błąd, skąd ludzie wzięli to słowo (°° ?! I do tego to nie jest żadna nowość, bo od ponad 30 lat zdarza mi się słyszeć osoby używające tej upośledzonej odmiany.

Nienawiść do TORTA tak zostałem wychowany
Ten kto tak mówi na zawsze jest przegrany

#grammarnazi #jezykpolski #oswiadczeniezdupy
Pobierz Wariner - Strasznie drażni mnie, gdy ktoś mówi "torta", np. "kupiłem torta" zamiast "...
źródło: comment_1658908535K5asD1HVionZab4qy6TxKf.jpg
  • 37
@Wariner: > Brzmi na równi #!$%@?, co "poszłem", "wziełem", "włoncz" - to jakiś gargantuiczny błąd

Mylisz dwie rzeczy. Piętnowane bywa – słusznie – włanczać, ponieważ ortograficzne ą, które mamy we włączać, oznacza nosowość o, a nie a. W warunkach zredukowanej do minimum nosowości, a z tym mamy do czynienia we współczesnym języku polskim, ekwiwalentem takiego ą jest zatem właśnie on (bądź też coś zbliżonego w wymowie),
@Wariner: Swoją drogą, jako pierwszy przykład błędu podałeś odmianę biernikową (kupiłem torta), a później dopełniaczową (nienawiść do torta). Obie uznawane są za niepoprawne, niemniej można dodać, że w pierwszym wypadku właściwa odmiana to tort, a w drugim tortu. To rozchwianie między -a i -u w dopełniaczu jest ogólnie spore i nie zawsze oczywiste, czasami niektóre grupy rzeczowników #!$%@? przewaga jednej końcówki, a druga pojawia się w drodze
@pod_sloncem_szatana: i jeszcze założyłem spodnie, a nie ubrałem.

Cały język jest mega ciekawy, bo jest milion zasad i reguł a nie ma chyba nikogo kto stosuje je wszystkie. I tak to sobie żyje swoim życiem.

Co do poszłem, u mnie w rodzinie tak mówią starsi i w sumie już nic nie zrobisz, całe życie tak mówili, tak się nauczyli i jak im raz zwróciłem uwagę to dostałem w odpowiedzi że oni
@Queltas: Jasne, nie ma się co spinać, chociaż rozumiem ideę wzorcowego języka i znaczenie jego propagowania. Rozwój medium internetowego nieco to utrudnił, bo jeszcze bardziej umasowił komunikację międzyludzką, a umasawiając ją, stworzył warunki do upowszechniania błędów, mimo to jestem zdania, że tak jak w świecie rzeczywistym nie sposób swobodnie wytykać innym błędów (skutek będzie zwykle odwrotny do zamierzonego), tak i w Internecie zakres takiego wytykania powinien być ograniczony. Nie mówię o