Wpis z mikrobloga

via Rowerowy Równik Skrypt
  • 35
626 972 + 63 + 45 + 7 + 25 + 48 = 627 160

45km to sobotni wyścig Via Dolny Śląsk "Szosowy Klasyk" w Obiszowie dystans fun. Dawno nie brałem udziału w ściganiu - ostatnio w 2019. Wtedy w M20 zająłem bodajże 16 miejsce i 65 open na ponad 200 startujących. W tym roku liczyłem na trochę lepszy rezultat, nie wiedziałem jednakże czego się spodziewać. Wiedziałem tylko że wyścig będzie deszczowy i tak też było. Moje plany już na starcie pokrzyżowała moja nieporadność bo zagapiłem się na jednego gościa z M30 z którą to grupą miałem startować, widząc że stoi obok miałem przeświadczenie że jestem w dobrym sektorze. Ale po chwili gość był już za taśmą z sektorem M30 a ja... no tak zostałem z M40. Poszedł strzał, grupa ruszyła a ja zostałem xD beka, ale już nic nie mogłem zrobić - pozostał start z M40. No i tak też ruszyłem, początek na spokojnie żeby się nie pozabijać, tym bardziej że miejscami było ciasno i pełno wody w zakrętach. Masakrycznie dużo kraks w samym wyścigu, miałem to na uwadze od samego początku i trzymałem się z przodu żeby mnie ktoś nie przewrócił tudzież ja kogoś. Pomogło doświadczenie własnego podwórka, bo trasę znam na pamięć, przynajmniej raz w tygodniu jeżdżę podobną pętlę. Tam gdzie inni zwalniali ja mogłem przyspieszyć i zyskać kilka sekund. Od początku ton rywalizacji nadawali kolarze z road-racing.pl, jeżdżąc po zmianach i kontrolując ucieczki które momentalnie kasowali. Pierwsze okrążenie starałem się jechać bez szaleństw i żeby czołówka mnie nie urwała, bo później mogło by być ciężko odrobić. Co jakiś czas ktoś szarpnął i rozrywał grupkę, starałem się żeby nie zostać z tyłu. Po pierwszym okrążeniu byłem już lekko podmęczony, ale po innych też widziałem trudy wyścigu, bo coraz mniej było chętnych do ucieczek. Na drugim już okrążeniu kolarze ze wspomnianej już grupy coraz bardziej cisnęli i próbowali odjeżdżać, miejscami im się udawało a ja i kilku innych musiałem gonić. Na jednym z podjazdów postanowiłem zaatakować i odjechałem grupce po serii kilku niebezpiecznych zakrętów prawo-lewo gdzie zyskałem dobre 20-30 metrów. Niestety osamotniony nie wytrzymałem dok końca podjazdu i grupka mnie doszła a na szczycie byli już przede mną i odjechali dobre 50 metrów. Przy dojeździe do ronda kraksa w której udział wzięło chyba 2 z tamtej grupy, trochę się wszystko uspokoiło i przez płaski odcinek praktycznie większość grupy się zjechała i tak kontynuuowaliśmy do najbliższego podjazdu - a to oznaczało już tylko 5 km do metry. Tam pociągnął jeden (a możliwe że nawet i dwóch, bo widzę po czasach że M45 przyjechał sporo przed resztą) i reszta grupy niespecjalnie chciała go gonić - zrozumiałe, po co kasować kolegę. Reszta ekipy byłą już mocno wypompowana i podjazd jechaliśmy zachowawczo. Ostatnie 2km jakoś tak wyszło że znalazłem się na czele, nie jechałem jakoś mega mocno, a nikt specjalnie nie kwapił się na zmianę. Próbowałem pod koniec przyspieszać ale to w niczym nie pomogło, gdyż na ostatnim kilometrze poszedł odjazd i nie byłem w stanie załapać się na koło, gdyż każdy kolejny wskakiwał za poprzedzającego. Więc ostatnie 500m jechałem obok pociągu nie mogąc siąść na koło ani wyprzedzić a grupka zdawała się mnie wyprzedzać. Ostatecznie na mecie z tej grupki wjechałem bodajże 5 by być w samym M40 (xD) 7, a przeliczając na M30 - 8. Organizatorzy słusznie założyli że startowałem z M30 i miałem +2 minuty do czasu na starcie, w związku tym open wylądowałem na 37 pozycji. Międzyczasie poszedłem do biura zawodów z reklamacją czy może dałoby się to jakoś odkręcić te moje gapiostwo. Obiecali zmianę, ale póki co pozostaję w tym samym miejscu. Nieoficjalnie znalazłbym się w M30 na 8 miejscu i open na 16, ale to już w tym momencie bez większego znaczenia. Fajny to był wyścig, szkoda tylko że pogoda nie dopisała i wszyscy dojechaliśmy przemoknięci i wyziębieni - temperatura wynosiła ok 13 stopni.
A i przed i po samym wyścigu miałem okazję zamienić słówko z @Hipodups startującym w M20, który zapewne wrzuci swoją relację na dniach.

#rowerowyrownik

Skrypt | Statystyki
  • 1